Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedy Cię w pustkę
serca spuszczę-umrę ,
zaciągnę na maszt
flagę pogardy
dla zgliszczy jutra ,
zliczę na kartach
pamiątki po mamie
by sen nie zginął ,

haniebnie
bo jak wytrwalej
rozpruje twarz
oddając Bogu
przyrzeczenia
(śliskie i czarne).

Opublikowano

Jaka szkoda, że nie utrzymałaś dalej poziomu językowego dwu pierwszych wersów!
Trudno. Właściwie nie rozumiem tego wiersza, tytuł też mi w niczym nie pomaga.
Dlaczego więc komentuję? Ano dlatego, że być może bez "flagi pogardy", "zgliszczy
jutra", "haniebnie" oraz "rozpruje twarz" poszłoby mi łatwiej - nie za duży kaliber
tych zwrotów? No i jeszcze 10 wers: nie mogę go gramatycznie połączyć z pozostałymi
- czy nie masz tam np. literówki? Gdybyś napisała np. "by jak wytrwalej" lub "bo jak
najwytrwalej" - zmieniłbym zdanie ;) Pzdr!

Opublikowano

A jeżeli jest to po postu pytanie? (bo jak wytrwalej?)

Poza tym zwrot "bo" pełni ważną rolę w naszej psychice, kiedy chcemy z czegoś się wytłumaczyc, staje sie nieraz ważniejszy od samego wytłumaczenia....

Można spróbować, wepchanie się do kolejski staje sie o wiele łatwiejsze z jakakolwiek konstrukcja z "bo", nawet nie majacą związku z sytuacją.....

flaga pogardy dla zgliczczy jutra....

jest to pewien patos, ale to zależy jaki jest subiektywny kaliber tego co napisane dla podmiotu. To zależy od interpretacji. Jedna z mozliwych jest interpretacja "rodzinna", wtedy można zrozumieć wagę odniesienia wobec tzw. figur znaczących (może stąd tez i te karty, figury i blotki).....

oczywiście są mozliwe i inne klucze, ale to właśnie przywilej intersubiektywnej komunikacji :o)

Pozdrowionka dla wszystkich......

Opublikowano

Panie Bartoszu , właśnie , nie rozumie pan tytułu ....
Ależ już tłumaczę.
Ktoś kiedyś zostawił w moim sercu , ogromną ranę , to pamiątka po nim(przypomina mi o tym wszystkim co było piękne a zarazem tak strasznie brutalne).

  • 5 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
    • @Relsom Pięknie! Ciekawe jak brzmi to z muzyką? Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...