Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wietrze
jednej wiosny ożywczym tchnieniem
niespodzianie powiałeś z południa
zaszumiało. Huśtałeś

muzyką każdego dnia
twoje szeptanie rzucało
pod nogi złote monety
nuciłeś symfonię życia

na krótko. Zastygłeś by zmienić łagodność
w gwałtowny wicher słowa
gdzieś utknęły dźwięki muzyki zagłuszone
spustoszeniem do cna

co z tego że dałeś nowe życie
musiało umrzeć bez prawa do łaski.
Tułasz się teraz po bezkresach
spokoju nie możesz zaznać

Opublikowano
co z tego że dałeś nowe życie
musiało umrzeć bez prawa do łaski.
Będziesz tułał się po bezkresach
spokoju nie zaznasz nigdy

to brzmi groźnie, a tak łagodnie zaczęło powiewać, lekki zefirek

* myslę ze w pierwszej za dużo czasowników, chociaż....
pozdrawiam ciepło/ Es
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Stanisławo
ten groźny wyrok poprawiłem na wers złorzeczący:(
A co do wielości czasowników - myślę że gdy wiatr hula
to i świszcze, zmiata, niszczy , przewraca, rzuca etc.
Zostawiłem boć to wiatr:)
Dziękuję i pozdrawiam ciepło
/bez deszczu/
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kochana Beenie
a wiesz już raz zmieniłem dwa ostatnie wersy
/po komentarzu Stasi-j.w./ i chyba jeszcze pogłówkuję
nad tym złorzeczeniem.
Przypomina mi się wywiad z ks. legendą Janem Zieją - oj chyba rok 1990 -
gdzie mówił o dobroci i czynieniu dobra. Sam wykreślił ze swojego
Pisma Świętego psalmy złorzeczące jako niegodne czytania.
Dlatego i ja pomyślę nad zmianą.
Dziękuję Ci
i pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Beenie,
dziekuję
choc przyznam, że spodziewałem się mniej kurtuazyjnych uwag
zdaje sobie sprawę z oczywistej niedoskonałości
Nie doczekałem tej szpilki...:(

Pozdrawiam i dziekuję

PS. Dziś jestem skupiony na głębokiej medytacji
na kogo głosować :)
Opublikowano

Egzegeto, a cóż nam nazywać doskonałością – pojęcie względne. W Twoim poezjowaniu czuje się serce i to jest bardzo ważne. Z tego też powodu trudno o krytykę merytoryczną. W sprawach techniki musisz pisać petycje do wykształconych w tej dziedzinie, a takich mamy na tym forum sporo – żeby tylko zechcieli podarować odrobinę swojego cennego czasu.

W sprawach głosowania, ja tylko wiem na kogo nie chcę głosować, reszta to już ślepy los, bo czy jest jeszcze jakaś szansa, że będzie lepiej.
pozdrawiam Cię serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Beenie,
szansa jest i to wielka.
Ale przepraszam- mea culpa - to forum nie na takie tematy:(

Serce w moich wierszach jest na mojej stronie.
Tutaj czysta formalność
Pozdrowionka
najczulsze, bo wieczorne:))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...