Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bolek, Lolek, zgrana para -
Gdzie się tylko dziać coś zacznie,
Śmiechu z nimi co niemiara,
Gdy się wplączą nieopatrznie.

Gdzie się tylko dziać coś zacznie
Ich rodzicom rzednie mina,
Gdy się wplączą nieopatrznie
I problemów to przyczyna.

Ich rodzicom rzednie mina,
Kiedy słyszą chłopców głosy
I problemów to przyczyna,
Aż rwie ojciec z głowy włosy.

Kiedy słyszą chłopców głosy,
To zapowiedź nowej hecy.
Aż rwie ojciec z głowy włosy -
Jak by ich tu z weny leczyć?

To zapowiedź nowej hecy,
Wszystkie o tym świądczą słowa
Jak by ich tu z weny leczyć?
Od myślenia boli glowa.

Wszystkie o tym świadczą słowa,
Znów problemy się szykują.
Od myślenia boli głowa -
Co też oni dzisiaj knują?

Znów problemy się szykują.
Bolek biegnie tutaj z młotkiem,
Co też oni dzisiaj knują?
Lolek się rozprawia z płotkiem!

Bolek biegnie tutaj z młotkiem -
Podejrzane to, o rety!
Lolek się rozprawia z płotkiem
I wyjmuje zeń sztachety!

Podejrzane to, o rety!
Lolek płotek męczy z hukiem
I wyjmuje zeń sztachety,
By za siebie rzucić łukiem.

Lolek płotek męczy z hukiem,
Jak zapowiedź krwawej miazgi,
By za siebie rzucić łukiem
Deski, z których lecą drzazgi.

Jak zapowiedź krwawej miazgi
Znów się robi zamieszanie.
Deski, z których lecą drzazgi
Leżą przy garażu ścianie.

Znów się robi zamieszanie.
Bolek przyniósł gwoździ worek -
Leżą przy garażu ścianie.
Lolek pobiegł po patchworek.

Bolek przyniósł gwoździ worek -
Znów się łączą stare deski.
Lolek pobiegł po patchworek,
To są sceny z makarbreski!

Znów się łączą stare deski.
Kształt to jakiś niby skrzydło.
To są sceny z makabreski!
Bolek niesie sznur i szydło.

Kształt to jakiś niby skrzydło
Spod rąk Lolka się wyłania.
Bolek niesie sznur i szydło,
Bierze się wnet do zszywania.

Spod rąk Lolka się wyłania
Pomysł straszny, rety, trwoga!
Bierze się wnet do zszywania
Razem z Bolkiem, olaboga!

Pomysł straszny, rety, trwoga!
Lolek patrzy zawadiacko
Razem z Bolkiem, olaboga!
Obaj się zaśmiali chwacko.

Lolek patrzy zawadiacko,
Szydłem w patchwork dźga raptownie.
Obaj się zaśmiali chwacko,
Zachłystując się gwałtownie.

Szydłem w patchwork dźga raptownie,
Ubierając szkielet skrzydła,
Zachłystując się gwałtownie,
Kiedy palców sięga igła.

Ubierając szkielet skrzydła
Z dumą na swe dzieło patrzy.
Kiedy palców sięga igła,
Wnet mu Bolek dłoń opatrzy.

Z dumą na swe dzieło patrzy,
Uśmiechając się do brata.
Wnet mu Bolek dłoń opatrzy.
Hen pofruną, na skraj świata.

Uśmiechając się do brata
Skończył Lolek lotnię zszywać.
Hen pofruną, na skraj świata.
Ojciec pomsty będzie wzywać.

Skończył Lolek lotnię zszywać,
Brat zgotowal mu owacje.
Ojciec pomsty będzie wzywać,
Żadne dla nich gratulacje.

Brat zgotował mu owacje,
Już z podwórka chcą startować.
Żadne dla nich gratulacje,
Raczej lanie im szykować!

Już z podwórka chcą startować,
Na niewielką górkę wleźli.
Raczej lanie im szykować -
Na ambicjach się przewieźli.

Na niewielką górkę wleźli,
Już w rozbiegu podskoczyli,
Na ambicjach się przewieźli -
O antenę zahaczyli.

Już w rozbiegu podskoczyli,
Bardzo się najedli strachu -
O antenę zahaczyli
I utknęli na swym dachu.

Bardzo się najedli strachu,
Krzyk podnieśli strasznym głosem
I utknęli na swym dachu -
Aż się sąsiad śmiał pod nosem.

Wrzask podnieśli strasznym głosem.
Kombinują, jak zleźć z dachu,
Aż się sąsiad śmiał pod nosem -
W końcu się najedli strachu

Kombinują, jak zleźć z dachu
Bolek, Lolek, zgrana para.
W końcu się najedli strachu,
Śmiechu z nimi co niemiara.

Opublikowano

e no- kurka siwa- fajne;-)Jak się czyta takie teksty- nawet, jeśli są dobre, to i tak podziw dla pracowitości często bierze górę nad podziwem dla sztuki( ale akwaforty wielkich mistrzów często borykają się z podobnym problemem). A już mówiąc do rzeczy;-) to śmieszne to, fajnie było przeczytać;-) Pozdrawiam.

PS -Mnie się zawsze Bolek mylił z Lolkiem- to znaczy do 12 roku życia trwałam w świętym przekonaniu, że Lolek to ten chudy, a Bolek gruby. A nawet jak już "sprostowano" moje pojęcie na temat tej sytuacji, to dalej podświadomie czułam, że Bolek to Lolek...chyba tak mi już zostanie;-) Pozdrawiam;-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Obudziłem się rankiem, który miał imię , ciepło i zapach kobiety. Obudziłem się, bo słońce o kolorze gorącego srebra przebijało poranne mgły  i wpadało do naszego pokoju. Wstałem w poczuciu fizycznego spełnienia. Ale zanim wstałem, długo jeszcze rozbudzony leżałem, szukając w jej twarzy szczęścia, Czułem je w każdej chwili, kiedyśmy się poprzedniego wieczora kochali, czułem drżenie przechodzące od jej wnętrza do samej głowy. Pamiętam, że w błękicie nocy wpadającym wielkimi oknami, rozjaśnionym różowymi płomykami świec, oczy jej skrzyły się jak tafla roztopionego w słońcu morza. Było coś nierzeczywistego w jej temperamencie z fantazjami i kaprysami czystego szaleństwa. Wznosiłem się i opadałem w tę najpiękniejszą noc życia. Jej ciało o kolorze brązowego marmuru Iśniło pożądaniem. Ciemne, długie lekko kręcone włosy, w które zatopiłem usta, napełniały mnie zapachem słońca. Ciepłego, lipowego, namiętnego. Byliśmy tylko sami w tym wielkim domu jej rodziców. Piliśmy  słodki armaniak gdzieś spod Pirenejów przy dyskretnych dźwiękach muzyki Jamesa Lasta. Kiedy nadeszła ta pora, w której spojrzenia zakochanych mówią wszystko, wstała i pociągnęła mnie do sypialni. Poczułem dreszcz, gdy położyłem się na chłodnym, jedwabnym prześcieradle. Ale ten dreszcz przeszedł szybko w coś innego,  zniewalającego mnie całego, gdy zagubiona gdzieś z głową na dole mojego brzucha chrapliwie dyszała. Trzymałem dłonie w jej włosach. Kiedy przestała, byłem już w najczystszym niebie pożądania. Kochaliśmy się do północy bez słów, bez jednego słowa. Zatopiliśmy się w sobie z ufnością dzieci tulących się do piersi mamy. Miłość mnie całkowicie przepełniła, byłem nią zniewolony do końca. W przerwach patrzałem na jej twarz i widziałem na jej bladych dziewczęcych wargach uśmiech, nieśmiały i bardzo łagodny. Było w nim onieśmielenie, zagubienie, jakby nagle przestraszyła się tego co robimy. Ale ten lęk nieokreślony znikał natychmiast, kiedy tylko przytułałem ją do siebie. Czasami tylko zasłaniała sobie oczy szczupłymi,  dziewczęcymi, o długich palcach, dłońmi. Przeczuwałem, że chciała, aby to co robiliśmy trwało wiecznie. Ale nawet najłagodniejsze pieszczoty przeplatane czerwonymi strumieniami pożądania i namiętności powodujące zamęt świata realnego, kiedyś się kończą. Zasnęliśmy bez słów, wtuleni w siebie gorącem naszych ciał. Jeszcze tylko pamiętam jej spokojny oddech i odpłynąłem w mroki nocy. Zginęła 11 dni później w katastrofie lotniczej pod Mogadiszem. Jej ciała nigdy nie odnaleziono.           @jaś  
    • Zjawy teleportują się. Kobieta między własnym życiem a moim.  
    • @poezja.tanczy Doszukałam się tu, mhh,

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie wiem... rozmowy, wymiany myśli? Raz jakby mężczyzny, raz jakby kobiety: "Oddałem Tobie" - M. "Coś sobie zostawiłeś" - K. "Nie mam lepszego. Nie mam innego" - K. "Już wolałbym Twój rozum" - M.   Tekst brzmi dla mnie jak Tango - taniec.  (Mam czasami dziwną wizualizację)     Swoją drogą myślę że ten kawałek jest dobrą odpowiedzią     Pozdrawiam serdecznie    
    • @Tectosmith O, dzień dobry

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jesteś! Dziękuję, że zajrzałeś:-) Jak się cieszę...
    • @[email protected] dziękuję Grzesiu za miłe słowa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Również życzę Zdrowych Spokojnych Świąt  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...