Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ja Kain


Rekomendowane odpowiedzi

I


Pieśń Abla

Dzień przewodnik złotorogi śpi
strudzony za źdźbłem trawy Na trawie
owczy ser bieleje Na niebo
sypią się okruchy

Ogrzej się nocy w żywej wełnie
i zdejm zmęczenie z ramion brata
Z nasion radości traw spoczynku
płomienny kwiecie rośnij
rośnij

Z dłoni przemożnej pokrzepiony
w dłoń obronną oddaję swój pasterski kij
Daj bratu sen spokojny
Bądź pochwalony w rannej rosie
Bądź


II


ja Kain zabiłem Abla ja Abel
Nie mogłem znieść jego promiennych oczu
braterskich rąk które moje wiązały tak długo
Miałem złe sny zawsze byłem zmęczony i rozdygotany
gubiłem się w myślach nic mi się nie udawało
a on tak często śmiał się musiał śmiać się ze mnie
zwłaszcza kiedy był sam i leżąc w cieniu gapił się
w niebo Cieszył się byle czym tak był głupi
że gadał z owcami a te chodziły za nim
Zadręczał mnie pytaniami ta troskliwość
nie była prawdziwa przecież był taki beztroski
Kiedy patrzłem jak spał lekko z pogodną twarzą
modliłem się o piaskową burzę
żeby raz mogła zakłócić ten spokój ale nie
spał tak mocno nawet kiedy lwy ryczały
w pobliżu a ja gryzłem palce by nie zmrużyć
już oczu do rana On spał ja czuwałem
czuwałem zawsze Zabiłem byłem mu pośmiewiskiem
i chciał mnie upokorzyć Do dziś
dusi mnie w gardle i piecze oczy
gdy wspomnę zimny wieczór pilnując stada
rozpalaliśmy ogniska
Widzę jeszcze wysoki płomień liżący gwiazdy
słyszę jak syczał i trzaskał Obok
siedział Abel musiało mu być gorąco
zdjął sandały i kaftan był dumny i zadowolony
patrzył daleko niewidzącymi oczami
Wolał nie widzieć jak męczę się nie mogąc
rozpalić suchej trawy tliła się tylko
dymiąc Krztusiłem się w rozpaczy
zasypywałem chrustem każdy blady języczek
jaki ledwo się ukazał chłód zgrabił mi palce
nie mogłem w nich nic utrzymać
Chciałem już iść po rozpaloną gałązkę
niechby sobie nawet coś pomyślał
ale on zaczął śpiewać
Pustynia pomrukiwała dookoła truchlało
w piersi kiedy patrzyło się jak te diabelskie
ślepia krążą blisko a on drwił ze mnie
Z początku nie wierzyłem zgarbiony
aż przysiadłem z klęczek Miał miły głos
teraz donośny wieścił coś triumfalnie
że nawet ja zawsze jąkający się ze ściśniętego
gardła wyrzuciłem straszliwy krzyk
że wzrok mi odjęło rozdarło mi płuca
jęcząc złapałem gruby korzeń
ale on śpiewał dalej czułem się unicestwiony
Już nie ja ale coś ciemnego i dławiącego
rzuciło mnie w jego stronę Ucichł
tak nagle
Cisza osaczyła mnie jeszcze groźniejsza ale
to przeklęte oblicze w którym przeglądała się
moja nędza znikło też nie leżało nieznane
nie nie dotknę tego co mi tak urągało
trzeba się przed tym ukryć przed wszystkim
co przypomina zostawię pójdę daleko
ta cisza zgasły śpiew
ja Kain zabiłem Abla ja Abel
aby Kain mógł żyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam bez kontekstów - przemawia, choć w tym "słów natłoku" giną niuanse (w warstwie słownej wiele stylizacji, patrafraz - to buduje klimat, ale też czyni barierę, uwzniośla tonem biblijnym - czy przybliża nam spółczesnym? nie wszystkim, z pewnością).
I tak myślę, gdyby cz. 2 zapisać szerszą frazą, poetycką prozą (bo teraz Duże litery - dla mnie - niekonswkwentnie, a wersyfikacja momentami: pożal się Boże:); to opowieść - niechby się rozlała (z możliwością kontrapunktowania krótkimi wersami tam, gdzie trzeba).
pzdr. b
ps. do niebawem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roman Bezet.; z prozą poetycką rzeczywiście można postąpić różnie, skrócić lub wydłużyć frazę;
ja starałem się robić "sceniczny" zapis "roli" Kaina, steatralizować na monolog - a
w nim są trochę inne prawa niż w czysto literackiej konwencji - emotywność
wypowiedzi rozdzielonej na ja-on ustala reguły gry...ale czemu nie, w warsztacie
domowym spróbuję uwzględnić Twoje sugestie - sam jestem ciekawy, jak tekst
się sprawdzi i czy "zagra" podobnie; dzięki - a ja pożalę się Bogu z powodu tych
grymasów na nieszczęsną wersyfikację... :))) J.S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sie troche odłączę od reszty: dalej nie wiem, dlaczego Kain zabiła Abla, i nawet nie chodzi o to, że nie rozumiem biblijnej przypowieści, choć znam i rysy talmudyczne i wątki katolickich kazań na ten temat, poza tym, że jest to archetyp zabójstwa, dalej nie kumam tej czaczy (poza znakiem Kaina, ale to inna bajka)

I ten utwór, poprawny formalnie, dalej mi nic w temat nie wnosi.... Nie widzę dramatu, napięcia, ani retrospekcji ani analizy. Taka laurka do obrazka....

Może w ten sposób znowu zabijam Abla, ale czegoś z zakresu głębszego sensu mi brakuje....

;o)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja Kain Abel ja - tak, wchodzisz głęboko, dotykasz rdzenia!

hebrajskie ah, ahot to słowa nazywające najgłębsze relacje międzyludzkie, wprawdzie najbliższe pojęciu "brat", dlatego tak przetłumaczone, jednak znaczeniowo odnoszące się do matki, ojca, siostry, członków rodu, plemienia, narodu nawet. Co więcej pojęcie "brat" przekracza granice tożsamości jednego człowieka, poszerza ją, wręcz scala z pojęciem "drugiego ja". Stąd bratobójstwo, to nie tylko zabóstwo syna tej samej matki, to coś więcej, to zabicie części samego siebie. Zabójca staje się człowiekiem rozbitym wewnętrznie, jest w stanie jakby półśmierci.
Dlatego bratobójca później wyznaje Bogu, że nie jest w stanie dźwigać tego brzemienia, bo przecież nie można żyć i nie żyć jednocześnie. Ten wiersz to krzyk. To opis walki Kaina z Kainem, nas z nami samymi. To nie tylko roztrząsanie motywów zbrodni. To próba poskromienia własnych demonów - nieudana, niemożliwa. Ale Biblia nie jest księgą fatalistyczną, bo oto Bóg nakłada ochronny płaszcz na tego, który samego siebie przeklął. Kainowe znamię to nie piętno, to wybawienie od zemsty.
Nie jest wcale łatwo zabić "brata". Kain wzbudza sobie i Ablowi potomstwo, historia toczy się dalej, nieco paradoksalnie. Kain osiadł w kraju Nod, to znów starohebrajskie słowo "błąkać się" "tułać" - zatem ziemia tułaczy - a kimże my jesteśmy?

no dobra, stop, bo nie skończę:)))
Eh, autorze, nie jest łatwo nakłonić mnie na powrót do takich refleksji - Tobie się udało. Dzięki.
świetny wiersz!

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no dobra, ale ten cały, mądry i ciekawy wywód Kaliny, nijak się nie ma do tekstu, tego w tekście nie ma, to jest zaledwie jeden wers:

"ja Kain zabiłem Abla ja Abel"

a w reszcie narracja przewija się z refleksją i robi się bałagan bo ani to teatrum, ani midrasz, ani analiza psychologiczna.....

Proponuję przepracować i ustalić o czym to tak naprawdę.

Do tekstu przytoczonego prez Sokratexa dorzucę zakończenie Pieśni o moim Chrystusie:

Takie było twoje ukrzyzowanie, Panie ,choć na pewno odbyło sie ono inaczej, niż to opisałem swoim (..) piórem..

ale jest między nami rzecz(...)

gdybym żył wtedy w Jerozolimie (..) na pewno wołałbym "krew jego na nas i na syny nasze", i wróćiłbym potem do domu, niosąć twoją szatę, której jakość badałbym balcami (...)

dlatego przebacz mi tę bolesną możliwość

dlatego przebacz mi tę bolesna (koneczność?) (,,,)

tę jeszcze jedną przyczynę twojej śmierci
tę przyczyna o którrej ewangeliści nie piszą
tę przyczyną o której ewangeliści milczą

przebacz mi panie grzech niepopełniony...

Cytuję to co mi zostało w pamięci, bo całość i duże fragmety reszty tego utworu kiedyś potrafiłem cytować, ale to jakieś 20 lat temu.....


Ale tu jest konkretna konstrukcja, która zmierza do bardzo konkretnej myśli...

W omamawianym wierszu jest dużo dobrego materiału i warsztatu, ale brakuje jasnej myśli przewodniej.....

A sama historia niesie duży ładunek możliwości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jeden wers ale to nie jest "zaledwie"!!!
o czym tak naprawdę jest wiersz? - wyczytaj z niego to, o czym jest dla Ciebie. Mój, jak to określiłeś, wywód nie ma się "nijak" - wręcz przeciwnie, piszę o moich refleksjach wywołanych właśnie tym wierszem, w którym jest opis wewnętrznej walki. Można się nawet domyślić motywów zbrodni (jeśli ich ktoś nie pojmuje, a usilnie pragnie zrozumieć) Analizę formy i treści zostawiłam innym - chyba mi wolno:)))
Wiersz to nie tylko słowa zapisane, to również te pomyślane na kanwie utworu, więcej nawet, to emocje wywołane tekstem i owo nienazwane, które dopełnia sam czytelnik.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

owszem, autorzy natchnieni bywali poetami - czasem tylko poezja jest w stanie najlepiej przekazać prawdę o Bogu i człowieku w ich wzajemnych relacjach.

link wskazuje na legendę (śląską?) - nie mylmy, gatunków literackich i gwary z tekstami biblijnymi (które zresztą też są zróżnicowanie stylistycznie i gatunkowo) proszę uściślić, o co Pan pyta, co mam Panu wyjaśnić (ewentualnie)?
"urodziła od niego brata" - zapewne chodzi: urodziła mu brata(Kainowi), albo "od niego" czyli od Adama - ale nie znam się na gwarach (może prof. Miodek, Bralczyk ... nie wiem, próbuj Pan u językoznawców)
pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie wyraża się Pan jasno - o jakich granicach międzyludzkich Pan mówi? - czy ja o czymś takim napisałam?

Co do idei Boga w Biblii nie sposób tu z Panem dyskutować - ani miejsce po temu, ani okoliczności. "Biblijny Bóg" jak to Pan nazwał, to przede wszystkim byt samoistny, tzw. konieczny, Byt, którego istotą jest istnienie. Czy dobry czy zły, rzecz w wyobraźni i mentalności autorów biblijnych - idea Boga w Biblii ma charakter dynamiczny, stale ewoluuje ... ale skończmy juz na tym, bo szkoda miejsca pod wierszem

pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę wybaczyć, ale jakoś nie mogłam skojarzyć Pańskiej konkluzji z moją wypowiedzią :) Nie trzeba szukać daleko? (a o czym to konkretnie?) - to niech Pan nie szuka. Mnie w tę dal odesłał przeczytany wiersz.
skończmy już, choćby z szacunku do autora, który czeka raczej na komentarze niż na dyskusyjne wycieczki :)

pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na marginesie dyskusji między kaliną kowalską a Sokratexem.;

jeśli wiersz inspiruje, i niejako poszerza się w komentarzu zakres poruszanego w nim tematu o wątki językoznawcze i semiotyczne, jak to uczyniła kalina w pierwszym komentarzu, a także - jak to wyraził Sokratex, budzą się pytania natury deontologicznej, etycznej i teologicznej, i zaczyna się toczyć spór o interpretację przekazu biblijnego; autor może - jako inicjator tej burzy mózgów - tylko się cieszyć, bo nic gorszego niż obojętność na popełnione dzieło;
zatem - dziękuję interlokutorom, uczestnikom pojedynku na słowa i myśli;
od siebie dodam: tekst wyraźnie zaznacza różnicę postaw pomiędzy Ablem i Kainem; po jednej stronie afirmacja tego, co otrzymane, po drugiej: brak ufności - lęk, zawiść, złość, gniew,bunt i zbrodnia; i oczywiście -ma Sokratex całkowitą rację mówiąc o tym, że Kain stał się ofiarą...własnego niepokoju, własnego braku wiary i pokory wobec tego, co otrzymał inny; to archetyp rewolucjonisty - ile ofiar za sobą Kain pociąga, mówi półgębkiem historia, bo nie może się doliczyć tych, których bunt Kaina sponiewierał i utrupił...wybór postaw stoi przed każdym, i tylko wola decyduje, za jaką się opowiedzieć, bo Kain i Abel mieszka w każdym z nas;
dziękuję kalino;
dziękuję Sokratexie;
J.S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sokratex.; zamieszczony tu tekst "Egipcjanina Sinuhe" Mikiego Waltari wspiera sugestię Bezeta, by
właśnie wyznanie Kaina zapisać podobnie, ciągłą prozą, bez obligatoryjnego dzielenia na
wersy - ale ja mam problem - bo jednak chcę utrzymać charakter mini-poematu i
swobodnego scenariusza z zaznaczeniem odautorskich akcentów poprzez użycie dużej
litery; wiem - będzie to nieco oryginalne i trudniejsze w czytaniu, ale czy rzeczywiście
tak mało komunikatywne, że aż Jaro Sław pyta o myśl przewodnią, według mnie, aż
nadto oczywistą, co powyżej zawarłem; /? J.S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potomkowie Kaina zostali kowalami, w starożytnych kulturach była to funkcja nieomal magiczna.... poza tym wyrabiał nie tylko przedmioty użytkowe ale i broś, która abijała...


ale wracając: tak jak historia z genesis obrosła komentarze, tak komentarzy i tu dużo, a ja rozumiem założenia takstu, ale dalej nie widzę w konkretnym tekście wystarczającego motywu zabójstwa, ani obiektywnego ani subiektywnego z punktu widzenia Kaina. Jest to ilustracja historii, która wiemy, że (przynajmniej w sensie literackiem) się wydarzyła. I brzmi -dla mnie - nieco jasełkowo, mnie dojrzałego (;o) hi hi), człowieka, który zna chwile, w których rzuciłby się do gardła drugiemu człowiekowi, to nie przekonuje...
Jeśli miałby to być archetyp rewolucjonisty, to pomysł jest jak najbardziej ciekawy, ale tego to tekście nie ma...

Co do takich archetypicznych tekstów, trudnością jest to, że przez wieki obrosły w znaczenia, ale ja tam w ciebie Jacku wierzę, bo talent to masz....

Pozdrawiam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...