Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przypadki Jasia Pewnego cz. II "O przyjaźni"


Rekomendowane odpowiedzi

Tego dnia Jasiu Pewny od rana był ponury. Nie wiedział jeszcze
czemu, ale czuł się samotny. Był to pewien typowy rodzaj
samotności. Mianowicie chodziło o "samotność w tłumie". Cały dzień
zastanawiał się dlaczego tak strasznie się czuje. Gdy chciał już
skorzystał z "kół ratunkowych" zrozumiał czego mu brak. Nie
zadzwoni do przyjaciela, bo to za nim tęsknił.
*
W tym momencie wróciły wszystkie wspomnienia z dzieciństwa. Jasiu
Pewien przypomniał sobie swojego najbliższego przyjaciela. Starał
przypomnieć sobie jego obraz. Pamiętał, że gdy mama
charakteryzowała towarzysza syna to mawiała: "twardy jak dąb". Mimo
młodego wieku był postawny, dobrze zbudowany, budził szacunek. Co
bardziej złośliwi nazywali go "drewniakiem", jak dzisiaj mówią o
Grzegorzu Rasiaku. Ale Jasiu Pewny był bardzo uczulony na te
obelgi. I szybko dał wszystkim dookoła do zrozumienia, że to jest
jego przyjaciel i trzeba go szanować. Bo czy nie jest rasizmem
segregowanie przyjaciół na prawdziwych ludzi i krzesła?? Przyjaciel
Jasia to krzesło. A właściwie Krzesło!
*
Jasiu po godzinnych poszukiwaniach znalazł swego towarzysza z
dzieciństwa.
Był on przykryty narzutą w najciemniejszym kącie piwnicy Państwa
Pewnych. Chłopak tylko nie mógł przypomnieć sobie jak Krzesło się
tam znalazło. Wszak byli, Jasiu i Krzesło, przez wiele lat
nierozłączni. Całe dzieciństwo Jasiu spełnił na zabawach z
Krzesłem. Nigdzie się bez Niego nie ruszał. Tylko on i Krzesło. Na
początku woził je na taczce. Gdy jeszcze nie był zbyt silny. Ale z
czasem, podczas zabaw w "wio koniku!" Jasiu zawsze był konikiem!
*
Krzesło miało swoje wady. Nie można było się z Nim bawić w
chowanego. Bo słabo się chowało. W ganianego też nie wychodziła
zabawa. Krzesło było zbyt pasywne. Krzesło nie chciało również
mówić. Ale to nie przeszkadzało Jasiowi. Chłopak się strasznie
rozgadał. Nawet przylgnęła do niego ksywka Jasiu "Gaduła" Pewien. A
Krzesło zawsze słuchało, nie przerywało i zgadzało się ze wszystkim
co powiedział Jasiu. Słuchacz marzenie!
*
Jasiu nie zapomniał o podstawowej funkcji Krzesła. Najbardziej
przydawała się podczas Mszy św., bo Jasiu zawsze przychodził z
własnym Krzesłem. Mawiał z francuskim akcentem: "W kościele dla
mnie zawsze są miejsca siedzące". A podczas nabożeństw Jasiu mógł
siedzieć i śmiać się z tych, którzy muszą stać.
Jednego Jasiu nigdy nie zapomniał. Krzesło uratwało mu kiedyś
życie! To może brzmi nieprawdopodobie, lecz jest to prawdą. Gdy
Jasiu Pewien miał 7 lat i wracał wraz z Krzesłem ze szkoły to na
swej drodze ujrzał wielkiego psa. Wtedy to w obronie wystraszonego
Jasia stanęło Krzesło. Bo kilkuminutowej walce pies uciekł. Chociaż
do dzisiaj Krzesło nie ma jednej nogi, nad czym Jasiu bardzo
ubolewa.
*
Jasiu Pewien postanowił zabrać Krzesło z piwnicy. I ponownie
zaadoptować do rodziny. Na nieszczęście Jasia, a właściwie też
Krzesła mama zobaczyła ich już w przedpokoju. Wpadła w furię i
zaczęła krzyczeć:
"Czy Ci nie tłumaczyłam co zrobię z tym krzesłem jak jeszcze raz je
przeniesiesz do domu??!! Czy Ty jesteś taki głupi czy mi się tylko
wydaje??!! Nie no...spale to krzesło!! Spale jak Boga kocham!! Do
pieca pójdzie!!"
*
W domu Państwa Pewnych przez pewien czas nie brakowało opału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi się podoba ale niektóre zdania mógłbyś zredagować bo brzmią źle.
Troszkę pozmieniam , ale nieznacznie :

Tego dnia Jasiu Pewny od rana był ponury. Nie wiedział jeszcze
czemu, ale czuł się samotny.To pewien typowy rodzaj
samotności,mianowicie chodziło o "samotność w tłumie".Cały dzień
zastanawiał się dlaczego tak strasznie się czuje.Kiedy już chciał
skorzystał z "koła ratunkowego" zrozumiał czego mu brak.Nie
zadzwoni do przyjaciela, bo to za nim tęsknił.
*
W tym momencie wróciły wszystkie wspomnienia z dzieciństwa. Jasiu
Pewien przypomniał sobie swojego najbliższego przyjaciela. Starał się
przywołać jego obraz w myślach. Pamiętał, że mama
charakteryzowała Towarzysza Syna : "twardy jak dąb".Mimo
młodego wieku był postawny, dobrze zbudowany, budził szacunek. Co
bardziej złośliwi nazywali go "drewniakiem", jak dzisiaj mówią o
Grzegorzu Rasiaku. Ale Jasiu Pewny był bardzo uczulony na te
obelgi i szybko dał wszystkim dookoła do zrozumienia, że to jest
jego przyjaciel i trzeba go szanować. Bo czy nie jest rasizmem
segregowanie przyjaciół na prawdziwych ludzi i krzesła?? Przyjaciel
Jasia to krzesło. A właściwie Krzesło!
*
Jasiu po godzinnych poszukiwaniach znalazł swego towarzysza z
dzieciństwa.
Był przykryty narzutą w najciemniejszym kącie piwnicy Państwa
Pewnych. Chłopak nie mógł przypomnieć sobie jak Krzesło się
tam znalazło. Wszak byli, Jasiu i Krzesło, przez wiele lat
nierozłączni. Całe dzieciństwo Jasiu spełnił na zabawach z
Krzesłem. Nigdzie się bez Niego nie ruszał. Tylko on i Krzesło. Na
początku woził je na taczce. Gdy jeszcze nie był zbyt silny. Ale z
czasem, podczas zabaw w "wio koniku!" Jasiu zawsze był konikiem!
*
Krzesło miało swoje wady. Nie można było się z Nim bawić w
chowanego,bo słabo się chowało.W ganianego też nie szło.
Krzesło było zbyt pasywne. Krzesło nie chciało również
mówić. Ale to nie przeszkadzało Jasiowi przez to bardziej się
rozgadał. Nawet przylgnęła do niego ksywka Jasiu "Gaduła",
A ... Krzesło zawsze słuchało, nie przerywało i zgadzało się ze wszystkim
co powiedział Jasiu. Słuchacz marzenie!
*
Jasiu nie zapomniał o podstawowej funkcji Krzesła. Najbardziej
przydawała się podczas Mszy św., bo Jasiu zawsze przychodził z
własnym Krzesłem. Mawiał z francuskim akcentem: "W kościele dla
mnie zawsze są miejsca siedzące". A podczas nabożeństw Jasiu mógł
siedzieć i śmiać się z tych, którzy muszą stać.
Jednego Jasiu nigdy nie zapomniał. Krzesło uratwało mu kiedyś
życie! To może brzmi nieprawdopodobie, ale to prawda.
Gdy Jasiu Pewien miał 7 lat i wracał wraz z Krzesłem ze szkoły na
swojej drodze ujrzał wielkiego psa. Wtedy w obronie wystraszonego
Jasia stanęło Krzesło.Po kilkuminutowej walce pies uciekł.
Do dziś Krzesło nie ma jednej nogi, nad czym Jasiu bardzo
ubolewa.
*
Jasiu Pewien postanowił zabrać Krzesło z piwnicy. I ponownie
zaadoptować do rodziny. Na nieszczęście Jasia, a właściwie też
Krzesła mama zobaczyła ich już w przedpokoju. Wpadła w furię i
zaczęła krzyczeć:
"Czy Ci nie tłumaczyłam co zrobię z tym krzesłem jak jeszcze raz je
przeniesiesz do domu??!! Czy Ty jesteś taki głupi czy mi się tylko
wydaje??!! Nie no...spale to krzesło!! Spale jak Boga kocham!! Do
pieca pójdzie!!"
*
W domu Państwa Pewnych przez pewien czas nie brakowało opału.

Tak to widzę [wiem,wiem prawie nic nie zmieniłam,ale teraz lepiej sie czyta].Puenta doskonała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Domysły Monika   Tak przy okazji: odebrałbym prawa kobietom - nadużywają własną wolność i to właśnie przeciwko mężczyznom - różne oskarżenia padają wobec mnie: iż jestem zboczeńcem, chodzę po ulicy i zaczepiam ludzi, a najgorsze jest to - kwiaty, kwiaty i kwiaty - to wy szukacie słabego punktu, aby dobić i wykorzystać mężczyznę.   Łukasz Jasiński 
    • @Domysły Monika   Nie, moja droga Moniko, poezja jest bardzo trudna, otóż to: poezja to mało słów i dużo myśli, proza: dużo słów i mało myśli, dlatego niektórzy chcą, abym pisał, pisał i pisał - bez sensu, zresztą: samo pisanie bez sensu jest grafomanią.   Łukasz Jasiński 
    • Ja jestem z początku grudnia :) może to jeszcze przedgrudzie. Oddałeś ten klimat. Wiecznej nie dokończonej albo nawet nie zacz3tej rozmowy, bo kurczy się dzień i jak nigdy, wtedy słupy stoją dostatecznie blisko owinięte w dziurawy jak sié okazuje sweter :)
    • Ja już płaczę. Bardzo wiele wierszy, które czytasz, są z udziałem Ala. Tak czuję, ale obym się myliła.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dziękuję.   Jako dziecko cz3sto tak sobie pisałam do siebie. Teraz jest inaczej, każdy może się odnieść, sam wiesz. Może to taka symboliczna pani, bo trochę ich się uzbierało :)  To takie dziś były pierwsze łzy, bo bał się iść do szkoły. I tak możnaby powiedzieć , dopiero dzisiaj. Mój chłopak nie dosłyszy.   Dziękuję za wizytę :)             Nie wyszło mi to jednak do dziecka :) Może właśnie nie nienawiść, cz3sto wiele bierzemy zbyt bardzo do siebie. Dziękuję:) Dziękuję :) Proszę nie dręczyć mojego gościa pod tekstem :) Komentarz to coś znacznie więcej niż nawet pierwsze miejsce w rankingu, tak wg mnie :) Ale świat się chyba zmienia i pod tym wzgl3dem ;)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...