Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

praktykant u króla
uczy się zawodu

nosi berło i koronę
póki co plastykowe

zdolny uczeń
już pierś wypina
i podbródek wznosi

insygnia władzy
błyszczą mu z oddali
słodką obietnicą

właśnie poznaje
złota odmiany
rodzaje połysku
polerowanie

rozróżnia kamienie
i z nazwy wymienia
rubiny szmaragdy
w mig zna po łacinie

wnet pieczęć mu dadzą
by wprawnie wyroki
stemplował
gdy przyjdzie mu sądzić

zaś reszty nauczy się w pracy
jak siądzie na tronie
co herold ogłosi
by lud trzy dni pił i świętował

Opublikowano

Nie tylko do oyey’a:

„owa nieporadność jest też w czwartej strofie. Insygnia władzy powracają, choć byly już w drugiej strofie - czy właśnie w drugiej strofie nie można było napisać coś o ich błyszczeniu?”

żenada drogi Panie.
w drugiej strofie występują plastykowe (będę się upierał przy tym 'y' bo pięknie zgrzyta) zabawki (ale faktycznie nie wziąłem pod uwagę tego, iż plastik zajeb... błyszczy). natomiast w czwartej praktykant spogląda z oddali na króla i atrybuty jego władzy. dodam, że umieszczenie tego tekstu właśnie w tym miejscu, jest nieprzypadkowe. ma to (oczywiście inteligentnemu odbiorcy) wskazać, że praktykant rozsmakowuje się w swych wizjach sprawowania władzy – apetyt rośnie w miarę jedzenia.

"Poza tym stwierdzenie że coś czymś błyszczy jest dość sztuczne, niegramatyczne, nie wiadomo, jak je rozumieć."

Tę myśl powinieneś skonsultować ze swoim polonistą. a w wypadku przekroczenia wieku szkolnego, zapisać się na jakiś eksternistyczny kurs.

"Widelec na stole sam w sobie błyszczy, lśni, a nie czymś"

Abstrahując od tego, że taka uwaga jest absurdalna, gdy dotyczy poezji (nasuwa się pytanie: "czy kiedy czytasz fragment wiersza K.K. Baczyńskiego „i wtedy kraju runęło niebo”, wybuchasz oburzeniem krzycząc: BEZSENSU ?) odniosę się do niej, nie zważając na kontekst:
I nie potrzebuje do tego światła (chodzi o widelec) ?
Zatem po co nam żarówki, gdy zasiadamy do kolacji. Od dziś, gdy będę się wypierał na nocne wyprawy wędkarskie, zamiast latarki będę zabierał zastawę stołową.

Pozostając w rozbawionym nastroju, wypada mi w tym miejscu zahaczyć jeszcze o filozofię. Lekko, łatwo i przyjemnie przekażę to co mam do powiedzenia przytaczając fragment jednego z utworów Kultu:

„nie kochaj rzeczy które z tego świata są i w nim są
nie patrzaj w blask który świeci bo świeci odbiciem tylko”

"nieporadność autora widać już w drugiej dwuwersówce - aż zgrzyta mi to "póki co" - bardziej by mi pasowało "narazie" albo "jeszcze". Do tego "plastykowe" a nie "plastikowe". Aż oczy bolą."

dziękuję za te słowa. bezwiednie pochwaliłeś moją pracę. efekt był zamierzony, w każdym z wymienionych przez Ciebie przypadków. wyczuwalna nieporadność - przypisana przez Ciebie autorowi - ma dopełniać klimatu groteski, pamfletu etc.

wiersz może zarazem śmieszyć i smucić. jeśli ktoś potrafi sobie wkręcać różne jazdy (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) może się nawet wystraszyć. napisany został w prosty sposób - bo traktuje o prostym człowieku. miejscami można by powiedzieć, że parciany – ponieważ traktuje o osobniku, który posiada tego typu cechy.
Jego prostota jest podyktowana jeszcze jednym założeniem – chciałem, by każdy (kto zechce) mógł go wręczyć swojemu szefowi; oczywiście w momencie wygaśnięcia stosunku pracy.

pozdrawiam

Opublikowano

myślę, że kiedy następnym razem napiszę wiersz, który ma coś parodiować, będę (jak w serialach komediowych) sugerował, gdzie należy się śmiać.

czy kiedy usłyszeliście piosenkę Kukiza zaczynającą się od słów "trzepała Zośka dywan", krzyczeliście że ów wykonawca stoczył się blisko dna i zaczął grać disco-polo ?

wiem, że dla Was ów wiersz jest spalony. raczej żadnego z Was nie będzie stać na to by przyznać, że źle do niego podeszliście. jeśli starczy Wam czasu i ochoty, gotowi będziecie wykazywać (może przy pomocy wzorów matematycznych), że w ogóle nie udało mi się wtłoczyć w niego ani grama śmiechu. do tego próbując nakreślić obraz władcy (in spe) zrobiłem to infantylnie, co wynika z tego, że jestem miernym wierszokletą.
jakoś się tym nie przejmuję
pozdrawiam

ps. proponuję poczytać utrzymane w podobnym tonie teksty oyey'a (mówię o tych napisanych celowo parcianym stylem). następnie wróćcie do tego tekstu, może dzięki temu zrozumiecie co mam na myśli.
dodam, że podstawowa różnica (uogólniając) między tamtymi i tym utworem polega na tym, iż "Władcę" można zaliczyć do poezji. zawarta w nim zgryźliwość jest bardziej subtelna i przemyślana.
[sub]Tekst był edytowany przez Piotr_Tabor dnia 17-01-2004 21:04.[/sub]

Opublikowano

Groteska? To stwierdzenie jest największą groteską. Wiersz raczej bardzo smutny, ale niedopracowany. Szczególnie jeden fragment mnie drażni:

"zaś reszty nauczy się w pracy
jak siądzie na tronie
co herold ogłosi
by lud trzy dni pił i świętował"

Dokładnie chodzi o wers drugi tej strofy. Słowo "jak" bezwzględnie powinno być zastąpione przez "gdy".
Pozdr.

Opublikowano

to ma pan p. piotrze niesamowitą wyobraźnię... gdzie w tym "wierszu" humor, gdzie zgryźliwość ?? jeżeli wiersz rzeczywiście miał mieć tyle zalet ile pan wymienił, to niestety poniósł pan sromotną klęskę... wiersz kompletnie nie przemawia (i widze że nie tylko do mnie) i jeżeli chciał pan cokolwiek ośmieszyć to ośmieszył pan siebie w komentarzach do niego...
ps. jak tylko zlikwidowano komisję, znowu wraca praktyka ładowania wszystkiego do Z....
ps2 do Oyeya: "Błyszczy coś, nie może błyszczeć coś czymś"
"Adam M. błyszczy formą" :))))

Opublikowano

nie chce mi się z wami gadać.
to po prostu żenujące.
czas najwyższy spadać z tego forum.

dokładnie wiem, jak pisać wiersze, które do was przemówią.
czytałem wasze teksty i zrozumiałem.
wiem jak sklecić kilka strof, tak by zyskać waszą aprobatę, nie zrobię jednak tego - po prostu nie zniżę się.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



słowo 'jak' musi tu być !!!
przez kilka sekund szukałem owej wieśniackiej formy i znalazłem owo 'jak'. właśnie TAK ma być. słowa te wypowiada niejako nauczyciel owego praktykanta.

żaden z was nic nie zrozumiał i niczego nie poczuł.
życzę więc dalszej owocnej pracy przy pisaniu drewnianych tekstów oraz bardziej inteligentnych i przemyślanych napaści na użytkowników Forum, którym udało się wybić poza beznadziejność preferowanych przez was konwencji.

ukryjcie się w ciemnościach tam wam będzie łatwiej.
Opublikowano

znajomi, którym czytałem ten tekst, zrozumieli go i śmiali się w wielu momentach. pojmowali nakreślane przeze mnie obrazy w poszczególnych zwrotkach.

zdziwiony, że wam się to nie udało, chciałem przedstawic wam po krótce o co w tym wszystkim chodziło. jednak nawet to nie pomogło - co zresztą przewidziałem pisząc m.in., że ów wiersz jest dla was spalony. tylko po to napisałem moje komentarze i wskazówki interpretacyjne, byście mogli zorientować się w czym tkwi wasz błąd. nie udało się, spodziewałem się tego. tylko największych z ludzi stać na przyznanie się do błędu.
i nie wypisujcie mi proszę, że nie znaleźliście w tym żadnej groteski - doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że owego faktu nie wyczuliście. w przeciwnym razie nie wypisywalibyście tych wszystkich głupot.
krótko mówiąc nie jest to argument za lub przeciw wierszowi. mówi on jedynie wiele o was samych.

PS. ten wiersz powinien na was zadziałać jak na mnie wasze komentarze - z jednej strony śmieszyły, z drugiej zatrważały.

Opublikowano

ps. atakowanie innych, w stylu "nie rozumiecie bo jesteście debilami" nie tyle mnie obraża co śmieszy, takie zachowanie jest żałosne("to jest śmieszne bo tak!"), ale i niedopuszczalne (z tego co pamiętam) na tym forum, dlatego mam nadzieję, że pan rzeczywiście nas opuszcza, bo w przeciwnym razie zgłosze to gdzie trzeba...
żegnam pana i polecam spojrzeć w lustro (i zmienić znajomych, na mniej zakłamanych)
ps2.
być może mial pan szczytny plan napisania świetnej groteski, ale panu nie wyszło, i wszelkie próby wytłumaczenia go nic nie dadzą, bo w nim po prostu NIC nie ma...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a może poradzimy sobie bez policji? straszenie "zgłaszaniem, gdzie trzeba", że ktoś komuś piaseczkiem po oczkach sypnął, jest jeszcze bardziej żałosne, zwłaszcza, że to podobno śmieszy, a nie obraża. to co? powie Pan moderatorowi, że został Pan nieładnie rozśmieszony?

a co do reszty się zgadzam, wiersz kiepski, reakcja niesmaczna, będę omijał.
Opublikowano

zgadzam się z Tobą Marcinie, wszelkie donosicielstwo i skarżenie uwazam za żałosne i warte potępienia...dlatego jeszcze nie zdażyło mi sie na nikogo donieść (jeżeli dobrze pamiętam to nie tylko w wirtualnym świecie) ani wysyłać różnorakich donosów (taka lekka aluzja:) ) ale w przypadku pan Tabora sytuacja jest nieco inna, on sam prowokował do dyskusji, nawet zostałem przez niego osobiście do niej zaproszony na pm, a potem odstawia taki cyrk...
zresztą dyskusja bez sensu bo p.piotr sam powiedział że opuszcza to forum...

Opublikowano

bla bla bla
nie mam ochoty odpierać dalszych zarzutów.
zapoznałem się z nimi i zastanawia mnie jedynie ile macie lat.
to najbardziej dołująca paplanina w PRL-u.
proponuję w przyszłości nieco więcej konsekwencji w tym co piszecie.

zarzuty o niegramatyczność oparte na wiedzy z kosmosu;
o błędy w pisowni wynikające z ignorancji;
o styl, podczas gdy był on świadomym zabiegiem;
etc.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I bi bi.                          Maska, jak sam.    
    • Ot; stary raper, trep ary, rat sto.    
    • On;       - baby brak(?) - skarby bab... no.  
    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...