Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Grają sylaby rytmem gładkim,
w strofach złożonych od niechcenia,
bo wiersz powstaje tak przypadkiem
i tylko czasem sensu nie ma.

Dziś wszelkie słowa zwą się wierszem,
pisane z rymem lub na biało.
Jedne smakują jak chleb czerstwy,
inne jak ciastko lub kakao.

Zazwyczaj mają swe przesłanie,
albo oddają jakiś nastrój,
lub język polski mając za nic
tylko zabiorą cenny czas twój.

Bywa, że sensów wiersz ma kilka,
każdy rozumie na swój sposób,
gdyż dla poety to jest chwilka,
a komentuje parę osób.

Jedni wiersz ganią, inni chwalą,
teorią komuś gdzieś powieje,
a poecina puentę walnął
przy kompie siedzi i się śmieje.

Zwłaszcza, gdy grono znawców samych
kadzi; No, masz swój twórczy atut.
Albo potępia niesłychanie:
Z tym wierszem tylko do warsztatu.

Na zakończenie myśl wymiotę
gdzieś spod dywanu albo szafy.
Tekst musi płynąć tak jak okręt
i w metafory być bogatym.

Kreować myśli co wciągają,
razem z nastrojem tworzą jedność,
oplotą wątkiem niczym pająk
by sam czytelnik znalazł sedno.

Opublikowano

Nareszcie! Od kiedy jestem na tym forum wołam - piszcie dla ludzi! Nie Antek dla Franka, no i jeszcze Mańki co to z Romkiem sobie przyklaskują wzajem, nie rozumiejąc się, oczywiście ani krztyny... Ale oni chcą być kuul, chcą być trendy i piszą, bo tylko tak pisać, to jest HO HO !!! Wymyślają przy tym takie metafury, że można sobie mózg zlasować i doszukać się znaczeń, których nie zna sam autor i nikt inny nigdy znać nie będzie również...
Piszcie dla ludzi... Piszcie dla ludzi , którzy czytając waszą poezję, będą czerpać myśli pełnymi garściami!!!
Bardzo dużo szkodzi na tym forum pierwszy na liście wpis angello i innych, który mówi, jakich słów nie używać pisząc wiersze. To totalna pomyłka. Języka nie można ograniczać, bo ograniczany rodzi głupoty. Powstają więc fullereny i kwarki w poezji - słowa żywcem brane ze słowników naukowych. I co? Taki poeta, to taki wielki i mądry poeta??? Bo przepisuje encyklopedię?
Piszcie dla ludzi, a ja -
Kończąc swe krótkie dość wywody
Powiem: „Pisząc wykażmy chęci,
Aby odbiorca, który czyta,
Czytając - nigdy się nie męczył”

Wiersz ten proponuje zamieścić jako " Wskazówki dla początkujących i zaawansowanych ".
Brawo Jacek - Pozdrawiam Piast

p.s. >>

A dla kogo się pisze łatwiej, Stefanie, chyba tylko dla siebie... A przecież wszystko, co się pisze, pisze się dla czytelnika, nieprawdaż ???

Opublikowano

dla fanów takowej poezyji
polecam tekst R.Bezeta "O Poeci!"
to powinno starczyć za cały komentarz.
a dla podobnych tworów jak ten
autorstwa pana Jacka czy Z.K.
znalazło by się trochę miejsca
w P.

pozdr.

Opublikowano

Jacku, bardzo dużo racji w przesłaniu tego wiersza. Gratuluję.
Czyta się dobrze, lekko, rytmicznie, ale w dwóch miejscach ciut z rytmu wypadłam (trzecia zwrotka ostatni wers, ostatnia zwrotka drugi wers). Ale to drobiazg.

To fakt, czytając Twoje wiersze, nigdy się nie męczę, bardzo je lubię i wszystkie czytam. Piast ma rację, wiersz nadaje się na wskazówki dla początkujących. A czy dla zaawansowanych? Tak właściwie, zaawansowani najczęściej rozumieją się wzajemnie i nawet te fullureny i kwarki potrafią rozszyfrować. Często wczytuję się w ich komentarze i jestem zdumiona, z jaką precyzją wyłapują każdą zakamuflowaną myśl. Jest to zdolność widzenia czegoś, czego przeciętny piszący, tudzież czytający, niestety nie posiada, albo posiada w znacznie mniejszym stopniu. Trzeba się z tym pogodzić. Nie wszyscy będziemy Norwidami, Szymborskimi, Leśmianami itp. itd.
A tak na marginesie, zaawansowanych na tym forum nie ma znowu tak dużo, jak się wydaje z liczby autorów wierszy zamieszczanych w dziale Z. Więcej zaawansowanych widzę w dziale P.
Pozdrawiam gorąco

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jacku, nie uchodzi w takim "kazaniu" zrobić tak kardynalne błędy warsztatowe (rytm, średniówka) - moje uwagi są tylko propozycją naprawy ;)
Rozpatrywanie kwestii "poezji" w kontekście zwyczajów na portalu internetowym - jest grubym uproszczeniem.
A za nawoływanie do schlebiania bezmyślnemu czytaniu - Muza Cię kiedyś skraci ;D
pzdr. b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O właśnie! Confiteor mentorsko i z ironią stwierdził - "poezyji". Tu przeciez nie chodzi o wybitność, czy nie , tego wiersza. Jest to dobrze napisana satyra na ... nas - forumowiczów! Bo gdzie przebiega różnica między początkującym a zaawansowanym? Ile u-tworów trzeba napisać, by trafić na górną półkę? Przecież nie ilośc wierszy napisanych świadczy o wybitności, ale sam wiersz.
Wiersz, aby zwał się białym musi spełniać pewne wymagania, a nie ma to być kawałek prozy rozbitej, często byle jak, na wersy. Wiersz klasyczny - rymowany wymaga dużo pracy i musi być starannie napisany. Ale potknięcia się zdarzają także tym z górnej półki - a sędzią jest ostatecznie czytelnik. Dla jednego Norwid i Słowacki to gniot, inny stawia ich za wzór. Jeden sędzia widzi faul - drugi najczyściejsze zagranie.
Polecam niektórym - wybitnym, a właściwie wszystkim, powyższą "poezyję" ( także wspomniany R. Bezeta i Z.K. ) - cenne rady dla NAS! A niektórym odrobinę pokory, bo gdy będą zbyt pyszni, to zdarzy się ktoś, kto ich połknie na sucho - bez popitki... hehehe

Dziś wszelkie słowa zwą się wierszem
Pisane z rymem lub na biało.
Jedne smakują jak chleb czerstwy,
Inne jak ciastko lub kakao.

Pozdro - początkujący całkiem i zawsze początkujący - piszący wiersze, choć nie poeta - Piast

p.s. Powiem: „Pisząc wykażmy chęci, - Powiem: " Wykażmy WIELE chęci,

oj, tak, tak, oj, taaaaak...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Joasiu wyszedłem to świtało - zachowałem się nieprzyzwoicie. Powinienem poczekać do świtu.
Jeszcze Ci powiem, że koncert galowy był wspaniały. Jak wiesz Krutynia swoim urokiem mnie pociąga. W czasie spływu miło mi będzie dyskutować!

Pozdrawiam Jacek
Opublikowano

Piaście !!!
Nie wiem jak to robisz, ale idealnie wyczułeś moje inencje. Pisane z przymrużeniem oka. Poezja i forum temat na nie jeden poemat. Rzeczywiście uprościłem, ale czy nie jest najważniejszy nasz czytelnik. Jak już nas czyta,(zdecydowł się, co pewno nie przyszło mu łatwo), to przynajmniej niech się nie męczy.

Pozdrawiam Jacek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pierwsza zwrotka mówi, że pisanie rzadzi się niezdeterminowaną logiką niechcenia. Skoro nie wypływa bezpośrednio ze świadomości mówiącego, a jest tylko reedycją własnego paplania... Żeby jednak nie być wieprzem, pl ujawnia się jednak w swoich działaniach. Zatem pl twierdzi, że szukamy sensu własnego myślenia w tekście, a nie w sferze elementów sygnujących, naszym umyśle. Stąd już niedaleko do "myślę, gdzie nie jestem". Czy o taką apoteozę pisania nam chodziło? Taką receptę pisania chcemy przedstawić na forum. Przepraszam. Dalszej analizy utworu nie przedstawię, bo budzi we mnie agresję (z uwagi na trywializowanie myśli), irytację (z uwagi na "niedojebanie" formy), niechęć (do kardynalnych błędy w samym wypowiadaniu się).
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Masz rację nie jesteśmy Norwidami, Leśmianami........piszemy tak jak umiemy a ja traktuję to jako zabawę. Zawsze twierdzę, że dział P jest znacznie ciekawszy a podział na P i Z jest sztuczny. Piszesz, że jesteś zdumiona precyzją przy wyłapywaniu zakamuflowanych myśli. Będąc na spotkaniu literackim odnosiłem wrażenie, że to my czytający wyciągamy z wiersza więcej niż autor chciał powiedzieć i wielu przypadkach autor dowiadujue się o czym napisał.
To jest nawet zabawne.
Pozdrawiam Jacek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @obywatel Głupie może nie, ale trudno nie zgodzić się z tym, że zaaranżowane być może jest, a może napewno...sam nie wiem. Pozdrawiam! :)
    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...