Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Black&White

Użytkownicy
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Black&White

  1. To nie jest żart, to brak czasu. Jestem obecnie bardzo zaganiany i z tego pośpiechu popełniam błędy ortograficzne, nie mam nawet czasu na komentarze, czasem wejde coś przeczytam i musze zaraz spadać bo do mnie dzwonią.
  2. Co cię śmieszy jeżeli można wiedzieć.
  3. Bardzo dziękuję za tak wspaniały komentaż, sam w sobie mógłby stać się utworem w tym dziale;). Obszerny i konstruktywny. Masz absolutną rację z tymi błędami. Niby je żauważałem jednak nie chciałem nazbyt przekombinować naprawiając je. Możliwe że w zbyt dużym stopniu bym rozbudował niektóre fragmenty. Jest to pierwsza część z sześciu, narazie. Jeszcze pracuje nad ich poprawieniem lecz samemu trudno doszukać się błędów. To był "próbny wypust". Część błędów jak z tym "była zamiast byłaby" wynikała z moich błędów przy przepisywaniu z kartki, karygodne niedopatrzenie a wręcz lenistwo z mojej strony. Zawiera w sobie dużo niedokładności która w zamieżeniu miała być tajemniczością, niedomówieniami wyjaśnianymi w dalszych częściach, bedę musiał jeszcze nad tym poślęczeć. Twoje uwagi postaram się wykożystać przeglądając następny rozdział zanim go opublikuję. Dziękuję za siódmy pkt twojego komentarza, to dla mnie wielki komplement. Mam nadzieję że przeczytasz kolejną część po tym jak ją opublikuję i ocenisz. Być ocenianym przez kogoś takiego jak ty to zaszczyt. Jesteś jedyną osobą która go skomentowała ale dla mnie to wystarczy. Twoja opinia starczy mi za dziesięć innych. Chętnie przeczytam twój "Diennik Nieco Rubaszny", nie wiem czy będę potrafił ocenić go w tak profesionalny sposób jak ty mój utwoerek lecz postaram się. Bardzo dziękuje za dostarczenie mi tak przyjemnej lektury :) Pozdrawiam bardzo serdecznie
  4. Dzięki za komentarze, krótkie ale żawsze coś. Z tymi zaimkami to po części zamierzone. Kiedy pisze wiersze w których zwracam się bezpośrednio do kogoś i o coś wykożystuję je do zaakcentowania. Może i jest ich za dużo ale to jest taki mój sposób na pozostawienie jak najmniejszego pola do interpretacji. Pozdrawiam
  5. Skowronku zaśpiewaj tą piosenkę, zaćwierkaj póki trwa cisza, Teraz cię słucham, wychwycę te dźwięki, chwile na to znalazłem. Maleńki ptaszku na gałęzi siedzący, nie odchodź zaśpiewaj, Usiądę na trawie jako twoja publiczność, ten krzew twą sceną. Radosne trele w powietrzu niech rozbrzmiewają nie zanikają, Wydobądź nutę by wiatr ją pochwycił ten w krzewie śpiący. Słońce wschodzi, teraz ten moment gdy je głosem rozbudzisz, Pożegnaj noc, zanuć kołysankę dla księżyca by zasnął spokojnie. W tym ułamku dnia pomiędzy nocą a dniem, jawą a snem, Teraz tylko ty istniejesz, nikt inny tej chwili nie sławi. Tylko ty i ja tu razem to co zwykłe zmysłami podziwiamy, Ta chwila naszą pozostanie a jutro kto inny cię wysłucha
  6. Podoba mi się ten utwór. Ma ciekawą budowę. Na początku opisy przypominały mi rozpoczęcia książek SF z tym czasem, zegarkiem. Końcówka też ciekawa, nagły zwrot akcji, skręcenie karku z krótkim wyjaśnieniem, ni z tego ni z owego, zupełne zaskoczenie, podobało mi się, podkreśliło że ten człowiek jest nieznajomym. Rozwinięcie logiczne z życia wzięte, nie upiększane szukaniem czegoś apolitycznego do dialogu. Podoba mi się ten utwór, poszczególne fragmenty różnią się delikatnie formą ale przez to ładnie przekazują temat tego utworu sa ze sobą powiązane. Pozdrawiam
  7. Jesteś wyjątkową pesymistką a poza tym ten utworek powinien trafić do poezji. Pełen wulgaryzmów, złości. Nie podoba mi się, wyjątkowo, może właśnie dlatego że w mojej opinii trafił do złego działu i ze względu na forme nie przypadł mi do gustu i nawet nie próbowałem go zrozumieć bo nie ma czego rozumieć.Wygląda tak jakbyś go pisała robiąc sobie sznyty. Nie wiem co chciałaś osiągnąć publikując ten utwór. Może odpowiesz i wyjaśnisz.
  8. Ciekawe, przywołuje mi na myśl pamiętnik. Dużo opisów na początku i troche na końcu jak ta jesień wygląda a środek taki pusty i jakby taki troche oderwany. Na początku opisujesz jaka ta jesień smutna a w rozwinięciu ją chwalisz za możliwość spokojnego siedzenia na ławeczkach. Ogólnie mi się podoba, te pare rzeczy mi nie pasowało ale poza tym OK. Pozdrawiam
  9. - Zaraz oberwiesz, jak Boga kocham! Zaszeleściły kartki. Dało się słyszeć czyjeś poruszenie. Ktoś powstał i zaczšł stawiać kroki, powolne lecz stanowcze co do kierunku marszu. Kartki ucichły, szum papieru po którym sunie palec ginšł w odgłosie coraz bliższych kroków. Palec zastygł w powietrzu. Słychać było tylko stukot butów. - "Bóg - istota nadrzędna, w wielu kulturach definiująca... Kroki stały się szybsze... - ... ludzkie życie, jego cel... ...stawały się coraz głośniejsze... - ...a także wiele aspektów materialnego życia jak i ... Mówca nawet jakby chciał nie mógłby dokończyć tego cytatu z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze źródło tego cytatu zostało mu wyrwane z rąk a po drugie oberwał tym źródłem po głowie, a zwracając uwagę na to że był to ponad tysiąc stronicowy słownik było czym oberwać. Samo wyrwanie z rąk może nie było by takie straszne bo mógłby dokończyć wypowiedź z głowy, lecz skoro oprócz wzroku głowa także straciła kontakt z potrzebnym jej czynnikiem do funkcjonowania ( oczy nie miały czego czytać a głowa bez jaźni jest dość nieprzydatna, chyba że sprawdzamy oddech leżącego), wywód się zakończył. - Ej to było nawet ciekawe... Echo słów brzmiało jeszcze w uszach gdy wymawiający te słowa zrozumiał błąd bronienia kogoś kto nie ma możliwości przekazania swoich racji. Poza tym ten słownik nie wyglądał na jednorazowego użytku. - ...gdzieniegdzie. Słownik cišgle w dłoniach sprawcy zamieszania wisiał na wysokości gdzie minutę temu znajdował się czubek głowy jego właściciela, jakby w żałobie. Na nieszczęście słownika mięśnie trzymającego go człowieka nie uznawały zbyt długiej żałoby, więc bezceremonialnie postanowiły porzucić dodatkowy balast. W każdym razie słownik zapamiętał nowe położenie głowy właściciela, na jego nieszczęście, właściciela się znaczy. - Zrozum mnie ja też jestem ciekaw niektórych rzeczy ale on już przesadzał. - Ale to może było, no wiesz, trochę za brutalne - Które? Pierwsze czy drugie? - Było jakieś drugie? - No przecież "niechcšcy" upuściłem tą książkę i oberwał po raz drugi. Mięśnie mi zaczęły drętwieć, wiesz jak to jest. - A no tak. Jak na mój rozum to on i tak nie będzie ci miał za złe. Ta odpowiedź wydawała się najrozsądniejsza, zwracając uwagę na to że niektórzy rodzą się niezdarami i on akurat nie chciał by niechcący ten słownik zmierzył położenie jego głowy. - Nie będzie zły? - No jak się ocknie będzie miał inne sprawy na głowie. - Jak słownik. - Chodziło mi raczej o ból głowy. Może to i lepiej że leży tam gdzie leży. Będzie miał bliżej żeby znaleźć remedium na ból. - Myślisz? - Czasem mi się zdarza. Ich spojrzenia się spotkały. W swoich oczach ujrzeli niepokój. Jeden martwił się ponownym zastosowaniem słownika na nim i jeżeli tak się stanie to że sam sobie leku na ból głowy nie znajdzie. Drugi natomiast obawiał się że obecny nieprzytomny po oprzytomnieniu może zacząć czytać na głos o tych remediach, a z nazwy brzmiały już dość nieciekawie. - Zakończmy ten temat. - Zgadzam się. W ciszy jaka nastała dałoby się słyszeć brzęczenie muchy gdyby akurat było lato a nie zima. Te dwie osoby nie należały do największych gadatków. Cisza się przedłużała. Gdyby narrator nie był częściš tej opowieści pewnie by sobie poszedł, choćby nawet po kawę. - Palisz? - Tak, chcesz fajka? - Ja nie palę. - To czemu pytasz? - Tak zagadnąłem bo nudno gapić się na nieprzytomnego. - W sumie. Echa tego dialogu sejsze nie przestały rozbrzmiewać w zakamarkach pokoju gdy... Zaległa cisza, znowu. Ta cisza była wprost wymarzona dla nietoperza. Gdyby tu wleciał używając echosonaru mógłby opisać osoby znajdujące się w tym pomieszczeniu. Zobaczyłby pod oknem mężczyznę lub kobietę, nietoperze nie rozróżniają płci ludzi. Jednak gdyby akurat ten potrafiłby to robić, zobaczyłby mężczyznę. Zbudowanego jak grecki atleta na rzeźbach w Atenach, uprawiajšcego sport sądząc po dresie (dokładnie pięciobój wnioskując po naszywce głoszącej "pięciobój nowoczesny"). Natomiast wysyłajšc swoje dźwięki w przeciwległy róg pokoju zobaczyłby gościa w sajgonach wciśniętych w glany z flekiem na plecach, pełnią księżyca na głowie i twarzą w formie repliki bitwy pod Grunwaldem, powiedzmy w jej początkowej fazie bo gość jest dość młody. Gdyby taki nietoperz posiadający wiedzę na temat ubrań, historii sztuki i wojen, anatomii człowieka i innych składowych opisu postaci tu wleciał, byłby to fenomen. Nietoperze przecież zimą śpią a dokładnie hibernują ale słownik jest zajęty więc nie ma jak rozwinąć pojęcia. Co do słownika i osoby która go okupuje lub jak kto woli jest okupowana przez słownik, to nikt nie mógłby rozpoznać tego połączenia tkanki zwierzęcej z roślinną. Leżenie na wznak utrudnia ocenę wzrostu, książka na głowie utrudnia identyfikację a nieprzytomność uniemożliwia poproszenie tej osoby o zdjęcie książki i powstanie w celu opisania. Ten nietoperz by się przydał. Może i ultradźwięki są niesłyszalne dla człowieka, ale to w końcu dźwięk. Cisza trwa... - Bracia moi, krwią Adama i Ewy ze mną połączeni, przez Boży nakaz istnienia wiekami płynąca przez żyły nasze będące rzekami szkarłatu życie dającego. Zdziwienie może być bardzo głośne, tylko że objawia się martwą ciszą. - Cześć. Glany wydały odgłos stukotu, najpewniej dlatego że ich właściciel podszedł do właściciela dresu. - Zrozumiałeś co mówił? - To taka gwara albo slang, jak wolisz. Nasłuchiwali szelestu kartek, który nie mógł nastąpić z powodów które nastąpiły wcześniej. - Przez tego od słownika ma zwichrowaną psychikę. - Ja też ciągle nasłuchuje tych jego pojęć. Denerwujący odruch. - Mniejsza o to. Skąd ten slang pochodzi? - Z miasteczka uniwersyteckiego. - ... - Studenci go używają. - A spoko. Wszyscy? - Nie tylko ci udający geniuszy by poderwać laski. - Działa to? - Mam lepsze efekty podrywajšc na mięśnie. - To zrozumiałe. - Cóż żesz to za Syzyf dźwigający niczym tytan wiedzę świata na barkach. Czyż to asceta jakowyś w sztuce duszy swe życie szkolący. - ... - Czemu leży ze słownikiem na głowie. - Zemdlał - Ach omdleniem naznaczył wartość swej misji, jakoby Romeo mdlący na łonie Julii w wiecznych miłości ramionach. - Jak myślisz ten od słownika obrazi się jak pożyczę jego słownik? - Co do obrażania wątpię. Martwi mnie że może się obudzić. - Cholera, racja. Nowy zapatrzył się w róg pokoju obserwując pająka jedzącego muchę i zapewne układając o tej doniosłej chwili sonet, czy coś tam. - No dobra powstrzymam się. Mógłbyś mi powiedzieć jak go zrozumieć? - Po skrócie to pierwsze dwa słowa są najważniejsze do zrozumienia, przy dłuższych wypowiedziach łap co piąte słowo i powinieneś go zrozumieć. Przynajmniej w podstawowych stopniu. - Łapie. Raz kozie śmierć. Te nowy, skąd się tu wziąłeś? - Narodzony z łona dającego życie światu, piękności, w niej stworzony. Na firmamentach niebios połączone dwie gwiazdy. Tam śmiertelnik sięgnął i na drogę życia mnie powołał. - Zrozumiałeś? - Wyłapałem: narodzony z łona, piękności, niebios, sięgnął, mnie. - I co? - Zrozumiałem że urodziła go niezła szprycha z pomocą konowała i że nie wiadomo kto jest ojcem. - Załapałeś o co chodzi. - To nie takie trudne. Tylko czy takie typki zawsze zagłębiają się tak głęboko w temat? - Na początku, tworzą nastrój. - Nastój to się alkoholem tworzy a najlepiej winem. - Oni w ten sposób. - Są ludzie i parapety. Spróbuję inaczej. Te nowy a w tym pokoju to jak się znalazłeś? - Otworem światy ludzkich dusz różne wartości wyznajšce łączącymi się niczym labirynt Minosa. - Że drzwiami to każdy tu wlazł. A tak dokładniej? - Nogi me niosąc przez życie kierowane wzrokiem, darem Appolina nie usłuchały swego towarzysza świat mi opisujący i przeszkody delikatnej nie ominąwszy zachwiały mym ciałem niczym dreszcz góry dający światu lawiny nie kierowane ludzkim umysłem. - Zrozumiałem że on chce oberwać. - On powiedział... - ...żebym nakierował nogę na jego zadek i wywołał lawinę zdarzeń. - Powiedział że nie zauważył przeszkody, potknął się, zachwiało nim i niechcący tu wszedł. - Moja interpretacja jest lepsza. - Ale nie zgadza się z tym co on powiedział. - To akurat da się naprawić.
  10. Diała na mnie ten wiersz. Jego prostota jest porażająca i to chyba w nim jest najlepsze. Czytałem go pare razy za każdym razem coraz szybciej i im szybciej go czytałem ty bardziej na mnie działał. Czułem się jakbym stał przy autostradzie nocą i obserwował migające światła samochodów, takie były dla mnie te wersy. Od drógiego wersu drugiej zwrotki nabiera tej prędkości jak stukot posiągu coraz szybciej i szybciej. Czytało mi się go po prostu świetnie. A te ciągłe "i" tylko mnie napędzały. Bardzo ale to bardzo mi się podoba. Swietny Pozdrawiam
  11. Chyba lubisz kulture Egiptu i interesujesz się jego historią. Wiersz ma tego widoczne oznaki. Utwór mi się podoba, jedynie anioły za pierwszym razem kiedy go czytałem wytrąciły mnie z rytmu. Za drugim razem przeszły gładziej. Pozdrawiam
  12. Zgaduję że ten wiersz jest o łapaniu czasu, wykożystywania go do cna, zwłaszcza tych ostatnich chwil. Wnioskuję po "nawet spirale na niedoschniętych liściach płoną jeszcze żywą nadzieją uzurpacji swych marzeń", a także kilku innych fragmentach. Wiersz posiada przenośnie pobudzające wyobraźnie, nie są tak strasznie zawiłe. Może tylko za dużo ich na tak małej powieżchni. Ładny, spodobał mi się Pozdrawiam
  13. Miło się czyta. Gładkie opowiadanie z lekkimi błędami psującymi całość jednak o których szybko się zapomina zagłębiając się dalej. Pozdrawiam
  14. Mroczny aż chce się pójść polatarkę. Fajny utworek Pozdrawiam
  15. Black&White

    ****

    Fajny w zamyśle sposób opisania tak znanego tematu i zdawałoby się wyeksploatowanego. Nie podoba mi się fragment z Szekspirem a później przeskok do M. Dietrich. Jak dla mnie sam ten fragment wprowadził mnóstwo haosu. Myśle że wiersz nie jest do końca przemyślany te porównania pozostawiają zbyt duże pole do popisu w ich interpretacji, a przy temacie który doczekał się mnóstwa interpretacji jest to tylko utrudnienie w zrozumieniu wiersza. Pozdrawiam
  16. Czytałem go wczoraj i myślałem że dzisiaj mi przyjdzie jakiś pomysł na komentarz ale mam pustkę w głowie, nie wiem jak ten wiersz zinterpretować. Zgadzam się z poprzednim komentarzem, ten utwór ma w sobie surrealizmu. Dziwny ale wprowadzający zaciekawienie w stylu co tam będzie dalej w następnym wersie, może zrozumiem jak przeczytam. Niezłe Pozdrawiam
  17. Wiersz ma taką atmosfęrę zapętlenia, daje uczucie wsteczności. Ja miałem takie uczucie kiedy go czytałem może to przez ten pierwszy wers "splecione pętlą życia", podoba mi się ten początek podtrzymuje atmosfere wiersza gdy go się dalej czyta. Taki był chyba zamiar tego utworu. Fajny Pozdrawiam
  18. Black&White

    Zimno

    Bardzo dużo tego słowa zimno i synonimów z nim związanych. Mi to jednak nie przeszkadzało w czytaniu, dosyć zgrabnie je rozlokowałeś. Jedno co sprawiło mi trudność to zrozumienie o co chodzi z tym wszechobecnym chłodem. Moja interpretacja jest taka że tym zimnem są ludzie wokół ciebie. Nie wiem czy to dobra interpretacja. Niezłe Pozdrawiam
  19. Klimat jak z SF. Dużo miejsaca poświęcone potwierdzaniu tezy zawartej w tym wierszu. Niezły Pozdrawiam
  20. Nie zapomniałem o tobie, po prostu schowałem. Tam gdzie ludzkie oczy nie sięgają twoje legowisko, W miejscu ciemnym, blisko serca, daleko od rozumu. W tym miejscu bezpieczny jesteś, choć niewidoczny, Wolny od rozterek, co dzieje się wokół słyszący. Czas gdy cię uwolnię nie nastąpił, nie pora jeszcze. Inaczej żyje, twoich nauk nie przestrzegam. Nie smuć się jednak, to tylko taka gra pozorów, Zakończenie gry nastąpi, rozłożysz skrzydła. Pozostawiłem cię w cieniu, mimo moich obietnic, Puste były moje słowa, wierność chwalące. Wybrałem ludzkie ideały, ciebie wysłałem w niepamięć.
  21. Ciekawe... Może później coś jeszczę napiszę, narazie nie wiem dokładnie co o tym myśleć.
  22. Będę musiał przeczytać poprzednie części. Wciągające. Bardzo fajny kawałek prozy.
  23. Nie neguje innych komentarzy, to chyba nie zbrodnia mieć inną opinię na temat utworu i znajdywać w nim coś wartościowego dla siebie, mi się on podoba, jest łatwy do zrozumienia. Co do Mickiewicza użytego w moim komentarzu, wykorzystałem porównanie jednej z osób która formę wiersza porównywała właśnie do utworów Mickiewicza. Pozdrawiam
  24. Dawno nie czytałem wiersza w tej formie, zawierającego w sobi tyle histori Polski. Szczerze to wiersz mi się podob, nie wiem w jakiej intencji go napisałeś, czy dla partii czu nie. Zwracanie się do boga w formie wiesza to chyba nie zbrodnia. Tyle tu komentarzy i większość kręci się wokół partii politycznych, pare zawierało jakieś logiczne sformuowania co do wiersza. Może i wiersz tu nie pasuje ale forma komentarzy też nie pasuje do działu dla wprawnych. Mi się podoba to wznoszenie modłów do Matki Boskiej, uwidaczniasz je wersami zawierającymi fragmenty historii w których to bóg znaczył bardzo dużo dla polskiego społeczeństwa. Prośba o to by Polska nie stała się samacka, by nas rozbiory już nie dotkneły ani żebyśmy sami decydowali o własnym losie nie małpując innych jest tym co mi się tu podoba. A dzięki tym "kiczowatym rymom" wiersz jest płynny, przeskakiwałem z wersa na wers bez problemu, łatwo go przyswajałem. Głównie brawo za odwage, mało ludzi pisze teraz po "mickiewiczowsku" i mało cofa się do historii by z tamtąd czerpać wiedzę. Pozdrawiami
  25. Rzeczywiście to jest prawdziwy "nielist". Pierwsza część przywołuje mi na myśl rozprawkę, porównujesz skuteczność różnych form przekazywania informacji, dosyć ciekawie. Druga natomiast jest bardzo chaotyczna, bez wyrazu jest to zdanie "mieszkasz w tramwaju lub hipermarkecje", wprowadza dużo bałaganu. Są to dwa wyrazy o bardzo dużej rozbieżności i może właśnie przez to próba zrozumienia dalszych fragmentów jest trudna. Podoba mi się pomysł stworzenia rozprawki w kontekście listu lub na odwrót. Ma to w sobie coś nowego. Nie jest to w mojej opinii dokończony utwór, pozostawia wiele pola do rozbudowy tego tematu "nielistu", dopracowania by stał się bardziej czytelny. Plusik ode mnie Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...