Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czerwony Kapturek - cool extra ordinary story


Rekomendowane odpowiedzi

Czerwony Kapturek to nastoletni wamp w starannie pomiętolonej czerwonej sukience takiej jak krew władcy wampirów.
Dziewczę po dwudziestce, któremu nic się nie chce próbowało sobie zarobić na studia na dziale psychologii prowadzonym przez profesora żabę.
W ten oto prosty sposób została miejscową prostytutką stojącą zazwyczaj pod latarnią w miejscowym lesie.
Chłopcy chętnie wykorzystywali jej bujną jak kożuszek od mleka piczkę.
Kapturek nie omieszkała dawać im także w ramach soczystego bonusa niczym matka spragnionemu dziecku cycusia do possania.
Wszystko to odbywało się w krzakach w towarzystwie much obwąchujących martwe ciało jelonka o disneyowskim wręcz imieniu - Bambi.
Głuptasek niepotrzebnie wałęsał się z krańca jednej drogi na drugi.
Traf chciał, że spotkał opiekującą się wielgachnym jak dupa ( z góry przepraszam za wyrażenie ) słonia kołem od samochodu miejcową tirówkę.
Czerwony Kapturek lubiła prezesy - w szczególności koloru świeżych truskawek, które nader chętnie swoimi sprawnymi paluszkami nakładała na sflaczałe penisy.
W drodze do ukochanej babci często spotykała młodziaków, którzy nader chętnie cwałowali na obrzeżach jej piczki od czasu do czasu zanurzając palec w innej dziurce - np. od nosa.
Kapturek otworzył drewniane drzwiczki pomalowane na kolor jakiego zazwyczaj używa się w filmach porno czyli różowy.
Wcześniej bardzo dokładnie starł jeszcze świeże ślady odchodów galopujących jeleni.
- Babciu przyniosłam ci pół kilo ciasta oraz golonkę - zawołał niemalże jogurtowym głosem Kapturek.
- O !, tu jesteś !
Babcia leżała w łóżku smacznie chrapiąc.
- Niby babcia a jednak nie babcia, nos jest za duży i za bardzo owłosiony ( chociaż w tym wieku to naturalne ) , uszy sterczące jakby u kozła no i do tego ten odór.
- No i to coś co się unosi między nogami - czegoś podobnego w życiu nie widziałam.
- Babciu - zawołał Kapturek przysuwając się bliżej ram łóżka i dotykając wybrzużenia między nogami.
- Hmmm...skąd ja to znam - unosi się niczym drabina przeciwpożarowa a wyglądem przypomina konstrukcję cepa ( a tak właściwie co to jest ten cały cep ?! ).
Kapturtek ścisnął mocniej coś co przypominało gumową rurkę.
Następnie owinął ją wokół palca i zrobił supełek - po prostu.
- Ach ! - babcia wydała jęk rozkoszy pomieszany z bólem w jednym garnku jej spróchniałego już gardełka.
- Spuściłam się - rzekła tubalnym głosem tenora Pavarottiego.
- Tak szybko - jesteś stanowczo zbyt nerwowy Koziołku Matołku.
- Gdzie jest babcia ?!
- W schowku - bezpiecznie schowana - odrzekł Koziołek rodem z Pacanowa jedną racicą obciągając sobie bródkę, drugą łaskocząc prącie.
W tym momencie z szafy wyskoczyła babcia padając jak trup na podłogę.
Następne wydarzenia rozegrały się w tempie rzucającego niedbale w powietrze leniwe jak polityczna zarośl naszego kraju krowy huraganu.
Drzwi zostały rozniesione na strzępy za sprawą inspektora wilka mającego u boku dziadka czerwonego kapturka ubranego w kajdanki rodem z sexchopu ( innych nie było - przypomina autor ).
- Dzidek - krzyknął kapturek - co się stało ?!
- To pedofil - odpowiedział z dumą inspektor wilk tak jakby dokonał jakiegoś ważnego odkrycia.
- To za jego sprawą ginęły młode dziewczęta.
Zwabiał je swoim lizakiem ( bez głupich aluzji bardzo proszę )do domku nad rzeką w której, łowił ryby.
- Dziadku jak mogłeś ?!
Z oczu kapturka zaczęły płynąć łzy, które w niedługim czasie utworzyły kałużę sporej wielkości w której, możnabyło się przejrzeć i poprawić makijaż.
- Chyba każdy z nas prowadzi podwójne życie - odrzekł wilk zakładając okulary - jestem bardzo inteligentny - prawda ?!
a Koziołek został zwabiony zapachem - no - tego - cóż - zaczął się jąkać wilk.
- Tego co mam między nogami - dokończył kapturek uśmiechając się a w uśmiechu obnażając sklejone białą, lepką substancją zęby.
- Dziadku dlaczego ?! - czyżby jakieś traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa - zamrugał długimi jak Pałac Kultury rzęsami.
- Moja matka przebierała mnie w damskie ciuszki.
- To wszystko wyjaśnia - odrzekł kjaptuek wyraźnie uradowany - to będzie temat mojej pracy magisterskiej.
W tym momencie wciąż starannie zakneblowana ( a może zaknedlowana ?! ) babcia wyszczerzyła oczy w niemałym szoku.
- No to serwusik - pożegnał się inspeltor wilk zabierając ze sobą koziołka matołka oraz dziadka.
Czerwony Kapturek oraz wciąż ( ile można drogi autorze ?! ) zekneblowana babcia nie mająca z pozoru ( ale tylko z pozoru ) nic do powiedzenia w tej przedziwnej bajce babcia wpatrywały się w oddalającą się trójkę muszkieterów z wilkiem wesoło merdającym za długim ogonem.
Kapturek rozwiązał zniecierpliwioną babcię,która udała się do klopa.
Tam zastał zastraszający damskie oczy widok - różowy paier zwisał nierówno no niecałe półcentymetra nad podłogą, deska była nie zamknięta,woda nie spuszczona, kurek nie dokręcony .
- Typowe - pomyślała - koziołek - cali mężczyźni.
Później posprzątam - muszę jeszcze upudrować nosek przed spotkaniem z wilkiem oraz upiec kokainowe ciasteczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dygała krasnaja kanila przez las na chawirke do babki Jareckiej. Taschała ze sobą pół bańki maryśki i słomiaka szpachlówy. Przylukał ją git wilk multirecydywa. Trzmychnął za drapaka i taki jej bajer wali: -Gdzie się bujasz, lala? -Ano stary wapniak wypchnął mnie z kwadrata abym Jareckiej szamańska zatachała. Wilk oblukał kaniole szpulasa po sitwie na chawire, obszamał Jarecką, pierdolnął się na kojo i komarunek świruje. Wtem wchodzi Czerwonka. - Babciu, kto Ci takie gały obsztalował? - A żebym lepiej mogła filować! Obszamał Czerwonke i dalej komaruje. Wtem wchodzi Gajowy z giwerą na ramieniu, pierdolnął wilkowi fest sznyta na samarze, wydobył Jarecką i Czerwonke i razem batlącha obalili.

Ale opowiadanie mi się nie podoba. Za bardzo naciągane, momentami wręcz odnoszę wrażenie, pisane na siłe, byle zbulwersować (?) i "odinaczyć" od oryginału, przerabianego milion razy.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś, co miało byc extra ordinary, czyli ordynarne, ostre i szokujące, zniesmaczyło mnie i zdegustowało :( myślałam, że będzie to coś, co mnie zaskoczy, a tym czasem, jak już zauważyła Księżycowa Łza, opowiadanie jest naciągane i pisane na siłę. A poza tym są literówki, które też trzeba by było poprawic.
Mimo szczerych chęci napisania Ci pozytywnego komentarza (bo niektóre Twoje opowiadanka naprawdę mnie śmieszą) nie podobało mi się.
Może innym razem albo po przeróbkach jeszcze mnie czymś ujmie lub chociaż zaskoczy.
Póki co pozdrawiam.
M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wcale nie! ty sie nie znasz - kapturek jako landrynka - pychotka
panna miszka nie pisze odpowiedzi na wasze posty bo ma was ma w dupie
miszko nie przejmusz sie pisz o tych pedofilach i zwalczaj oznaki gufnianej postawy zyciowej
jestem na tak

ye yes yes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jeżeli autorka faktycznie ma nas w dupie, to jest na tyle wygadana, że nas o tym zastraszającym :P fakcie powiadomi albo napyskuje (jak mawia Dzie wuszka) za komentarze. No chyba, że lubi jak ktoś ją wyręcza w wygłaszaniu jej opini o innych forumowiczach (to już inna bajka)...
A poza tym nikt nie neguje jej pisarstwa o gównianym życiu. Wręcz przeciwnie (mówię tu w swoim imieniu) niech pisze, niech pisze jak najwięcej, ale zanim umieści to na ogólnym forum może warto by było to na warsztacie pokazac?? Tam by pomogli poprawic błędy, ewentualnie podpowiedzieli drobne (bądź większe) poprawki. Może warto się nad tym zastanowic??
Pozdrawiam
M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powiedziałem, że mam Was w d..pie
literówki mogą wynikać z tego, że pisałem ( nie pisałam - jestem facetem - czas rozwiać wszelkie wątpliwości ) w simple internet cafe bo tam zazwyczaj chodzę
nie mam możliwości posiadania komputera
oczywiście to nie usprawiedliwia literówek
cool extraordinary story - znaczy zwyczajnie extra fajna hostoria - droga Cfaniaro 44 należy ci się soczysta lekcja języka angielskiego - cool to fajny a ordinary to wbrew wszystkiemu nie ordynarny lecz zwyczajny np. dzień - "Ordinary day" - tytuł piosenki Vanessy Carlton
następnym razem proszę do słownika
Majestaka Onan radziłbym Ci nie wypowiadać się za mnie póki ja tego nie zrobię
jeśli chodzi o fakt wklejania dość już zużytej historii do warsztatu nie wiem co by to dało - wkleiłem tam parę opowiadań - głównie bez odpowiedzi
może trochę się pośpieszyłem bo historia świeża
zazwyczaj jednak daje swoim historyjkom trochę poleżeć - zupełnie jak wino - im dłużej tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh :) wstyd mi, że Cie wzięłam za kobietę (tudzież za dziewczynę). Co do mojego angielskiego, to faktycznie mam braki całkowite, bo jestem typowym romanistą (znam farncuski i częściowo włoski, jednak angielski to totalna klapa).
Jeśli chodzi o literówki, to mają prawo się pojawiac, sama często je robie, za co dostaję od szefowej po głowie ;) ale skoro ktoś (w tym wypadku ja) je zauważył, to trzeba to poprostu poprawic i po sprawie.
Hmmm...skoro historia nie miała byc ordynarna (a tak zakładałam, po przeczytaniu Twoich poprzednich op.), a jedynie zwyczajna, to i tak nie zmienia to niestety faktu, że mi niestety się nie podobała.
Jak następnym razem coś napiszesz to daj na warsztat. Ja Cię skomentuję (choc przyznam, że ostatnio bywalnośc na warsztacie woła o pomstę do nieba).
Pozdrawiam cieplutko.
M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...