Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I
słońce to miliony myśli promieni
księżyc zapada w morfeiczny sen
mag często zgaduje życie z twarzy
i wywołuje wizje skrytych marzeń

bo czasem cisza usypia starego Satyra
w szklanicy zmętniało krwiste wino
ciepłe już jak serca skrzatów
które w figlach skręcają jego brodę
gdy w przebudzeniu złapie którego za włosy
brew zmarszczy lecz za moment uśmiech kwitnie
dopije resztkę w której błyszczą jeszcze gwiazdy
pogładzi po głowie, wstanie i odejdzie

pierwszy koniec

gładzi swój wąs stary szlachciura
majaczy w dali postać chochoła
ksiądz woła dzieci na religię
Jankiel przygrywa w austerii
a stary Tag liczy grosiki
liczy na jutro gdyż jutro się liczy
rzadko tu mówią o śmierci
jakby zupełnie nie istniała
pierś pręży młody junak
ona głos ścisza szepcze że chce i jeszcze
za moment głos potężny jak chwała
jak Safony biała skała
najpierw płakała – potem już chciała

Satyr wchodzi do środka, siada przy ławie
- „wina podajcie choć szklankę”
Tag już niemłody, lecz żwawy jeszcze
Podaję i stawia butelkę na ławie i ser złoty
Jankiel podchodzi drżą palce i struny i pyta
- „któż to na brodzie twej wypisał
runy nadchodzącego końca życia” ?


II
przez drzwi dzieciarnia wbiegła
głos księdza jak zwiastun burzy został za nimi
i skakać do brody i wyrywać włosy
psocić wataha zaczęła
Satyr śmiejąc się bierze
Maluchy wpadające mu w dłonie
- „a jak się nazywasz ty
a jakie jest imię twoje”

bo wędrował cień nocą
wędrował od okna do okna
bo zaglądał ktoś w okno
bo zaglądał do środka

Satyr pyta i pyta jak na tym świecie się żyje
Stary Tag wciąż dolewa
wina co na południu
koloru szkarłatu nabiera
a dzieci wskazują na zamek
- „tam mieszka” – piszczą – „tam mieszka
ten co porywa nas nocą
smok straszny i straszna wiedźma”
Satyr przez główki ich patrzy
w dal odległą spoziera
czerwone płachty sztandarów
jak rany na niebie wydarte
przygarnia dzieci do siebie
- „nie bójcie się, bo nie trzeba
za długo żyć też niedobrze
w to lato nie będzie śmierci”
lecz z niepokojem się wstrząsa

cień został w jaskini lęku
i czeka na to co się stanie
tak jak Syzyf toczy kamień
Herkules zrywa koszulę
Troja upada i płonie
tak i na ciebie przyjdzie ta pora
skąd wziąłeś się tutaj i po co
wszak być już ciebie nie może
lecz wędrowiec jest czasem
i niemym świadkiem wszystkiego
to myśl wieczna i stała
to dokument człowieczy
kto z legendy wyrasta
kto swój czas przeżył na świadka
kto po winie myśl skrzącą rozdaje

Satyr podparł się łokciem
- „weź szynkarzu i nalej”
śmiej się teraz diabliku
system nabiera rumieńców
wśród segregacji i w imię równości
czerwono-brunatny moloch

Satyr przechyla kielich
do dzieci się już nie śmieje
mówi:
- „stary szynkarzu, znasz ty Odysa dzieje?
Już tyle lat nam uciekło
syn aż musiał go szukać
a żona tkała by wytrwać…

coś rusza się na strychu
przez szpary w dół spogląda
zanuć bezpieczną piosenkę
noc już końca wygląda
zapiał kur po raz pierwszy
a Satyr baje i baje
o tym kim był Odyseusz
i jakie przemierzył kraje
coś sobie jednak przypomniał
coś z kieszeni wyciąga
zabawkę dla małej Sary
co w kącie na niego spogląda
ze strachu, lecz dość już
noc już latarnie ciemności gasi.

Opublikowano

Część pierwsza? A więc będą dalsze.
Po pierwszym czytaniu sprawia dobre wrażenie.
Wpada w oko:
"gładzi swój wąs stary szlachciura
majaczy w dali postać chochoła"
jak i cała ta strofa.
Więcej gdy przeczytam to kilka razy,
wchłonę tekst.
Pozdrawiam

Opublikowano

witaj Michale,

zaczęło normalnie działać i można twój poemat zacząć czytać. fajnie wychodzi i ciekawie będzie poczytać w odcinkach. trochę jak słuchowisko radiowe tylko głos własny.

w ostatniej strofie (teraz ostatniej) jest drobna nieścisłość. jeśli ktoś/coś znajduje się na strychu to przez dach może raczej wyglądać - na zewnątrz, a zaglądać - do pomieszczenia poniżej przez strop. zauważyłem wyłącznie, żeby się do czegoś przyczepić ;)

czekam na dalszy ciąg. powodzenia
/s

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Spiro - to jest uwaga wręcz ratująca życie poematu - chociaż mam pewne obiekcje teraz z dwóch powodów:
- tekstu jest bardzo dużo, a już mam problemy z odświezaniem kolejnego fragmentu
-tekst w odcinkach może byc morderstwem - bo trzeba czytac od poczatku i wątpie, zeby przy 5 części komuś się chciało wracac do poczatku
Dlatego mam myśl, że jak uporam się z całością po prostu wlepie całośc - i wtedy sprawa jest prosta - kto będzie chciał przeczytac całośc - przeczyta, kto nie - nie. Szkoda wpadac w taki tekst - rzekę. To może byc samobójstwo :)
Opublikowano

ja skoro już zacząłem to skończe. ale dawaj w całości. może przyjdzie zima, kogoś śnieg odetnie od świat i uratujesz życie albo zdrowie psychiczne. albo zrobimy badania socjologiczne "wpływ aury na poczytność poezji wielkoformatowej"

z uśmiechem i przymrużeniem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Po naradzie z panem..Tag.
Spodziewam się ,że piśniesz słówko do ucha:)))

Będzie wojna :)
A tak na serio jest to pewien asumpt do "Austerii" Stryjkowskiego - jeżeli akurat ktoś czytał, to wpadnie na trop - a jak nie, zostaje mu własna interpretacja

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski I dlatego jesteś gościem z klasą !!!
    • @Robert Witold Gorzkowski Dziękuję. :)
    • Wiedziałeś ile gwiazd spadło z Twoich ust, ileż błękitów każde tchnienie wydawało, a smutek wciąż rósł.   Twój bieg Jim dawno się skończył, "Klub 27" to zakręt drogi jak Krzyż opuszczony z baldachimem cierni.  Park wypełniony milionami chwilowych dreszczy. Włosy jak u Dionizosa, półnagie i ciemne, czy uwierzyłeś jak Nietsche, że Bóg się objawił?   Światem od dawna rządzą Penteusze, tu drzwi są zawsze zamknięte. jeszcze raz nabrać w pierś haust, a potem objąć słowa drżącymi rękami. To tylko znikający pociąg, rys słońca z pełnymi refleksami.   Jak dobrze że ciągle są deszcze, łzy w nich można schować, nie pasują, za duże są.   Cisza tu. Czy tam jesteście tacy sami?                    
    • Tak, tylko ja dwa razy się wymigałem a Roma mnie wywołała do tablicy, a ja jak ktoś pyta to muszę odpowiedzieć. A jak już odpowiadam to szczerze bez względu na konsekwencje. I zaznaczyłem „dla mnie” nie jak to stosują inni bo tu nie mam doświadczenia i nie wiem, ale wiem co mnie się podoba w innych piszących bo kocham piękno w każdej postaci. Dlatego nigdy nie spędzam czasu wolnego na plaży tylko w muzeum w wierszach w gwiazdach i wtedy może być na plaży a brzegiem morza to lubię iść nawet i kilka kilometrów tylko nie leżeć za parawanem.
    • Słyszysz, psie - to do ciebie! Zakłamany, w kagańcu własnego brudu. Pij swoją wodę z brudnej rzeki, żryj kości cudzego, śmiertelnego trudu!   Ty, który wyłeś do księżyca zdrady, a teraz patrzysz w oczy gwiazd niesławy. Ty, pędzący za własnym ogonem, jak hycel - byle coś złapać, dogonić!   Goń sobie, goń! Goń sławę, goń dobrobyt, dostatek podany w czaszkach tych, którym teraz podajesz łapę.   Zlizuj psie, własną ślinę z lustra kałuży. Liż! Chłeptaj ją - pamiętaj jej smak. Potem nie będziesz miał okazji pamiętać, ile znaczyło dla ciebie własne ciało.   Turlaj się i tarzaj w piórach, w puchu przepiórek i kawek, które śmiałeś przepędzać.   Siadaj! Aportuj! Kładź się i leż przed panem, któremu liżesz buty, choćby były w błocie spod obcej budy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...