Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jeśli tak to zignoruję,
niech to będzie bagatelka
bo mnie już przestała martwić
tych smutasów rzesza wielka.

Niech tam sobie oni będą
my bawimy się we dwoje,
a wspomaga nas w tym trzecia
(Stasia Żak) i już nas troje.

Tylko patrzeć jak przyłączą
się i inni oraz inne
a już wtedy nasze party
będzie (można rzec) rodzinne.

A rodzina nasza duża
toteż bracia i wy siostry
dajmy tym smutasom pokaz
że nasz język nie jest ostry.

Że swobodą godną wieszcza,
jego stylem i skromnością
można rozgrzać czyjeś serca
i napełnić je miłością.
Opublikowano

no nareszcie zrozumiałeś
skąd mój upór po co głośno
żeby o dobroci słyszeć
apel musi być donośny

niech się wszyscy bawią wierszem
i niech w radość ich wprowadza
każdy rym i każdy wersik
niech nikomu nie zawadza

bądźmy jak zgodna rodzina
tak jak rzekłeś to Henryku
nawet kura lubi spokój
siedząc na gnieździe w kurniku

wszelkie kłótnie - poszły z fora!!!
to nie tutaj miejsce dla nich
już za dużo zła wszelkiego
dzieli ludzi zaganianych

Opublikowano

To że nieraz mnie tu nie ma
nie oznacza że zdrefiłem
lub że nie mam o czym pisać
bo się nagle wypaliłem.

To pisanie to jest cząstka
tego co mam do zrobienia
tylko jak mam czas ujarzmić
lub przymusić do zwolnienia?

Czas nie bardzo chce stać w miejscu,
obowiązki nakazują
sprostać wszystkim wymaganiom
a te czasu potrzebują.

Choćby nawet i przed chwilą
emaila z poczty wydobyłem
by udzielić dzieciom wsparcia
na co wcześniej się zgodziłem.

I nie chodzi o pieniądze
bo nie prosi nikt o datki,
wiedzy łakną i walorów
filatelistycznych dziatki.

Młodzieżowe eksponaty
później nam wystawy zdobią
a ja mam im w tym pomagać,
czuwać czy poprawnie robią.

Opublikowano
bądźmy jak zgodna rodzina
tak jak rzekłeś to Henryku
nawet kura lubi spokój
siedząc na gnieździe w kurniku


ech ta kura, raczej kurka
przystroiła siebie w piórka
kukurykać się zachciało
jakby kwokać było mało

gwałtu rety patrzcie państwo
jak panoszzy się to draństwo
jaj nie niesie, kogut z boku
ona niechce być już kwoką....
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




jak mi jest- pyta Henio
ano powiem czemu nie
wcale nie jest zle
imię dobre, ładne święte
w Hipolicie jest zaklęte

wszakże wróżka ze mnie dobra
nie chcesz Hipcia? zrobię bobra....
sny zaklęte. sny wróżkowe
możesz wybrać imię nowe
ot, pstryk i gotowe!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo dobrze to rozumiem
i wiem jak ten czas upływa
a i dzieci choć dorosłe
angażują co tu skrywać

mały dzieci mały kłopot
już od wieków powtarzają
gdy dorosną wcale nie lżej
często w nocy spać nie dają

z weną u mnie trochę gorzej
niż u Ciebie drogi Heniu
często bywa tak marudna
że wierszyki leżą w cieniu

dojrzewają niczym wino
tyle że na dnie szuflady
tak im dobrze że nie myślą
ruszyć w poezyjne ślady
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

skoro taka z Ciebie wróżka
droga moja Stanisławo
może i Ty szepniesz słowo
by noc była mi zabawą

to że Henryk ma moc taką
wczoraj mogłam się przekonać
teraz na Cię kolej Stanko
sprawdzę czy umiesz czarować
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




jak mi jest- pyta Henio
ano powiem czemu nie
wcale nie jest zle
imię dobre, ładne święte
w Hipolicie jest zaklęte

wszakże wróżka ze mnie dobra
nie chcesz Hipcia? zrobię bobra....
sny zaklęte. sny wróżkowe
możesz wybrać imię nowe
ot, pstryk i gotowe!


Ja nie będę oponował
jeśli chcesz to bardzo proszę
dzisiaj mogę być Henrykiem
jutro nawet i Bartoszem.

A że imion jest bez liku
więc pojutrze Konrad, Marek,
a jak one Ci się znudzą
możesz wołać Borys, Darek.

Nie wiem tylko czy to dotrze
do mnie jako adresata
gdy w kieracie wszystkich imion
będę robił za wariata.

Skąd mam wiedzieć, że to o mnie
gdy usłyszę imię Władek,
rzecz to chyba nienormalna
żeby rządził tym przypadek.

Chcesz mi nadać jakąś ksywkę
jeśli tak to nie neguję
i spokojny, wyciszony
propozycji oczekuję
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo dobrze to rozumiem
i wiem jak ten czas upływa
a i dzieci choć dorosłe
angażują co tu skrywać

mały dzieci mały kłopot
już od wieków powtarzają
gdy dorosną wcale nie lżej
często w nocy spać nie dają

z weną u mnie trochę gorzej
niż u Ciebie drogi Heniu
często bywa tak marudna
że wierszyki leżą w cieniu

dojrzewają niczym wino
tyle że na dnie szuflady
tak im dobrze że nie myślą
ruszyć w poezyjne ślady


Dzieci te o których mowa
choć ze związku nie są moje
jednak dla nich się udzielam
a więc dwoję się i troję
by ich wspomóc bo te dzieci
są przeważnie z małej wioski
chociaż mamy w swych szeregach
nawet te specjalnej troski.

A że jestem społecznikiem,
który taką formę ceni
nie dbam o to, że niekiedy
pusto robi się w kieszeni,
moje marne kilka groszy
do ogółu dorzucone
dają dużą satysfakcję
że marzenia ich spełnione.

A o wenie Ci napiszę
lecz w późniejszym, lepszym czasie
bo pisałem o niej w wierszu
nim tragedia stała ta się
Dzień Górnika, akademia
odznaczenia i przemowy
i to właśnie z tej okazji
napisałem wierszyk nowy.
Opublikowano

no i tutaj chylę czoła
dla Twej duszy dobrotliwej
widać czarodziejem jesteś
przez dzień cały a nie chwilę

lista osób obdarzanych
którym spełniasz ich marzenia
dłuższa niż się wydawało
wiedz że bardzo to doceniam

takich ludzi nam potrzeba
by świat jaśniał z każdą chwilą
jak to dobrze że i moje
w snach marzenie się spełniło

Opublikowano

Wśród tych wszystkich zobowiązań
co przyjąłem dobrowolnie
tworzę jeszcze katalogi
choć to idzie mi mozolnie.

Wiele, wiele materiału
trzeba zbadać i opisać,
ten co był zdobyty dawniej
jak i ten zdobyty dzisiaj.

Temat może nieciekawy
lecz jedynie dla laika
bo te opisane „erki”,
to pocztowa prozaika.

Niby wszystkie jednakowe
i do znaczków niepodobne
we mnie zawsze budzą podziw
chociaż nie są tak ozdobne.

Lecz w nich bywa zapisana
rzeczywistość, ta pocztowa,
która nigdy się nie kończy
i choć trwa to wciąż jest nowa.

Opublikowano

w tym niestety jestem ciemna
niczym ta tabaka w rogu
nie rozumiem o czym piszesz
- jakieś „erki” w katalogu

widać temat dla fachowca
laik nie ma tu co szukać
lecz nie powiem – warto poznać
bo w zabawie też nauka

Opublikowano

To na pozór takie dziwne
oraz takie tajemnicze
chociaż każdy z nas wysyłał
różne listy, w tym lotnicze.

I miłosne słał liściki,
polecone, ekspresowe
a ostatnio to z pewnością
także i priorytetowe.

Otóż omawiana erka
to nalepka polecenia
jednocześnie rejestracji
i pewności doręczenia.

Gdy przesyłka polecona
spotkasz ją na owym liście,
ona tyle satysfakcji
daje mi, filateliście.

Opublikowano

ale straszna ze mnie trąba
do czynienia z „erką” miałam
dostawałam na kopertach
sama często wysyłałam

tak to jest gdy to nie hobby
i koperta w kosz ląduje
bo zbieracz filatelista
takie cuda pielęgnuje

w katalogach je umieszcza
i upycha po klaserach
sama mam ja kilka takich
ze znaczkami – będę szczera

znaczki różnych są roczników
a niektóre bardzo stare
dawno tam nie zaglądałam
mam nadzieję że są jare

Opublikowano

Jeśli mogę, dam Ci radę
znaczek musi być wietrzony
więc przeglądaj swoje znaczki
i klaserów wertuj strony.

Obopólnym to jest dobrem
i dla znaczka i zbieracza
znaczek chroni to przed grzybem,
pieszcząc oko „oglądacza.”

Może zaś w przypływie wspomnień
uzupełnić chcesz kolekcję
wtedy Ci posłużę radą
bo już dałem pierwszą lekcję.

Opublikowano

Twoją radę w mig przyjęłam
chociaż piszę z opóźnieniem
więcej czasu im poświęcę
już nie będę takim leniem

znaczki żyją - zaglądałam
nie zapuścił grzyb korzeni
biorę radę Twą do serca
muszę swe zwyczaje zmienić

wiem że braki mam w kompletach
a szczególnie w tych wiekowych
i gdy pasja znów powróci
uszczknę z porad Henrykowych

Opublikowano

Jakże miło jest to słyszeć,
że choć przeminęły lata
nie zagasła w tobie iskra
i chęć poznawania świata.

Znaczek to jest miniaturka
mapy, wyspy lub jeziora
nie wymienię całej listy
bo ta lista bardzo spora.

Cóż za radość to dla oczu
gdy przegląda się kolekcję
pobierając bez opłaty
korepetycyjną lekcję.

A jeżeli ma się wiedzę
i do związku przynależy
można tak jak ja to czynię
przekazywać ją młodzieży.

Bo to oni gdy nas zbraknie
przejmą przecież nasze zbiory
więc wpajajmy im zbieractwo
choćby nawet od tej pory.

Młodszym lepiej jest zaszczepić
pasję filatelistyki
by po latach oni także
mieli zbiory i wyniki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tectosmith Podobało się nie "trochę" a "bardzo". Teksty muszą być dla wszystkich odbiorców. Każdy z nas przecież jest inny. Jak coś jest fajnie napisane to przyciągnie nawet kogoś, kto czyta z reguły inne rzeczy. Ostatnio ku swojemu zdumieniu spodobał mi się Agent 007. Nie lubiłam tego filmu, ale słuchając audiobooka mogłam przeanalizować jak fajnie można pisać. I nawet mnie zaciekawiło. Z Twoim opowiadaniem jest podobnie. Masz talent i wyobraźnię, czyli chyba te dwie rzeczy, które są potrzebne do tego " fachu".
    • @Rafael Marius to malutko was jest, fajny taki kościółek:) też szukam takiego kameralnego, też pozostaje mi tylko online. 
    • @Kamil Olszówka   bo ja bardzo, bardzo doceniam to co robisz dla Polski i dla Polaków.   dla Nas.   i niezwykle Cię szanuję !!!   Bóg z Tobą .    
    • @Migrena Tyle już otrzymałem od Ciebie wyjątkowych pochwał i komplementów… Jedne bardziej wyjątkowe od drugich... A każdy z nich jest dla mnie tak samo ważny i cenny… I każdy z nich motywuje mnie do dalszej pracy... Pozdrawiam Najserdeczniej!  
    • Deczko zmieniony dawny tekst     Świeżo upieczony Mroczuś, wygrzebuje gorącą tożsamość, z gorącego piekarnika drzemki. Odrzuca na boki: skrawki snów, ziewków, chrapków oraz resztki baranów, które z nadzieją liczył, licząc na normalny sen, jednocześnie podjadając cukrową wełnę.    Właśnie wypluwa, loczkowany, dławiący kłak (bo i taki trafił), kiedy to słyszy za sobą: sz sz sz – szurający szeleszczący szelest. Jako że na odwadze mu nie zbywa, spogląda żwawo za siebie, by zassać wzrokiem do łebka, nie wiadomo co jeszcze. Po chwili supełek tajemnicy zostaje rozplątany, a wyżej wspomniany, napuszoną przychylną ciemnością, spogląda ciekawie wokół, by wiedzieć, kto go zaszedł nieznośnie i niespodzianie od tyłu, zakłócając posenny spokój.     E tam! To tylko Wegejająg – rozważa przed chwilą obudzony, z wystającym z ust włosem i zawiedziony na pół gwizdka, gdyż na drugie pół, raduje umysł, że przyjaciel przyszedł. Zerka na przybysza z natrętną uwagą, gdyż ów nie wygląda tak jak zwykle. Ma trochę zdenerwowane spojrzenie, przeto lekkie lśnienie grozy, migocze zjawiskowo w gałkach ocznych, a z powiek zwisają sople podniecenia sytuacją.     Oprócz rzecz jasna zwyczajowego parasola, z całunem spokoju i przyszłych wydarzeń, wplecionego w odśrodkowe, podtrzymujące przęsła.      Wegejająg trzyma czaszę ochroniarza nad sobą, szóstą, owłosioną łapą. A zatem Mroczuś także zaczyna zwyczajową wymianę zdań, gdyż ma nadzieję, że w ten sposób załagodzi sytuację, balsamem fajnej rozmowy, tudzież fajnego słowa.      Nic dziwnego, wszak od małego krążą w nim słowotwórcze cienie przodków literatów, obytych w tradycji stosowania ciekawego słownictwa, zasianego na ziemi ojców i dającego jakieś tam plony, lepsze, gorsze i zupełne dno, po wsze czasy.      –– O! Pajączek. Raczej nie jestem zdziwiony, że cię widzę. Cóż mi powiesz tym razem. –– Nie nazywaj mnie pajączkiem, z łaski swojej. Jestem Wegejajągiem. Czy mam powtarzać przy każdej okazji, czemu? –– Jak najbardziej. To nasza odwieczna gra. Ja wiem, co powiesz, a ty udajesz, że nie wiem, co usłyszę. –– Miło, że pamiętasz. –– Mówiłeś to wczoraj, ale powtórz.      –– Parasol mam przeciwmuszny, by na mnie muchy nie leciały. Od jakiegoś czasu, przestałem pałaszować owadzie mięso. Chociaż przyznać musze –– Muszę, jak już. –– No tak. Wybacz. Przyznać muszę, że mam w spiżarce trochę wydmuszek, owiniętych pajęczyną, pomalowanych przeze mnie artystycznie, bym mógł zaimponować... –– Wiem. Pisankami. Faktycznie ładne. Masz talent. A teraz mów, czemuś taki spięty, po koniuszek odwłoka? –– A nie mogę kontynuować samochwały? Proszę? –– Nie możesz. Gadaj w jakiej sprawie przychodzisz. — No cóż…    Odwieczne: „No cóż z trzykropkiem.” Musi miecz. Jaki miecz? Co ja gadam. Mieć jakieś ważny problem w głowie, skoro użył tradycyjnego sformułowania, którego używa tylko w wyjątkowych sytuacjach. Doprawdy, wygląda na roztrzęsionego na sześć nóg, nie licząc parasola. Ciekawe, co go dręczy. Nawet strzelił wiązką pajęczyny w moim kierunku. To chyba pierwszy raz, za mojego żywota.    –– Drogi Mroczusiu.    No nie. Czyżby na zdrowiu podupadł. Żywię nadzieję z kubka optymistycznych myśli, że z jego umysłem wszystko po staremu. Czyli jak zawsze. Po raz pierwszy, tak do mnie czule zagadał    –– Powiem krótko. Musimy uratować Starego Marudę herbu Koślawy Świerk. Wiewiórki go atakują ze wszystkich stron oraz z pozostałych, uprzykrzając życie. Straszą rudymi futerkami, pomalowanymi na złowieszcze barwy oraz żołędziami pustymi w środku, w których wyskrobały wredne gęby, a do wewnątrz powtykały pijane świetliki i Stary Maruda ma halucynacje, że to jakieś trupoziemcy leśne lub coś na wskroś gorszego, spoziera z wnętrza ognistym, mrocznym wzrokiem.  –– No co ty mówisz Wege. –– Ano mówię, Mroczusiu. Żebyś wiedział. Na dodatek owe owoce Tłustego Dębu, mają na głowach pomarszczone czapeczki, a w każdej wściekły duszek lasu, razi złowieszczym spojrzeniem, gdziekolwiek spojrzy. Tylko że przeważnie spoglądają na Starego Marudę, a on ze strachu, już i tak ledwo zipie. A przynajmniej sprawia takie wrażenie. Czyli rozumiesz, trzeba mu pomóc. Przecież dobro wraca, więc wiesz. Warto. To znaczy nie aż tak interesownie chciałem powiedzieć, ale sam rozumiesz. Jaki grzyb, taka robaczywość.    –– Ty Wegejająg tak dla zysku, co? –– No nie. Gdzie tam, Mroczuś. Bredzisz. –– Może i bredzę, lecz odgonić nieznośne futrzaki trzeba. Ma już swoje lata, więc nie bądźmy przesadnie pamiętliwi. To nasz były przyjaciel. Chociaż po prawdzie jarzysz zapewne, co on wyprawiał za młodu, gdy jeszcze nie był z herbu Koślawego Świerka i jaki był naburmuszony, kiedy żeśmy mu przeszkadzali w gnębieniu zwierzyny, krzycząc, że jest ladaco i lump. A i tak połowę leśnych obywateli, wygnał swoim dowcipami. –– Raczej ich czynną realizacją. –– Przesadnie czynną. –– Powspominamy? –– Nie ma czasu. Biegnijmy w newralgiczne miejsce i przestraszmy wiewiórki, to mu dadzą spokój. –– Naszym widokiem? –– Chociażby. A co? Myślisz, że nie damy rady? Jesteśmy zbyt piękni?   –– Zbyt co? Niech spojrzę w toń kałuży. Damy radę. Bez obaw. Spoko Mroczuś. –– Och Wegejająg. Może rzeczywiście masz rację z tym dobrem. Gdyby do nas wróciło ze zdwojoną siłą. –– Och bez przesady Mroczuś. Nie wywołuj wilka z lasu. –– To niemożliwe. Ostatniego wygnał swoimi żartami. –– A czemu nas nie wygnał, skoro sprawialiśmy mu kłopot? Nie chciał, nie umiał? Albo Wiewiórek? –– Hmm… chcesz powiedzieć, że on z tymi… żeby nas... by mógł nadal. –– Co? — Nic. To by było zbyt pokręcone. Przegońmy wredne, namolne, straszące bestie –– wrzasnął Mroczuś, ni stąd ni zowąd.    *    Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem, chociaż Pomarańczowe Ciciki, dały się potulnie zastraszyć, nieco zawiłym widokiem. Przestały atakować Starego Marudę herbu Koślawy Świerk, a to dlatego, że uciekły spłoszone w knieje i tylko ruda poświata, prześwitywała jakiś czas, przez okoliczne krzaki. Lecz nawet ona drgała niespokojnie pomiędzy, aż w końcu licho ją wzięło.    A zatem Mroczuś i Wegejająg, powrócili do swoich miejsc, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, mając nadzieję, że dobro do nich powróci.    I faktycznie. Po jakimś czasie, dobro chciało do nich wrócić, tyle tylko, że było strasznie zmęczone, wycinaniem drogi przez głupawy tekst i nagle zboczyło, trafiając w niewłaściwe miejsce, zmieniając co nieco, na korzyść pomylonych adresatów, nie wiadomo z jakich dokładnie przyczyn.   Całe stado „włochatych, krwiożerczych pomarańcz,” miało wyśmienitą, dobrą wyżerkę. Mroczuć i Wegejająk, skończyli jako karma dla Wiewiórek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...