Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wspomnienie faceta z lustrem


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Los był dla mnie niełaskawy
bo mi nie dał córy
lecz mej żonie nie brakuje
nic z domowej kury.

Wiecznie krząta się po domu,
rządząc się jak zrzęda
a szczególnie gdy jest w kuchni
bo to jest jej grzęda.

Choć jej pierze nie wyrosło
a także nie gdacze
ale gdy się bawi z ptakiem
to z uciechy skacze.

A po za tym to przemiła
ta moja kruszyna
moja żonka, moje szczęście,
i moja ptaszyna.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Miło jest posłuchać,
Jak mąż żonkę chwali
Ja chwalę (po cichu)
Przez wzgląd na rywali

Dlatego o szczęściu
Nic moim nie powiem,
Bo wciąż chcę się cieszyć
Swym psychicznym zdrowiem.

I podziwiam Cię Henryku
Że mówisz tak swobodnie
Aczkolwiek bacz, czy wokół
Gdzieś nie kręcą się spodnie.
;)
Opublikowano

Kto do lasu drzwi otwiera
kiedy otworzone,
komu przyszłoby do głowy
posiąść moją żonę.

Gdybym trzymał ją jak klejnot
w sejfie albo w kasie
wtedy odniósł byś wrażenie,
że ona puszcza się.

A że chodzi sobie wolna
do tego samopas
to jej nie tknie nawet palcem
choćby i świniopas.

A i dla niej by mnie zdradzić
w głowie nie zaświta
więc dlatego wolna chodzi
bo jest fest kobita.

A tym różnym marzycielom,
nie będę zazdrościć,
że zawieszą na niej oko
w przypływie męskości.

Sam po sobie wiem, że trzeba
toteż tego nie neguję,
sam się nieraz innej pani
dłużej przypatruję.

Opublikowano

Nie dlatego to pisałem,
Że uchybić w czymś Ci chciałem,
Więc szacunek ślę Twej żonie,
A i Tobie się pokłonię.

Znam przykłady całkiem inne,
Jakie bywa tło rodzinne.
Gdzie, jak podczas kierowania
Trza strzec granic zaufania.

I choć u mnie też jest "w porzo"
To rozwody wciąż się mnożą.
Czasem jeden tylko patrzy,
Drugi/a zaś na boku ma trzy.
;)

Opublikowano

Nie wnosiłem ja pretensji
bo zasadne to nie było
bowiem nieraz to co piszę
nigdy mi się nie zdarzyło.

Czysta fikcja literacka
realiami okraszona
no i proszę co wynika?,
- to że święta moja żona.

Chociaż może do świętości
przed nią droga jest daleka
a że bardzo jest cierpliwa
więc na ową świętość czeka.

A ja w tym jej nie przeszkadzam
i czekania nie neguję
choć gdy ją okrzykną świętą
ze mnie mogą zrobić szuję.

A ja wolałbym po środku
tak pomiędzy piekłem, niebem
być uczciwym i z głodnymi
dzielić się powszednim chlebem.

Opublikowano

To siuż fiem, g-dzie dłoń wyciągnę,
Gdy się stoczę lub zgłodnieję.
Tylko czszzekaj, kumpli (%) ściągnę...
.
.
.
.
.
.
.
.
. .
.
.
.
.
.
.
Żartowałem... (też się śmieję).
;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      to jakaś bzdura duby smalone znam ludzi starych (pardon za nietakt bo nie ma starych - wiekiem zmienieni duch w nich logiczny wciąż świata ciekaw   w każdym tygodniu robra szukają na kameralnych cichych spotkaniach ich wszędzie pełno są niczym zając zwiedzają Polskę Bóg im się kłania   i poszczą w piątki chociaż nie muszą a mszą poranną witają ranek tylko czasami ktoś się wykruszy wtedy się modlą na pożegnanie :)))  
    • @Stracony – ależ dzielę się odczuciami w moich miniaturach, które przeważnie opisują małe epifanie (te "jaskrawe" to rzeczywiście coś więcej, bo całe otoczenie nabiera innego wymiaru, a człowiek się wtapia, jak piszesz). Porozmawiajmy na jakimś przykładzie z przyszłych publikacji

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Też trzymam @aniat. za słowo. Pozdr.
    • Nie ma ograniczeń:  w każdym wieku, stuleciu  możesz się huśtać i kręcić,  Koniki i karuzele Na trampolinie tygodnie A głowa - na ukulelach   Nie ma, że ''nie wypada'' Chcą tego wszystkie twoje  zranienia, sińce i blizny Porzuć to, co nie daje ci śpiewać nie płać sumieniu grzywny Ludzie odziani w starość Kochają biadać i zrzędzić Do niczego się ponoć nie nadają,  bo już nie wstają na ósmą  i nie generują pieniędzy   Mam lat niespełna dwieście Marszem przez miasta, tunele Nie poszczę w żaden piątek I nie wiem o sobie - zbyt wiele   Haniebna jest ponoć samotność,  bo serce śpi niewygodnie,  a myśli - rzadko gotują:  kuchnia jest ciemno-przechodnia   Zostań dziś u mnie na noc   Pobądźmy chwilę bezdomni!  Świat nam wynajmie powietrze  i lustra - w cudzych oknach  A o starości - zapomnij.  Jutro jest.  W nas?   Zawsze wiosna ...  
    • Płakałam, ponieważ zeszłej nocy wiersze odmówiły mi posłuszeństwa. Uczyłam się algebry: odejmowanie, mnożenie i dzielenie... sumienia.  Grafomania?  No to w nawiązaniu ...  Najbardziej lubię spędzać przedpołudnia w niebieskich pokojach. W tym samym czasie tysiące ludzi nadają faksem informacje o astronomicznych układach cyfr,  o kartotekach zbrodni, które (wedle przeczuć) dopiero mogą być popełnione,  o egzotyce żywności utwardzanej palmowym tłuszczem. Czuję się wtedy zupełnie nie ... potrzebna.   Napisałam do NASA z prośbą o kamień, kosmiczny opal. Odpisali, że znacznie lepiej będzie i dla mnie i dla reszty ludzkości jeśli zajmę się kwestią grawitacyjności pewnej skamienieliny, którą już posiadam.  Odpisałam im, że to niemożliwe:  kardiolog od dawna trzyma ten głaz u siebie w gablotce.
    • @Moondog Oj no trudno, trza przeboleć i już :) Pzdr. M. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...