Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Samotność


Rekomendowane odpowiedzi

Odłożyłam długopis, choć kartka papieru była nadal pusta. Biała i czysta kartka, a tak przeraźliwie pusta, prosząca chociaż o jedną kreskę, kropkę , cokolwiek tylko nie ta biel. Ona krzyczała ,choć nie było tego słychać.
Wpatrzyłam się w okno, a tam już ciemność roztoczyła swoje ramiona. Wtulając w swój ciemny płaszcz- drzewa, ptaki i nas – ludzi. Czasem miałam wrażenie , że widziałam twarz jakiejś kobiety , która szybkim krokiem przemierzała sad owocowy. Ale potem myślałam- to po prostu wytwór mojej wyobraźni, tak jak ona siedząca zupełnie sama, też wpatrująca się w tą kartkę. Samotność, ona nie pytała ,sama zamykał myśli w sobie- czasem miałam wrażenie ze znam ją, ale innym razem była obca, tak zimna i chłodna.
Ale dziwne, że nagle zaczęłam dostrzegać ją wśród bliskich. Patrzyłam jak ona przemyka pośród tłumów. Niezauważalna , ale wyczuwalna jakiś zmysłem. Piękna i dostojna z niej kobieta, często milcząca , twarz ma jasną, a oczy wiecznie martwe. Nie można z nich odczytać wzruszenia czy smutku.
Nieraz zmęczona już życiem siadałam na łóżku, a łzy same płynęły po policzkach. Ona jednak nieruchoma ,stała tuż obok mnie, trzymając moją dłoń.
Wir życia pochłaniał mnie każdego dnia, a jej obecność raziła, choć byłam wśród ludzi. Nie potrafiłam ogarnąć tego uczucia , które każdy z nas zna. Jej ubrania, leżały na moim fotelu, jej książki były w tej samej biblioteczce, a jej dłonie wszędzie zostawiały odciski.
Lecz każda wytrzymałość ma swoje granice. Kropelka przepełniła morze i zaczęło wylewać się na brzeg -dziko i bezsensu. Moje życie ogarnął sztorm. Bunt przeciwko sobie, swej towarzyszce, która wciąż przy mnie była. Sprzeciw i skorupa nieczułości , nienawiść do wszystkiego, co piękne. Takie plucie na wszystko. Czarne oczy, czarne ubranie, glany i myśl wszystko mam gdzieś. Wtedy czułam siłę. Mogłam skoczyć z mostu , miałam odwagę.Za to na twarzy mej „przyjaciółki” pojawił się wyraz ironicznego uśmiechu. A wieczorami, gdy zamykałam oczy, jej postać płynęła po pokoju w ciemności w dziwnym tańcu.
Lecz skorupa jak wiadomo zawsze ciąży, bo krępuje ruchy i zdarza się, że odsłania słabe punkty . Wtedy tego wieczoru przy piwie, w barze, gdy obie nieświadome swojego istnienia , upite, pogodzone z myślą o wieczności ze sobą ,zupełnie nie wiadomo skąd zjawił się kontrast mej towarzyszki. Właśnie wtedy , gdy odsłoniłam kawałek siebie – część serca , która jeszcze nie była kamieniem .
Lecz ta kobieta była inna niż samotność – jej twarz jaśniała. Nie proszona weszła rozpanoszyła się w sercu , a skorupa zaczęła pękać. Broniłyśmy się, trzymając się mocno. Bałam się jak samotność pewnego razu wyszła z pokoju i długi czas jej nie było i nie było. Nie wracała.
Czarny tusz spłynął, a czarności powolutku jaśniały. Glany ustąpiły miejsce sandałkom. Waleczność i pogarda wrażliwości i uznaniu. Tak z dzikiej gotyczki, zrobiła się piękna dziewczyna w krótkiej kremowej sukience, z warkoczykami. Oczy płonęły, a świat niby zwykły miał więcej barw. Nowa towarzyszka połączyła moją dłoń z mężczyzną . Ona nauczyła mnie uczucia , które w nas rośnie, tak jak dziecko w matce. Tak i ja teraz czuję obecność radości w zwykłym choćby dniu.
Choć niedawno w deszczowy wieczór wróciła samotność, lecz tylko zostawiła pocałunek na mym czole i powiedziała dowidzenia. .Wtedy zrozumiałam, że już na zawsze się pożegnała i już odeszła z mojego życia.
Po długim spoglądaniu w okno, ocknęłam się i wzięłam długopis. Namalowałam chińskie wzorki, w oddali konia skubiącego trawę, a na samej górze, gdzie słońce zachodziło, na ścieżce takie malutkie, maluteńkie postacie dwojga ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj!
Opowiadanko słodkie jak miód, może nawet przesłodzone, ale wydaje mi się, że i takie są potrzebne, ja na przykład lubię coś takiego czytać w chwilach leciutkiej depresji, dla poprawy humoru (kiedy jestem naprawdę wściekła, słodycz denerwuje...)

Napisałabym Samotność wielką literą, skoro ją upersonifikowałaś...
Poza tym "każda wytrzymałość" - to mi jakoś zgrzyta, ale to baardzo subiektywna opinia
i chyba "bezsensu" tym razem powinno być osobno.

To teraz przestanę się czepiać, bo ogólnie przeczytałam z przyjemnością. Męczy mnie jedna myśl: jak ma na imię ta druga kobieta? Jakoś się go nie doszukałam...

pozdrawiam, malarka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, że w opowiadaniu nie ma imienia tej drugiej kobiety, gdyż chciałam by zostało to niedopowiedziane. Myślę jednak , że wiesz o kogo chodzi. A jak nie to odsyłam do mojego pierwszego opowiadania- tam jest historia sióstr, a jedną z nich jest właśnie samotność:) ale i owy kontrast:).pa pa i dzięki za komentarze. ps masz rację kartka nigdy nie jest pusta, gdy człowiek na nią patrzy, bo potrafi sprawić ,że nie zapisane jeszcze linijki opowiadają już historie ludzi.Lecz ta biel miała być kontrastem ciemności, miała być pustą, przestrzenią- próżnią.Dzięki:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...