Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy na rynku rozległ się krzyk
odwróciliśmy głowy od swego wnętrza
oderwaliśmy się od zawsze szybszego
od nas celu

to było jakby szarpnięcie znienacka
za ramię
poplątanie rytmu
nagłe zderzenie z samym sobą

a krzyk porażał
i łowił na lasso rozedrganego powietrza
biegnących na oślep przechodniów

ogarnięty szałem człowiek
namiętnie przekonywał każdego o miłości kogoś
kto dawno już umarł
powtarzało się to jak uderzenie krwi
do mózgu
bo tam w głowie
niesionej wytrwale nad ziemią
nad sobą i przed
rosły
topniały i znowu piętrzyły się pytania
osaczały każdego z osobna
przyłapanego na własnej samotności

a uniesiony szałem
/pijanym czy świętym/ wołał
i wzywał tym jednym imieniem kogoś
kto dawno już umarł był
a teraz zbudzony tym krzykiem
wydawał się jedynym żywym wśród żywych

a ten co krzyczał
całym sobą zaświadczał
całym sobą potwierdzał
ale on jeden

bo zatrzymani gwałtownie
przerażeni słowem wyrażonym tak jawnie
i tak nieoczekiwanie wychodzącym nam na spotkanie
ruszyliśmy co prędzej przed siebie
ukryliśmy się w tłumie

i jeśli ktoś się zatrzymał
i wziął słowa szaleńca
/jeśli nie był to Bóg/
podajcie mi jego adres
zanim szaleńcem się stanie

Opublikowano

Marlett,
po Twojej sugestii spróbowałem to czytać tak:

Kiedy na rynku rozległ się krzyk, odwróciliśmy głowy od swego wnętrza,
oderwaliśmy się od zawsze szybszego od nas celu. To było jakby szarpnięcie znienacka
za ramię, poplątanie rytmu, nagłe zderzenie z samym sobą.
A krzyk porażał i łowił na lasso rozedrganego powietrza biegnących na oślep przechodniów.
Ogarnięty szałem człowiek namiętnie przekonywał każdego o miłości kogoś, kto dawno już umarł.
Powtarzało się to jak uderzenie krwi do mózgu, bo tam w głowie niesionej wytrwale nad ziemią, nad sobą i przed, rosły,topniały i znowu piętrzyły się pytania;osaczały każdego z osobna przyłapanego na własnej samotności......

Opublikowano

Jacku - to mocny tekst,
ale moc mu się rozdrabnia w za wielu słowach, ja naniosę swoje widzimisię, bo za długo by opowiadać o co mi chodzi, Ty sobie popatrzysz i przemyślisz - zrozumiesz mnie bez słów :)wiem o tym, a potem zdecyduj czy coś zmieniać
---

kiedy na rynku rozległ się krzyk
odwróciliśmy głowy od własnych wnętrz
oderwaliśmy się od zawsze
szybszego celu

to było jakby szarpnięcie
poplątanie rytmu
nagłe zderzenie z samym sobą

a krzyk porażał i łowił
przechodniów biegnących
na oślep
ogarnięty szałem człowiek
przekonywał każdego o miłości
kogoś kto dawno już umarł
powtarzało się to jak uderzenie krwi
do głowy
niesionej wytrwale nad ziemią
nad sobą i przed
rosły
topniały i znowu piętrzyły się pytania
osaczały z osobna każdego
przyłapanego na samotności

a pijany czy święty
wzywał tym jednym imieniem
kogoś kto dawno już umarł
a ten zbudzony krzykiem
wydawał się teraz jedynym
żywym wśród żywych

a ten który krzyczał
całym sobą zaświadczał
całym sobą potwierdzał
on jeden

bo zatrzymani gwałtownie
przerażeni tak jawnie
i tak nieoczekiwanie wychodzącym słowem
ruszyliśmy prędzej przed siebie
ukryliśmy się w tłumie

a jeśli ktoś się zatrzymał
i wziął to słowo
podajcie mi jego adres
jeśli nie był to Bóg


(qrcze, ale mi się teraz podoba:)
pozdrawiam

Opublikowano

Marlett - nie, nie proza; choćby dlatego, że ja nie umiem myśleć prozą...

egzegeta - dobra wskazówka dla przedmówczyni, istotnie - teraz to proza;

dzie wuszka.; myślę, że wykazujesz namierny optymizm - zobaczysz jeszcze gorszy...też potrafię!
:))) J.S.

Opublikowano

kalina kowalska.; to już nie qurcze - to kura! :)))
powiem tak mało - dziękuję, choć rozsadza mnie wdzięczność; tak - wiersz stał
się przejrzysty i nośny, jestem kontent, że zechciałaś go uporządkować;
warsztat ma sens! taki jak teraz biorę w całości;
jeszcze raz - d z i ę k u j ę! :))) J.S.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym No wiesz, chyba niektóre rzeczy robią chyba w elektrowni :)  
    • (próba prozy poetyckiej)   Ten czas już nastał. Albowiem jest. Jest… I wkrótce uderzy. W nas. A więc ta korelacja zdarzeń nastąpiła już wcześniej, tylko nikt nie wiedział. Nikt…   Nawet my.   Drżały płomienie świec w tej ciszy wielkiego oczekiwania. I drżały moje usta. I gdybyś je dotknęła, gdybyś pocałowała, to poczułabyś zimno i drżenie. I zawarty w nim lęk o przetrwanie -- naszej miłości)   Wiesz, to mnie obserwuje spoza przeszłości na klucz zamkniętej. I owiewa puste pokoje tchnieniem białej ciszy szumiącej piskliwie i smętnie.   (zawsze wtedy, kiedy gorączka rozsada umysł...)   I owiewa stropy, ściany, podłogi. I wiruje wokół sęków na deskach, na klepkach, na pozłacanych ramach obrazów, na brzegach kryształowego wazonu, który zdaje się być epicentrum wydarzeń…   Płomienie dopalających się knotów tańczą jak oszalałe, jak w halucynogennych zwidach. W delirium… Nie widzę za wiele i widzę wiele…   Wyostrzone obrazy. Wyostrzone zmysły...   (I dzień jakiś. Dzień późnej zimy, bądź wczesnego przedwiośnia. Ten dzień słoneczny i mżący kroplami skapujących z sopli. I mżący jakoś tak perliście. Wszędzie. I wszędzie… Wiesz… Matka mi wtedy umarła. W ten dzień marcowy. Wilgotny i tkliwy. Choć, nie. To było w przeddzień jej śmierci, kiedy szedłem ulicą z książką pod pachą.)   Wracając z antykwariatu, niosłem Sołżenicyna. Jego „Przełomy”   I uczestniczę w tym pędzie nadal. Jak wtedy, kiedy byłem. I kiedy jestem… Bądź kiedy jestem w tej zgorzkniałej iluzji dawnych wyobrażeń.   I jestem tutaj. I jestem…   Przy stole odsunięte krzesło...   (Bo widzisz… -- ja ciebie kocham...)   Na stole talerz z okruchami czerstwego chleba. I szklanka, pusta butelka… W wazonie suche patyki jakichś kwiatów.   Co to za kwiaty? Nie wiem. Nie znam się. Kwiaty, jak kwiaty. Ty, wiedziałabyś, bo wiem, że wiesz. Ale czy zaakceptowałabyś je? Może rzuciłabyś nimi o ziemię i odwróciłabyś się ze wstrętem?   I odeszła?   Nie wiem…   Ale miały być dla ciebie. Wtedy, kiedy niosłem je dla ciebie, jedyna.   Pamiętasz? Deszcz zastał mnie samotnego o zmroku. Pisałem. Pisałem wtedy wiele do ciebie,. Telefon grzał mi się w dłoni. I w tej dłoni drżącej. W tej scenerii osamotnienia. W tej dziwnej twojej nieobecności. i w tej…   Chmury szły wysoko. Niosły sklepienia smutku. Szare bardzo. Coraz bardziej mroczne.   Wiem. To było dawno. W innym czasie. W innej przestrzeni. Na innej planecie… Na innej…   Nie spotkaliśmy się wówczas z powodu dziwnego splotu zdarzeń.   I wiersz niosłem spisany na kartce odręcznie…   Dla ciebie...   To mnie zabiera. To wspomnienie. Tak powoli. Po kawałku…   Więc podchodzę nagi do ściany. I całuję ją. Liżę lubieżnie.   Zlizuję gorzki kurz i pajęczyny. I te grudki. Te drobinki maleńkiego kwarcu. I patrzę w górę, kiedy przywieram w kącie pokoju.   Kiedy przywieram,,,   I patrzę w ten punkt zbiegających się ścian i sufitu. Wyciągam rękę, by go dosięgnąć.   Wyciągam…   Wyciągam… Wysoko. To jest zbyt wysoko…   Za mną tańczące cienie.   Kolebią się między płomieniami świec puszyste ćmy. I tańczą wokół. Wirują…   Wiem, że już jest. Jest blisko. Za firanką, za otwartym oknem noc. I ta noc zimna. Ta noc nieskończona. Ona trwa i trwa we mnie.   (Włodzimierz Zastawniaqk, 2025-10-12)    
    • @Alicja_Wysocka Ależ proszę Alicjo, podoba mi się ten wierszyk :)
    • @andrew dziękuję, może dla Ciebie jest nudna i zbędna. Ale jest. Człowiek nie bierze się znikąd, ma swoją przeszłość, swoje korzenie swoją tożsamość. Bez tożsamości narodu nie ma. Nie ma pamięci tu i teraz, pamięci o bliskich też nie ma. dzięki.    
    • @Leszczym, dzięki za ślad :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...