Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzieci księżyca od tak dawna drogę mi oświetlają którą to ich ojciec mi wskazuje. To właśnie ku niemu swoje kroki skierowałem. Jednak nie jestem jedynym który ku niemu idzie. Otoczony przez ludzi tak jak ja w księżyc zapatrzonych z którymi podążam równym krokiem w tym samym kierunku. Czasem zdarzyło się że ktoś oderwał wzrok od tego świetlistego koła, albo tylko tak mi się wydawało. Tego nie pamiętam dokładnie. Wiem na pewno że ja też spojrzałem w bok i zobaczyłem... Było to ukradkowe spojrzenie, ułamek czasu jaki poświęcałem na podziwianie księżyca. Szybko zwróciłem wzrok z powrotem we właściwym kierunku z uczuciem zawstydzenia. To co zrobiłem wydawało mi się niewłaściwe, a jednak... Nie mogłem przestać myśleć o tym co zobaczyłem. W głowie ciągle miałem ten obraz. Na początku tylko się kołatał bezwolnie w czeluściach mego umysłu, czasem wypływając. Lecz po pewnym czasie jego wspomnienie stało się czymś tak naturalnym. Bardziej naturalnym niż to co mnie teraz ku sobie ciągnęło. Zacząłem przywoływać ten obraz. Z czasem zakrywał księżyc coraz bardziej, aż zakrył go. Nie wystarczyło już samo wspomnienie… Spojrzałem w bok. Wzroku nie zdołałem już odwrócić.
Pozostałem sam, idąc za gwiazdą świecącą nade mną. Nie zauważyłem kiedy zmieniłem kierunek marszu. Nogi same podążyły za oczyma. Po prostu zapatrzyłem się w gwiazdy. To one stały się teraz moim drogowskazem. Teraz zauważyłem że czuję jakąś pustkę w środku. Ale nie była ona spowodowana tym że oddaliłem się od innych ludzi. Ta pustka była spowodowana czymś innym, tym co było wcześniej. Poczułem jakby coś się we mnie wlewało, zapełniało wolną przestrzeń. Jakbym zaznawał czegoś czego nie znałem wcześniej, to było uczucie poznania czegoś nowego. To właśnie to uczucie zagłuszyło żal po stracie towarzyszy podróży. Choć nawet nie towarzyszy, tylko osób które szły w tą samą stronę co ja a może raczej ja szedłem tą drogą co oni.
Nie pamiętam ile czasu trwała ta podróż w stronę księżyca. Nawet nie wiem kiedy ją zacząłem. To było tak jakbym miał to zapisane w głowie, aby obrać właśnie ten srebrny krąg za cel wędrówki. Teraz kiedy jestem sam próbuję sobie przypomnieć tamten czas. Nie tęsknię za tamtymi osobami, choć brakuje mi poczucia przynależności do grupy. Bycia cząstką czegoś większego. Idąc rozmawiałem tylko z paroma osobami a raczej zamieniłem parę słów na temat księżyca, nie było za bardzo o czym. Widzieliśmy to samo, więc nikt za bardzo nie mógł dorzucić swoich spostrzeżeń. Szedłem otoczonymi tymi ludźmi, czasem coś powiedziawszy. Każda z osób stanowiła jednocześnie środek grupy a jednocześnie zewnętrzną krawędź. Ja w środku miałem perspektywę że jestem środkiem tego koła, lecz z perspektywy jednego z tych moich znajomych to on był w środku a ja na obrzeżu. To było dziwne. Byliśmy całością, zupełnie jak kolczuga składająca się z nakładających się na siebie kółek. Nie tęsknię za tamtymi osobami, pamiętam tylko że były.
Chociaż teraz przypominam sobie jedną sytuację. Raz mój krąg został przerwany, ktoś przeszedł w bok, nie w stronę księżyca. Nie zwróciłem na to wtedy uwagi, było to dla mnie mało znaczące zdarzenie. Moim celem był księżyc i to on pochłaniał całą moją uwagę. Ale teraz to sobie przypomniałem. Może to była osoba która tak jak ja podążyła za gwiazdami. Tak to właśnie wtedy po raz pierwszy spojrzałem na gwiazdy. Ta osoba mnie szturchnęła i wtedy kątem oka je zobaczyłem. Od wtedy mój wzrok czasem zbaczał z księżyca a ja sam zboczyłem z obranego kursu. W ten sposób tu dotarłem, w miejsce w którym jestem sam ze sobą i gdzie jako drogowskaz służyć mi mogą tylko gwiazdy. Te nieznane płomyki na niebie.
Dotarłem ale gdzie?
Może to słowo tu nie pasuje. Ciągle idę, stawiam krok za krokiem. Dotarłem Rzeczywiście doszedłem do miejsca gdzie zaczynam nową drogę. Z perspektywy tego co wcześniej było może to słowo jest jednak odpowiednie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA Tak. Niestety najczęściej oszust nie wie, że sam siebie oszukuje. Pozdrawiam
    • Zapatrzony w zmierzch, łunę portów i świetlików chciał skoczyć z tych gałęzi za horyzont, w jakim nie musiałby już spać, gdyż dotąd nawet marzenia o szczęściu w snach się nie spełniały   Zapatrzony, daleko od swojego życia, nosił zawsze przy sobie jeden nabój, sznur i wór tabletek, bo nigdy nie wierzył, że samobójcy to tchórze, a bohaterowie giną za honor ludzi dumnych z wymyślonych granic   Zapatrzony w innych, nigdy nie chciał mlaskać, tańczyć czy wiązać sznurowadeł jak oni Przy jego ognisku nie byłoby żadnych wolnych taboretów, a ślina innych służyła jedynie do zmiany pasa ruchu, a nie Drogi   Zapatrzony w stare zdjęcia stał się niemową, który cieszy się swoimi słowami napisanymi przez znane trupy zapełniające jego duszę, aby nie udusić się chodzącymi umarlakami, które śliniły go swoim wrzaskiem   Zapatrzony w ciemność szukał gwiazd, a w dzień nie mógł doczekać się zachodu słońca, który dawał kolejną nadzieję, że szczęście pojawi się choć raz we śnie, z którego nigdy już się nie podniesie
    • miasto pędzi w neonach w nikczemnych strofach gaśnie chłodny dzień nie zdążę wszystkiego zapisać kolory słów huśtają się na wietrze dalej są schody i kilka fragmentów codziennej prozy już śpią ci których kocham
    • @Leszczym  Dynamika aktywnego milczenia, to może być ciekawe na teksty. Michał podejdź do tematu, będę czytała.   U mnie słonecznie, miłego dnia.:)
    • niebo znów płacze nad naszym nieistnieniem wilgotne policzki tracą swój kolor a może po prostu ubywa życia listopadowy deszcz wsiąka w skórę i już nic nie jest takie samo   cisza bierze w objęcia kilka skołtunionych myśli i wątpliwości układa kolorami na właściwych półkach z których leci kurz   dawno nieużywane smaki i zapachy wspomnień na chwilę malują powietrze lecz kolory tęczy nigdy nie zachwycają bez końca   blednące odbicia dają dyskretny sygnał że czas zakończyć porządki   teraz będzie lepiej
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...