Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

*
Wiersze są potrzebne przede wszystkim tym, którzy je piszą.
A jeśli ktoś je czyta, to wtedy jest się cudownie zaskoczonym i tyle.

Krzysztof Siwczyk

Pan Kracy nie napisał wiersza, robiąc bezbożne życzenia w balona
i pozwalając sfermentować. Ujawnił prawdę o niekompatybilności
odcisków jego palców z fakturą papieru. Obijając się
wzrokiem po czterech kątach szuflady, próbował odnaleźć
dożylny lek na dumę.

Poeta dnia dzisiejszego powinien być dzieckiem, ale
dzieckiem chytrym, trzeźwym i ostrożnym.
Odnajduje za szafą
stare regulaminy, dowodząc, że lex retro non agit.
Wzór słabo nakreślonej drogi nie daje się już przekształcić
ani wyciągnąć z pola figury pod wykresem EEG.

Coraz trudniej mijać się z prawdą - rzadko
chodzi ulicami i nie zatrzymuje się na światłach, by zaczekać.
Nie ma sensu wciąż szkicować siebie - piórkiem bez węgla.

----------------------------------------------------------------------------------
[quote]
*cytat na początku drugiej strofy: Witold Gombrowicz, "Dzienniki"

Opublikowano

czy to Pan miał kiedyś cykl o Panu Cogito?

wiersz płynie, nieźle płynie, no i powiem szczerze, że jestem po lekturze Litsu otwartego
i ten wiersz zaspokaja moje gusta estetyczne i poetyckie, no i ten wiersz ładnie się kłania
Siwczykowi, ale czy wyjdzie ponad to? ;)
jedna uwaga,
osobiście zrezygnowałbym z przypisów pod wierszem, bo bardzo psują odbiór, no i nawet
z gwiazdek. po prostu wkleił komentarz z wyjaśnieniem. pozdry!

Opublikowano

Gasparze, zadziwiasz!

"Pan Kracy nie napisał wiersza, robiąc bezbożne życzenia w balona
i pozwalając sfermentować. Ujawnił prawdę o niekompatybilności
odcisków jego palców z fakturą papieru. Obijając się
wzrokiem po czterech kątach szuflady, próbował odnaleźć
dożylny lek na dumę."

rady premiera - dobre,
pozdrawiam ES

Opublikowano

Świetny klimat, a wyżej wspomniane uczucie 'płynności', sprawia że czytanie jest bardzo przyjemne. Faktycznie lepiej te przypisy jakoś oddzielić od tekstu, bo rozpraszają, a szkoda.

"Ujawnił prawdę o niekompatybilności
odcisków jego palców z fakturą papieru. Obijając się
wzrokiem po czterech kątach szuflady, próbował odnaleźć
dożylny lek na dumę."
W kontekście całości, ta część robi duże wrażenie.
Zachwytu ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ten cykl to chyba Herbert... hmm... w każdym razie nie ja :D.
Ja jestem w trakcie lektury "Listu otwartego", ten tekst miał być w zasadzie pewnym drobnym ukłonem w stronę Siwczyka, właściwie niemal każdy wiersz z serii o Panu Kracym ma motto i to są takie drobne ukłony w stronę autorów (w jednym przypadku wobec Biblii).
Posłuchałem się rady, zrezygnowałem z gwiazdek itp. ale jako że na komentarz z wyjaśnieniem już za późno to wyodrębniłem "cytatem".

Dzięki za opinię i poradę. Pozdrawiam, Gaspar.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no tak, tak. ale ktoś tu miał taki cykl, nie ważne już. to nie ty:P
pozdry
No nie ja, faktycznie. Pamiętam, że Sceptic miał cykl o Panu X, Olesia pisała coś o Panu solipsyzmie... ale więcej grzechów nie pamiętam ;P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no tak, tak. ale ktoś tu miał taki cykl, nie ważne już. to nie ty:P
pozdry
No nie ja, faktycznie. Pamiętam, że Sceptic miał cykl o Panu X, Olesia pisała coś o Panu solipsyzmie... ale więcej grzechów nie pamiętam ;P

;) Sceptic! sorry!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zostałem po niej jak świt, który utracił własny oddech - świat niby wschodzi, ale każde światło drży, jakby mgła niosła w sobie więcej bólu niż wszystkie ludzkie serca zebrane w jednym miejscu. Ona była światłem - nie światłem zwykłym, lecz tym pierwotnym, które przecinało kosmos, delikatne jak skrzydło rodzącej się gwiazdy i potężne jak milczenie wszechświata, zanim wymyślono jakikolwiek czas. Jej oczy...dwie głębokie studnie nieba, z których wyciągałem marzenia jak srebrny pył - marzenia, które nie chciały spaść, bo nawet ziemia nie była godna ich ciężaru. A teraz - zostały po niej mgły. Gęste jak pamięć rozdarta w miejscu, którego nawet śmierć nie potrafi zabliźnić. Chodzę przez wrzosy, przechowujące jej oddech w liściach, a każde drżenie tych liści mówi mi szeptem, że nie odeszła dlatego, że chciała, lecz dlatego, że świat był zbyt ciasny dla jej światła. Zniknęła piękniej, niż ja kiedykolwiek potrafiłbym żyć. Tęsknię tak, że myśli rozmazują się jak dym, tracą granice, chcą stać się mgłą, by ją odnaleźć - choćby jako cień światła, choćby jako najcieńsza iskra w nicości. Czasem mgła zatrzymuje na sobie odcień Fioletu, jakby szukała kogoś, kogo brakuje jej tak samo jak mnie. I wtedy wiem, że nie brak mi tylko światła - brak mi Fiołków, które potrafiły pachnąć nawet w nocy. Tęsknię tak, że wiatr niesie smak jej imienia, jakby sama przestrzeń płakała po tym, czego nie zdołała zatrzymać. Czasem, gdy stoję między mgłami i zamykam oczy, przychodzi do mnie jej zarys - niepełny, urwany, jak skrzydło anioła, któremu przerwano lot w połowie snu, a pióra wciąż krwawią światłem, które nie ma gdzie wrócić. To drżenie boli bardziej niż jej odejście, bo przypomina, że jej światło przetrwało nawet śmierć, ale już nie przetrwa drogi powrotnej do mnie. Kochałem ją, jak się kocha ciszę na pustyni - do dna, do sucha, do bólu, z pragnieniem, które nie ma gdzie spaść. Byłem tylko cieniem człowieka z dłonią wyciągniętą ku niebu, którego już nie ma. A jednak nocą mgła podchodzi pod samo serce, jak pytanie, na które nie istnieje odpowiedź. I przez krótką, nierealną chwilę jej wszechświat błyska we mnie raz jeszcze - jak gwiazda, która powraca tylko po to, by umrzeć drugi raz w tym samym miejscu. A jej gasnące światło wypełnia ciszę szarpnięciem tak głębokim, że nawet Bóg nie zdołałby wypowiedzieć jego bólu. I wtedy wiem jedno: to nie ja płaczę. To świat płacze po niej. Mgła. Wrzosy. Czas płaczą. A ja tylko stoję, ze światem w popiele, z sercem pełnym jej cienia, i oddycham tym, co po niej zostało - światłem, które przeszło przez wszechświat, światłem, które nie zna powrotu, światłem, które nie ma już właściciela, a jednak trwa - jak echo jej istnienia, jak drżenie mgły, jak pamięć samego wszechświata, który stracił kogoś, kogo nie potrafił zatrzymać.      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Jaka cała reszta. Nic nowego pod słońcem.
    • Filozofia wiarą. Świat zadaje pytania-wikła. Niebieska jest strzała! Wąż przyjął kształt…  
    • (Ile ma d.. u dam Eli?)       Rabina tani bar.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...