Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czytając ten wiersz, przypomniała mi się Kartoteka Różewicza, a raczej przesłanie zawarte w niej.

Szczególnie punkt oparcia zauważyłem w wersie: "jadę do ciebie / poniemieckim tramwajem".

Tak - świat uległ diabelskiej pożodze i później wszystko uspokoiło się. Są miłości, są pokoje, jest braterstwo. I trzeba żyć dalej.

Ale z drugiej strony, czy na ten wiersz nie jest trochę za późno? Nie czuję aby był on potrzebny środowisku - jakby jakieś szczególne wystąpienia miały miejsce; żale, które nie pozwalają innym żyć.

Tylko mi nie mów, że to wiersz tylko i wyłącznie o miłości. :) I to "poniemieckim" zupełnie przypadkowe. Jeżeli tak, to widocznie nieświadomie wyszło Ci coś zupełnie innego. (moim skromnym zdaniem, lepszego niż wiersz o miłości)

seweryn

Opublikowano

Wiersz mi sie nawet podoba .Tylko dlaczego we fragmencie:
"odrapany z moich śladów
rzęs odcisków najdrobniejszych
pachniesz nowością tureckiej skóry
(zawsze o takiej marzyłeś) "- jest zmieniona osoba?To jest troche mylace, bo nie wiadomo o kim w koncu mowi podmiot liryczny czy o sobie czy o niej czy o kims jeszcze..

Zakonczenie bardzo ladne..

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chyba trochę przekombinowałeś Seweynie :) mnie osobiście wydaje się że jeżeli słowo "poniemiecki" ma jakieś dodatkowe znaczenie to tylko takie że (m.in. dzięki zniszczeniom jakie dokonali m.in. niemcy m.in. podczas IIwojny) Polska to zadupiasty kraj, który żyje z jałmużny innych ... (a niemcy oddali nam je tylko dlatego, że są stare itd. i w lecie śmierdzą moczem... i jak dla mnie o to chodziło autorce ( :) )
Opublikowano

Tadeuszu - buziaki...!

Dormo - dziękuję, pierwsza zwróciłaś mi na to uwagę (bo autor zazwyczaj wie kto, gdzie i jak;) ), więc to,że inni tego nie zrobili, może wynikać z faktu, że chcieli być mili lub po prostu nie stanowiło to dla nich problemu... (?) Przyjrzę się dokładniej ;)

Panie Sewerynie - "Tylko mi nie mów, że to wiersz tylko i wyłącznie o miłości." Nie, nie mówię! 'Tylko' o miłości pisać nie umiem. Próby podejmuję bardzo rzadko.

"Ale z drugiej strony, czy na ten wiersz nie jest trochę za późno? Nie czuję aby był on potrzebny środowisku - jakby jakieś szczególne wystąpienia miały miejsce; żale, które nie pozwalają innym żyć. " ... w tym momencie mnie zatkało... a często się to nie zdarza... co to znaczy "za poźno"? "potrzebny środowisku"? Wierzy Pan w zbawczą i ocalającą rolę poety i poezji? I tylko w takiej postaci widzi sens jej istnieja...? Nie wiem, nie wiem... może to był żart... Może ja się nie znam na żartach... Na wszelki wypadek: :D

Panie Klaudiuszu - merci, pora roku jak za oknem. I... masz Pan rację generalnie...;) Poniemieckie tramwaje, tzw. helmuty (tak się na nie w Szczecinie popularnie mówi), mają tu znaczenie dosyć fizyczne i namacalne, nie jak p.Seweryn sugeruje "diabelskiej pożogi"... [Żeby jeno moczem 'pachniało'.. ;) Bez trzymanki jazda wzbroniona... Faktycznie, to kilkudziesięcioletnie dary od naszych sąsiadów.]


Pozdrawiam.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...