Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wizerunek


Rekomendowane odpowiedzi

Autorze! widzę tę pracę, głównie nad sobą, bo z Twoją sprawnością - składanie słów to przyjemna zabawa ;)
Jest w tym wierszu pęknięcie, o którym już mówił (chyba?) WJ. Ja patrzę od strony formy - i dla mnie ona nie przylega do zamysłu. To liryka roli, rodzaj monologu, powinno być więc wsobnie, naturalnie, może nawet nielogicznie (wszak kieliszek za klieliszkiem ;). A jest?
Otwarcie z pozycji "Świadomości" - to Ona, abstrakt ludzkiego umysłu, uzyskiwała potwierdzenie. Dlaczego tak? Przecież to "kobieta" uzyskiwała.
Drugi moment to konwencjonalność opisu erotyki - to najtrudniejszy temat, wiem to dobrze, ale - skoro już tak poszukujesz swojego głosu - dlaczego idziesz na łatwiznę? "Piersi falowały", no jest tak, tak myślimy, mówimy w intymności, ale czy to usprawiedliwia nas w twórczości?
Może kluczem od problemu jest wers "wyuzdana wbrew naturze"? ja bym napisał "wbrew kulturze" ;)
Choć i natury są różne, i kultury. Więc dajmy spokój czepiactwu ;D
Fajny pomysł na wiersz.
pzdr. b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z milionem kryształowych oczu
przez chwilę nie byłam sama.


Cały wiersz piękny....trzeba być wyjątkowo wrażliwym by umieć się tak dobrze wczuć w drugą osobę...w osobę odmiennej płci i na dokładkę nie zbanalizować.....a zacytowany fragment??....tłumaczę go sobie po swojemu...jest smutny :(
Pozdrawiam serdecznie :))
Lidia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewuniu brakowało tu Ciebie i miło po długim niesłyszeniu gościć Cię w moich skromnych rymowanych progach. Niezwykle mi zawsze miło, jeśli ktoś "wpada" pod mój wiersz i z góry przepraszam, że z braku czasu nie mogę się zrewanżować aktywnością u innych. Piszesz, że w sposób czytelny przekazuję to co mam do powiedzenia, cieszę się bo bo był czas, że zarzucano mi zbytnie "zakręcenie" i nieczytelność przekazu. Hi hi zarzucano mi też czasem dosłowność i brak miejsca na własną interpretację czytelnika. Jednak pomimo tych jakże skrajnych zarzutów jestem sobą i dzięki Wam wiem, że nie pisze tylko dla siebie. Dziękuję i pozdrawiam Leszek :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi podoba sie pierwsza część wiersza:

Świadomość, że jestem piękna,
uzyskiwała potwierdzenie w lustrze.
Kolejny kieliszek rozmywał obraz.
Czy piękny może być niepotrzebny rupieć?

Pogardzał mną i jęczał,
po wszystkim mówił, że jestem słodka.

Przeglądając się zrzuciłam bluzkę
wyuzdana wbrew naturze.
Czas nie naznaczył piętnem ciała,
hołd urodzie składał


dalej już jest trochę gorzej:


Piersi falowały pieszczone włosem,
jakby namiętnym dotykiem ust.
Ucisk paseczków czułam jak chłostę,
pamięcią wymierzanych rózg.

Z milionem kryształowych oczu
przez chwilę nie byłam sama.
Już dawno miał tu być, oszust
po raz kolejny skłamał.


To dla mnie trochę zbyt bezpośrednie, wręcz zbyt wyuzdane (pomojając to, że peelka jest wyuzdana jak sama mówi, ale chodzi mi tu o sposób w jaki Pan pisze i o słowa jakie Pan stosuje). Zbyt jest to dla mnie czytelne i jest to minus w tym przypadku.Brak mi tej subtelności jakiej wymagam czytając wiersze mężczyzn którzy opisują kobiety.
No ale może wymagam zbyt wiele.. Wtedy musielibyście ( wy mężczyźni) być kobietami :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN Rozumiem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wystrzał lepiej brzmi tylko mi nie o wystrzał chodziło   
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius Nie chcesz się już stroić dla niego Wiolu? Dobrze rozumiem? Taki odstraszacz?
    • Bezdomne słowa błąkają się bez przerwy. Jednemu wypadają z kieszeni, drugi wyrzuca je z siebie ot tak. Te pierwsze pojawiają się - bez zamierzenia, za to te drugie - bez sensu. Trzeciego rodzaju słów jest tak mało, że trzeba się bardzo wysilić, żeby je wyłapać. Ktoś przechodzi, pochyla się nad słowami, jakie zdołał znaleźć. Bierze je ze sobą do domu. Tam szoruje szczotką, całymi dniami, żeby zaczęły lśnić i pachnieć. Nic z tego. Pozostają dziwne, niezasymilowane. Snują się po korytarzach domu, jak wyrzut na kostce stopy, aż człowiek zaczyna im szukać przytułku, bo zauważa, że ma po nich niegojące się skręcenia.   Pacjentów podzielono na kolory: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony i niebieski. Czerwony znaczy się umierający, wymagający natychmiastowej uwagi. Niebieski to ten ze skręconą kostką – może poczekać, prawdopodobieństwo śmierci w oczekiwaniu na przyjęcie lekarza, oceniono na znikome. Według norm szpitalnych pacjent fioletowy i biały nie kwalifikuje się do leczenia, nawet tamtędy nie przechodzi, a być może, że wcale nie ma pacjentów w tych kolorach. Dopóki jednak ktoś łapie się za słówka i znosi to wszystko do domu, dopóki jest zbieraczem - ma prawo siedzieć na korytarzu, bo popada w barwy niebieskie. - Jak to się stało? - Pyta lekarz - jak pan to zrobił? Od kiedy to trwa? Tu zaczyna się opowieść, na którą nie ma czasu, bo inni stoją za drzwiami, ci z numerkami czerwonymi, pomarańczowymi, żółtymi, a nawet zielonymi... - Panie, co pan mi tu o pieluchowaniu, o tym że zapomniał ekierki w czwartej klasie, o Zofi co sprzedaje buraki, o Marianie pijusie, o Annie co przeszła panu koło nosa. Ja takich jak pan mam tu na pęczki. Kuśtykają bez przerwy, obalają się na pierwszym lepszym człowieku, co mu szmatą zamacha koło oczu. Tak... bo dla nich każdy jest ekspertem. Pan nie wierzy? Niech pan spojrzy ilu ich tam siedzi - tu wskazał na drzwi poczekalni - jeden lepszy od drugiego. Kiedy wchodzą, to czasami mam ochotę uciekać, bo mnie łapią za kostkę i nie chcą puścić. Zapobiegawczo otwieram okno i jednak zostaje. Ja panu powiem co można z tym pana problemem zrobić. Pan się oszczędza, wietrzy pokój, aż sam stanie się przeciągiem. Co panu wpadnie jednym uchem, to wypadać ma równie szybko drugim... - Ale, ale... - Na Ale przyjdzie odpowiedni czas panie Skręciński, wszystko po kolei... - No właśnie nie przyjdzie. - A to dlaczego? – lekarz pochylił się nagle z zainteresowaniem, nawet przestał mrugać, więc rozproszenie zniknęło. Zostali sam na sam, on i on. - Bo mi czasu zabraknie – wystękał w końcu pacjent niebieski. - A rozumiem, jest postęp. Jednak czasami warto to okno otwierać. Skoro tak... To niech pan „do jasnej, ciasnej” włączy segregowanie, żeby się wyprostować, a nie tylko w przygarbieniu przestać się skręcać!   Kolor niebieski, rzeczywisty czas oczekiwania - powyżej ośmiu godzin. Rozmowy pacjentów na korytarzu – bezcenne. Słowa poturbowane kulają się, a każde z nich mniema, że wymaga szczególnej opieki. W tych kłębowiskach nieszczęść, monologach udających dialogi, czasem jakiś pacjent gubi się za drzwiami gabinetu, potem wychodzi, i idzie nie wiadomo dokąd... Tylko te przeciągi... niekończące się przeciągi...
    • @MIROSŁAW C. Profesjonalista:). Pozdr. 
    • @Ewelina Te trzy kropki były w tekst, nie do Ciebie. Dla Ciebie mam czułe wersy - daremne :-) Dobrze wyraziłaś, słowo przestrzał tu nie brzmi, wystrzał lepiej się wkomponowuje. Stąd propozycja :-) i pozdrowienia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...