Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kilogram pytań w głowie, nie wiesz jak zacząć chyba,
Piszę ten list do Ciebie bo Tobie się on przyda,
Chcę rozwiać Twoje Wątpliwości wszystkie,
Pytaj o co chcesz, gdy tylko serce czyste,

Bo słów używa każdy, Ty używaj duszy tutaj,
Zadawaj sobie pytanie i głosu w sercu słuchaj
Ono odpowie czystym tylko wyznaniem,
Uczucia same ułożą odpowiednie zdanie,

Wiesz, najtrudniej jest zrozumieć siebie samego,
Wybrać odpowiednie słowo, ze zdania długiego,
I powiedzieć sobie, że życie jest łatwe,
Bo świat to scena, a ludzie to widownia, w teatrze,

I że grasz teraz, wystawiasz sztukę życia,
Że zdobywasz to, co masz do zdobycia,
Zaufanie publiczności, jej zachwyt, oklaski,
Zrób to jak chcesz, do wyboru masz trzy maski,

Prawdę, Kłamstwo i Zmienność, to one,
Od tego którą pojmiesz za żonę,
Zależy przebieg sztuki, którą odgrywasz,
Przecież nie zmienisz maski w trakcie sztuki chyba?

Jeśli jednak chcesz, w czasie przedstawienia,
Maskę z Kłamstwa na Prawdę zmieniać,
To załóż Zmienność, ona zaświeci w oczy blaskiem,
Oślepi publikę gdy będziesz zmieniać maskę,

Gdy Kłamstwo założysz, niewola wieczna Cię czeka,
Zdobędziesz z nią zaufanie każdego człowieka,
Lecz tylko do czasu, gdy ten zrozumie słusznie,
Że na kłamstwie budujesz przyjaźń bezdusznie,

Powiem Ci coś jednak, o tej pierwszej Twarzy,
Gdy ją założysz, bo przecież może się tak zdarzyć,
To jej nie zobaczysz! Więc bez maski grasz,
Dziwne? Nie...bo Prawda, to Twoja Twarz!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chmury w warkocze Ciach! — siekierą spiorunowane, Spada deszczowa głowa, Mocno zdziwiona.   Leje, leje, leje... Kalosze porwał pies, Kapotę diabli ponieśli I dokąd mi wlec bose nogi?   A kapie, a kapie, aż hej! Kapelusz dziurawy, I dach mocny w gębie Trzeszczy i skrzypi.   Łup! — oknem w skroń, Prask! — wierzgającymi drzwiami w plecy, Babam, babam, babam... I błysk w ślepogały.   Szyyy... grryyy... BUM! Żaba — plusk! — w kałużę strachu pod nogami, I chodu — w podskokach, I hyc, i myk...   Pod pryczą wtulony, W kłębach pajęczyn Scyzoryk dobywam I dłubię w ścianie: TU BYŁEM JA...  
    • Powiedziała dziś róża do jodły stuletniej Podziwiaj moje kwiaty szkarłatem swym świetne, Me pąki eleganckie niczym biżuteria, Podobnych nie odnajdziesz w lesie ni na prerii, Aromat delikatny, wykwintnie słoneczny, Nie dorówna mu migdał ani irys mleczny. I tak chwali się dalej, przez godzinę całą, I przechwałek jej ciągle mało, mało, mało. Aż odrzekła choinka Świetna twa uroda, Jesteś wciąż elegancka, szykowna i młoda, Lecz powiem ci w sekrecie (choć nic to nie zmieni) Twe piękno nie przetrzyma – najbliższej jesieni, A ja choć niepozorna, tak, jak siostry moje, Cały wiek już w tym miejscu niewzruszenie stoję, Gdy po tobie gałązka pozostanie mała, Ja nadal na tym miejscu dumnie będę trwała…
    • Napisać wiersz o kobiecie, tak że jest w nim nie tłem, nie tylko tematem, ale (może i) wszystkim i to w taki sposób... podziwiam. Ostatni wers to cudowne zakończenie.
    • i ze mną też zostaje, a raczej we mnie. Wiersz pełen uczuć, pięknych obrazów... Nie wiem czy to dobre słowo, ale innego nie znajduję - miękki i przyjemnie ciepły. Pozdrawiam :)
    • Autorzy: Michał Leszczyński plus AI.    Rynkowo   Świat się kończy i umiera i trwoży rozwydrzone słowa milkną ukradkiem o istotnym ważnym i nieprzeciętnym podziały przeklinają każdy już wyklęty strach mas promieniuje nieprzeciętnie (co lepsi pisarze te zjawiska opisują)   A w Krakowie na rynku dalej Sukiennice i niepodległe knajpy człowiek bawi się z człowiekiem płyną rachunki ceny niewybrzydzane co piękniejsze niewiasty wabią striptisem   A w Krakowie na rynku rezonują głębsze pieśni w przestrzeń mężczyzna wprowadza kobietę w wieczór singielki planują sute święte małżeństwa planty obrastają w letnie życie z liśćmi   a w Krakowie na rynku pradawnym zwyczajem wszyscy artyści są o krok do przodu przed pozostałymi barwniej opowiadają oraz sprzedają bajer kamienice stoją jak stały choć chcą tańczyć   A w Krakowie na rynku podpływają roześmiane drwiące rozmowy szastają torebki i darmozjadają kieszenie chłopak za rękę (oby) dziewczynę w bryczce poeci bazgrzą aż uratują świat wierszem     Warszawa – Stegny, 20.06.2023r.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...