Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Oto nad łaukas wschodzi debessis
W gromkich pokrzykach, w deszczowej pieśni,
Sunie wśród wiatrów, echem wywija,
Aż w bliskiej wiosce budzi Żmudzina,
Który w swej pirci po pracy zasnął
Ledwo co w sianie w chwili przygasnął
Już musi wracać, pole swe bronić
Nijak perkuna w prośbie ukoić.

A kiedy chmura bokiem uchodzi
Nic tylko wracać i się pogodzić
Z tym, że ofiara, o naiwności
Kończy się tylko na rozrzewności,
Że w obietnicy, gdy żyto wzrośnie
Żmudzin sam zjada je najradośniej,
Czekając tylko na czas debessis
By znów perkuna błagać w swej pieśni.

Takoż Żmudzinka dla Matergabii
Z dzieży najpierwszy placek wyprawi
Nadto naznacza go jeszcze palcem
Aby nie umknął w zbożowym dziakle
A potem sama zjada lub w kęsach
Pół w pół raz sobie a raz dla męża
Co by na ten czas, na wszech pioruny
Mąż jej podążył w pole w czas burzy.

Opublikowano

no ja to chyba ciut za krótko na tym świecie żyję by tu wszystko zrozumieć...(bo np debessis to mi się tylko skojarzyła z nemezis tylko wymówioną przez przeziębioną osobę :), więc do końca sensu odganąć nie zdołałam jednak ostatnia zwrotka trafia do mnie idealnie :) mój ulubiony fragment:

"Nadto naznacza go jeszcze palcem
Aby nie umknął w zbożowym dziakle
A potem sama zjada lub w kęsach
Pół w pół raz sobie a raz dla męża"


Serdecznie pozdrawiam
Natalia


Opublikowano

a mi sie "debessis" kojarzy z jakims greckim pilkarzem, ktory i tak z pewnoscia nie istnieje... Natalia zyje za krotko, zeby zrozumiec ten wiersz, ja zreszta tez, ale po jezyku jakiego uzyl Witold, to wnioskuje, ze on musi miec ze 200 lat ;), wiec sie nie dziwie, ze nie zrozumialem :D...

Opublikowano

nie wiem od czego zacząć, żeby nie wyszło coś w postaci - "co poeta miał na myśli" - pewnego wieczoru robiłem porządki na półkach i wypadła ot taka "grubaśka" - "mitologia litewska" (nie będę reklamował tytułu ani autora) - przeczytałem więc i doszedłem do wniosku, że jednak warto coś z niej wydrzeć (bynajmniej nie kartkę) - stąd te wyrazy - tak coś mnie natchnęło, że gdyby zamiast "debessis" użyłbym "hefajstosa" lub innego bożka greckiego czy rzymskiego z miejsca wszyscy zrozumieliby a tu - "debe" znaczy chmura a z resztą - oznacza "bożka-opiekuna burzy", acha jeszcze "zinge" - pieśń ludowa,
reszty nie będę tłumaczył - kto chce niech sięgnie po coś podobnego - może odkryje te "magiczne karty" i zrozumie - no nie o rozumienie chodzi ale o świat dawnych Bałtów - jeszcze sprzed okresu najazdu chrześcijan - jeszcze dalego wstecz sprzed rządów Mendoga - życzę powodzenia - akurat trochę się tym interesuję - nie od strony dat ale od strony - "w co wierzyli", "jak żyli" - czyli tzw. "pyrciu pa pyrcium"
pozdróko W_A_R

ps. kochani - znacie się na mitologii starożytnej grecji i rzymu (było w szkole) a co z wierzeniami Prasłowian i Bałtów - były sobie tak bliskie - zapewne znacie Światowida, Lelum-Polelum a reszta ????? nie chcę się wywyższać - bo wyszło, że ja znam (raczej poznaję, próbuję sięgać źródeł nam bliższych) - to tylko propozycja do zastanowienia - spróbujcie odszukać w swoim poetycznym świecie te miejsce, z którego wypływa źródło praojców (ale wzniośle wyszło ..)


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powlekana powłoka powleka. To to, to tamto, i wszędzie, i nigdzie,zarównо. I wszystko powlekła w powłokę taką, że widać już powłokę, tylko taką powlekaną.   Wszędzie wlekła się powłoka, i lękła, że wnet wlec nigdzie, co nie będzie miała. To to, to tamto, zaczęła odwlekać, by znowu zacząć serca odwlekane powlekać.   I odwleka swe powłoki, by to to, to tamto powlec i odwlekła się już cała, jak powlekła wszystko w okół, by odwlekać, nie musiała już przekleństwa swej powłoki.    
    • Zawsze razem, a nie "razem", Jak nie "razem" to nie zdrada, Każdym razem pod ołtarzem, Razem z tobą grzech się skrada.   Tym razem jestem okrutny, Wczoraj byłem ideałem, Pytasz mnie czy jestem smutny, Razem z innym cię widziałem.   Nigdy "razem", a jednak "ex", Zawsze blisko, oddalasz się. Zaliczasz mnie do marnych beks, Sama nade mną mażąc się.   Tak wiele widzimy znaczeń, Choć dalej jesteśmy sobą, Dążymy spełnienia marzeń, Nie zawsze z dobrą osobą.
    • Płyną sny i marzenia  (Panta rhei)   A słowa i czyny  Są tylko zabawką   W rękach gorszego Boga     
    • @Naram-sin   Twoja wizja poezji przypomina kartografa, który upiera się, że zna każdy zakamarek oceanu, bo studiował mapy  i z góry zakłada, ze ci, którzy mówią o falach, wietrze i zapachu soli, są naiwnymi turystami. Tyle że poezja, w przeciwieństwie do mapy, nie istnieje bez doświadczenia drogi. Skupienie się wyłącznie na „procesie” łatwo zmienia się w zamknięty układ autokomunikatów, które może i imponują konstrukcją, ale nigdy nie dotkną niczyjego życia poza gabinetem czytelnika-analityka.   Co do walenia po drzewach ? Jeżdżę i nie wale.   Że się nie dogadamy - żałuje ! To co mówimy do siebie jest już zbliżeniem. Nigdy nie powiedziałem, że nie masz racji. Ale obaj mamy okulary przez które każdy z nas widzi coś innego.   Ty jesteś fachowcem. Przyznaję to. Ja jestem amatorem. Ale przeczytałem tysiące wierszy i nad każdym myślałem. Nawet wtedy gdy byłem dzieckiem. Dla mnie poezja to magia. Ma smak i zapach. Dlatego kazdy z nas widzi w poezji coś innego.   Dziękuję za rozmowę. Zawsze to coś pouczającego.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Nie daje tym, którzy nie umieją jej znaleźć, albo jej nie szukają.     Gdyby nawalił, przyjemność z jazdy najbardziej wypasionym porschakiem skończyłaby się na pierwszym przydrożnym drzewie.   Dla Ciebie kluczem do oceny tekstu poetyckiego jest zachwyt czytelnika i wiersz ma być już gotowym opakowanym produktem konsumpcyjnym, którego celem jest ten zachwyt wywołać. Ja patrzę na proces powstawania/tworzenia (ukryty w strukturze tekstu), bo daje mi to możliwość zrozumienia, co autor chce mi powiedzieć o świecie innego niż to, o czym 'wszyscy wiedzą'. Tę inność (re)konstruuje się używając języka - a ściślej - odwołując się do jego funkcji poetyckiej. Za tymi granicami otwierają się - opiszę używając trochę górnolotnej retoryki - niesamowite światy, które nie potrzebują żadnych duchów, aby zostać odkryte.   Bardzo możliwe, że się nie dogadamy, ale to nic nie szkodzi.     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...