Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

opowiedz mi o twoich snach
tak dawno tam nie byłam.
w ogrodzie zagubienia
trwałam przez lata
opleciona
przez bezwstydne szepty
żarliwie wyciągnięte
w gniewne niebo
dłonie.
pięcioramienne, idealne
płatki cudnych wspomnień
spadały gładko
na obolałą ziemię gdzie
ginęły
z tysiącami pozostałych
po wojnie blizn.
przypominały przy tym, by
nie zapomnieć o pamięci.
powiedz proszę tylko jak
mam pamiętać
nie-tęczowe chwile
u boku ze stali.
tam, gdzie tylko
iskry intymności
pozostały po ludzkiej próżności.
wzniesieni na obłoku własnej
dumy
oszołomiliśmy się
zwycięstwem.
przegrani w wielkiej chwale
- plecami do siebie.

Opublikowano

Postaram się nie rozpisać.

No więc - wierszy troszkę - jak dla mnie - utrzymany w tonacji tekstów Amy Lee:] A za Evanescence nie przepadam. Dlaczego? Bo używa bardzo ogranych chwytów przy opisywaniu uczuć, a i te uczucia są niczym więcej ponad te, które widzimy w telenowelach. Patos dodaje temu tylko pozorów czegoś głębszego. Ten kawałek natomiast aż taki płytki jak testy Lee nie jest, ale i on jakieś tam wielkiej głębi intelektualnej nie ma. Uwielbiam za to głębią duchową, pisanie o uczuciach naprawdę z jajem. Tutaj tego nie ma, brakuje iskry, oryginalności, widziało się to na niejednym blogu, słyszało w kilku piosenkach. Jakoś odrażająco nie jest, troszkę się jednak trza skupić na słabościach utworu - niemniej artyzm to jeszcze nie jest. Przepraszam, mętnie piszę, w ogóle ta pora mi się chyba na mózg rzuca. Napiszę tylko jeszcze, że wiersz mi się w sumie podoba - nie znam wieku autorki, ani jej najlepszych dokonań, ale mam wrażenie, że za kilka lat będą ją ubóstwiał równie bardzo, jak autorkę mojej ulubionej "Pocieszanki":)

Opublikowano

dla mnie w tekście jest zbyt wiele patosu - obleciałby, gdyby nie te ogromne słowa. pozatym, przy takiej objętości proponuję zmienić formę na prozwatą i wprowadzić interpunkcję - to tak na przyszłość

serdeczności Espena Sway :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy przychodzi zieleń, to nic innego nie robię, pakuję się w nią i tak aranżuje dni.
    • W czterech ścianach płonie strach, Cisza krzyczy, serce drga. Na stole zimny chleb i łzy, A w oczach dziecka — koniec gry.   Zagubiony w cieniu win, Własny gniew pożera dni. Chciałem tylko być kimś znów, A zostałem echem krzywd i słów.   Zasłaniasz blizny — wstyd i żal, Mówisz „nic się nie stało”, jak co dnia. Ale nocą słyszysz płacz, To twoje serce woła: „dość już masz!”.   Roztrzaskane lustro wciąż, Pokazuje twarz bez słów i rąk. Czy przebaczenie ma jeszcze sens, Gdy każdy krzyk to nowy grzech?   Nie bij, nie krzycz, nie niszcz snów, Niech miłość wreszcie przerwie ból. Z popiołów wstań i zacznij żyć, Bo w każdym z nas jest światło i krzyk. Niech echo ciszy woła nas, By nikt nie płakał jeszcze raz...       p.s. Tekst jako piosenkę można posłuchać tutaj 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @tie-break Oj, jak ładnie, wrócę - tylko pomyślę, bo teraz jestem jeszcze trochę śpiąca :)
    • Tańczyły, śpiewały, pijane obłędem, Oszalałe, w upiornych podskokach. Po chwili krótkiej do kotła, równym rzędem, Stały za sobą w ciemności zmrokach.   W kotłach smakołyki się zagotowały: Tłuste mięso z udźca baraniego, Na zakąskę zaś zioła przygotowały I drobinkę kwasu chlebowego.   – Ja, to tamtej mleko zabiorę – za karę, Bo mnie nazwała staruchą starą, Że niby ona wielką posiada wiarę, A ja jestem zgryźliwą poczwarą.   – A ja, to plagę szkodników na pszenicę Ześle sąsiadce, co do kościoła, Wczoraj ledwie – wyobraź sobie – w rocznicę, W biegu na msze poszła chylić czoła,   Wymodlić wybawienie przeklętej duszy, Bo deszcz sprowadziłam na jej pole. Tamtej zeszłorocznej, przeraźliwej suszy Pokonała zawistną niedolę,   A ona, że to niby czary, że szkodzę. Nie pomogę więcej – źli są ludzie. W smutku spuściła głowę. – Od nich pochodzę, Dbali, wychowali, w pocie, w trudzie.   Zamartwiła się nad swoimi słowami, A sumienie poruszyło strunę, Która w duszy – nakazami, zakazami – Drapie niewidzialną oczom łunę.   Wrzask. Na kłótniach i na sporach noc upływa, Zmęczone i rozdrażnione – senne, Na niczym już im nie zależy, nie zbywa. Blisko świt słońca, zorze promienne.   Wtem pojawia się demon, kozioł kudłaty, One w strachu: przewiniła która? Wchodzą z lękiem na latające łopaty – Złego aura: upiorna, ponura.   Matoha syczy, czerwone oczy wbija, Dokładnie ogląda, wzrokiem bada, Czy która nie zwodzi albo nie wywija, Kłamie, oszukuje. To szkarada –   Pomyślały. Pokorny wzrok w ziemię wbity. Na to on: sprawiedliwość – tak Zofio – Wiedźmy, czarodzieja, maga czy wróżbity Jest matką i waszą filozofią.   Straszyć czy szkodzić – nie. Wam pomagać dane. Ziół leczniczych poznałyście sekret, Przepisy na różne choroby podane Nosicie jak podpisany dekret.   Wymagam więc jako strażnik waszej pracy, By morale przestrzegane były, W przeciwnym razie na rozkaz was uraczy Sroga kara. Diabły będą wyły   Z klęski, z zatraty waszej, z waszej głupoty Wyły będą pod niebiosa same, Winne będziecie jeżeliście miernoty Pod odpowiedzialnością złamane.   Wiedźmy w strachu całe przed Matohem stały. Wygląd jego jak demona z piekła: Kozioł zawistny i to kozioł niemały, Oczy czerwone, gęba zaciekła,   Na głowie rogi, zębiska, czarna grzywa, Lecz co innego bardziej przeraża: Odgłos co się z głębi gardła wydobywa, I śmiech, który raczej nie zaraża.   Z piekła rodem, więc dlaczego zapytacie, Czuwa pilnie, by wiedźmy chroniły, A nie wiodły ku zgubie, żalu, utracie? Cóż? Prawo, prawem – tu prawo siły.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...