HAYQ Opublikowano 7 Listopada 2006 Autor Zgłoś Opublikowano 7 Listopada 2006 Być może... jestem zdrajcą, Choć pierwszy raz... Skłamałem, By siłę mieć się rozstać Z przyjaźnią - tak mi wierną. Wyrzucam ciągle sobie, Że pomóc... nie zdołałem, I z bólem, lecz powiodłem Cię w podróż tę... śmiertelną. Gdy gasło twoje światło Patrzyłeś tak łagodnie, Ufając wciąż... tak bardzo, Że dziś... jest mi to karą. Ze wstydu płonę za to, Bo ty wkroczyłeś godnie Na drogę tę ostatnią, Z przyjaźni wieczną wiarą. 19.10.06
Henryk_Jakowiec Opublikowano 7 Listopada 2006 Zgłoś Opublikowano 7 Listopada 2006 Znam ból ten i smutek, i znam to cierpienie gdy bliska osoba nagle traci tchnienie, bo czy to przyjaciel lub tylko znajomy to śmierci posyłasz przekleństwa i gromy. Lecz choćbyś jak nie wiem tej bestii złorzeczył to tego co odszedł już nic nie uleczy, on odszedł fizycznie i w ciszy spoczywa a Tobą żal targa gdy pamięć ożywa.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się