Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- Ola, idziesz wyłączyć spryskiwacz?
- Co?
- Już nic- Aśka zakłada plastikowe japonki pod prysznic i wychodzi na zalane podwórko.
Tata ma fioła na punkcie trawy, dlatego też co pięć minut jeden z domowników musi zająć się jej intensywnym nawadnianiem. „Coś na kształt pól ryżowych, a my jesteśmy chińskimi niewolnikami, co to zmuszeni są w kółko zapierniczać, żeby jakiś kiełek czy inne gówienko przypadkiem nie uschło”. Jeśli natomiast nikt trawką w odpowiedniej chwili się nie zajmie, ojciec rozpocznie swoją słynną już litanię; jakich to on ma nieużytecznych, leniwych potomków, aż wstyd.
Ola rozpłaszcza się na kocu pod jabłonką stanowiącą punkt centralny podwórza. „Może chociaż tu zaznam jako- takiego spokoju?”. Może. Chociaż, chyba raczej nie...
- Ej, weź przenieś ten spryskiwacz tam, a potem tam i tu- to Hania, młodsza siostra Oli, wychyla łepetynę przez okno babcinego pokoju na parterze.
- No, już...- Ola wznosi oczy do nieba, ale zamiast chmur czy słońca widzi zielone sklepienie z liści. Tu i ówdzie mruga do niej niedojrzałe jabłuszko. „Ciekawe, doprawdy ciekawe...”.
Na dworze jest chłodno. Wieje silny wiatr. „Jak nad morzem, fajnie”. Ola dostaje gęsiej skórki, przekłada zdrętwiałe nogi. Ale nie przestaje pisać. Nawet, gdy popielate kosmyki włosów bezczelnie włażą do jej półotwartych ust. A kartki brudnopisu latają oszalałe.
Kap, kap- „Cholera, jeszcze tego brakowało! Katar! Pyłki jakieś! Boże, zlituj się!..”. Ale czy Bóg ją widzi? Przecież jest skryta przez rozłożyste konary drzewa. Jak żołnierz na misji w amazońskiej dżungli. Czy ją słyszy? Myśli zagłusza szum liści tańczących z wiatrem- Don Juhanem.
W domu czuła się niepotrzebna. Zawadzała. Mama piekła właśnie placek z porzeczkami. Nie chciała, by ktokolwiek kręcił się po kuchni przeszkadzając w skomplikowanych manewrach z blachą czy mikserem. A już z pewnością nie życzyła sobie, ażeby tą osobą była właśnie wyjątkowo dziś rozkojarzona Ola, jedna z jej trzech córek. Hania ćwiczyła nowe układy taneczne na aerobik, który był całym jej życiem; To co, że panele trzęsły się jak galaretka dr Oetkera. Tata- biznesmen czynił właśnie wielkie przygotowania do wyjazdu, na które składały się głównie kilkunastominutowe rozmowy komórkowe. Aśka, starsza siostra Oli, robiła manicure u stóp, a Jacek, młodszy o rok brat, kompletował strój do kościoła. Bo to była niedziela.
Aha, jeszcze Bartek, ostatni z fantastycznej czwórki rodzeństwa, znajdował się w owej chwili w Zakopcu na tygodniowych praktykach czegośtam.
Często, jak dla Oli zbyt często, zdarzały się dni, kiedy nie miała się gdzie podziać. Gdy była młodsza i – co tu kryć- lżejsza o kilka kilo, w chwilach samotności wspinała się na jakieś drzewo. Siedziała tam potem na jednej ze spróchniałych gałęzi machając nogami, przez caluśki dzień. To właśnie na śliwie rosnącej na polu nauczyła się samodzielnie wiązać buciki.
Dziś, mająca kilkanaście lat dziewczyna, na drzewa wchodziła rzadko, bodajże tylko po to, by zerwać z nich jakiś wyjątkowo okazały egzemplarz gruszki bądź innego owocu.
Jak w takim razie teraz radziła sobie z samotnością? To proste. Pisała. Wiersze i wierszyki. Opowiadania. Wciągało ją to.
W tej chwili jednak nie mogła się skupić. Próbowała, rozglądała się, szukając natchnienia, pomysłu na kolejne zdania książki, którą zaczęła pisać ponad dwa miesiące temu. I nic. Jej rozbiegane myśli wciąż krążyły wokół czegoś innego. Kogoś innego.
Poznała go kilka dni temu na spotkaniu klasy humanistycznej liceum, do którego się dostała. Chociaż słowo „poznała” nie jest tu chyba zbytnio na miejscu. Bo przecież wciąż nie wiedziała, jak chłopak ma na imię, skąd jest? Brak jakiejkolwiek sensownej informacji o nim spowodował, że Ola- maniaczka najróżniejszych zjawisk wykraczających poza ramy normalności- dzień w dzień tworzyła coraz bardziej niezwykłe życiorysy i historie związane z tajemniczym nieznajomym. Do wyboru, do koloru. Ale cicho, mówmy na niego Blondyn. Taką to tymczasową nazwę wymyśliła Ola. I takiej się, póki co ,trzymajmy. Kropka.
„Środek wakacji, do początku września jeszcze ogrom czasu...”. Ale Ola cierpliwa, zaczeka... Albo nie, nie będzie czekać. „Zajmę się czymś pożytecznym. Może podleję podwórko?..”


Jakakolwiek zbieżność imion przypadkowa :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka     A tak - zajrzałem. Proszę bardzo.    Jak widać, przygoda owa nie tylko została z Tobą "(...) na zawsze",  ale i doczekała się upamiętnienia w postaci opowiadania. Upamiętnienia dobrze napisanego, które czyta się z przyjemnością.     Pozdrawiam serdecznie. Dobrej Środy.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Z tysięcy gardeł niesie się krzyk, W cieniu roznieconych wielkich emocji, Otulonych niekiedy w szczęścia łzy...   Już policzono ostatnie głosy, Padły oficjalne komunikaty, Wszystko dopięte na ostatni guzik, Pozostaje nam tylko się cieszyć!   Nieopisana radość niezmierna, Zagościła we wszystkich Polski zakątkach, W wielkich miast dzielnicach i małych wioskach, W blokowiskach, domach i na plebaniach…   I na przepełnionych szpitalnych oddziałach, Rozsypały Anioły okruchy szczęścia, W sercach milionów Polaków zagościła Nadzieja, Wielki triumf odniosła patriotów armia!   Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Gdy padły oficjalne wyniki, Ziściły się marzenia milionów ludzi, Skryte dotąd w serc głębi.   Ziściło się i moje wielkie marzenie, Skryte me modlitwy zostały wysłuchane, Przeszczęśliwym jestem człowiekiem, A szczęściem swym chcę podzielić się z całym światem!   Wkrótce wybitny historyk, Gdy upłyną kolejne przepełnione szczęściem dni, Zasiądzie niebawem w Pałacu Prezydenckim, Biorąc w swe dłonie ster Ojczyzny,   A znając chlubne naszej historii karty, Wierny niewzruszenie przodków tradycji, Piastując przez lata ten urząd szczególny, Powiedzie nas ku wspaniałej przyszłości...   Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Takim na jakiego wszyscy czekaliśmy, Takim o jakiego mrużąc do snu powieki Zanosiliśmy do Boga ciche modlitwy,   Królowej wszystkich nauk Historii Oddany jej latami wierny syn, O pochówki ofiar Wołynia się zatroszczy, O pomordowanych na kresach przenigdy nie zapomni!   Wielkich bohaterów Kampanii Wrześniowej Z biegiem lat kolejnych upamiętni godnie A odsłaniając tablice im poświęcone, Wygłosi niejedną chwytającą za serca przemowę…   Bohaterskich Żołnierzy Wyklętych, Odsłoni na polskiej ziemi kolejne pomniki, Za to że nigdy nie złożyli broni, Podziękuje im w słowach wyszukanych…   Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Zaufały mu miliony ludzi, Na nic zdały się kłamstw potoki, Oszczerstwa pełne manipulacji,   Jak cała Polska długa i szeroka, Od Półwyspu Helskiego aż po szczyty Tatr, Każdy z nas w głębi swego serca, Kryjąc jej wyidealizowany obraz,   Bez wahania szedł zagłosować, Wiedziony wewnętrznym głosem sumienia, Nie zniechęciła go medialna nagonka, Uporczywe próby ciągłego zohydzania,   Bo dnia tego nad urną wyborczą, Każdy liczył się głos, Krzyżyk pewną zakreślony ręką, Symbolicznym był zadatkiem na lepsze jutro…   Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Wiwatują wniebogłosy rozradowane tłumy, Chaotyczne relacje kolejnych dziennikarzy, Przeplatają się z płynącymi z całego świata gratulacjami.   I wszędzie ta wspaniała podniosła atmosfera, Której to mimowolnym świadkiem była Niejedna uroniona ukradkiem łza Nim w powietrzu się rozpłynęła.   I ciągłe wzajemne gratulacje, Przeszczęśliwych ludzi uśmiechy serdeczne, A wszystko to niczym przepiękny sen, Z którego nikt z nas obudzić się nie chce.   I ciągle nie możemy uwierzyć, Że ten cudny sen patriotów się ziścił, Warto było czekać tyle miesięcy, tygodni, By tak nagrodzone były nasze wysiłki!...    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Interpunkcja jest bardzo ważna, otóż to:   - Dostałem spadek   - Dostałem spadek?   - Dostałem spadek...   Nie używając jakiejkolwiek interpunkcji, wprowadzamy chaos pojęciowy i robimy wodę z mózgu czytelnikom, a tym samym: obniżamy poziom polszczyzny.   Idźmy stąd jak najdalej i idźmy, stąd jak najdalej - donikąd...   idźmy stąd jak najdalej i idźmy stąd jak najdalej donikąd    Pierwsze zdanie wyraża sens i emocje, ma również głębię, natomiast: drugie jest płytkie, bezsensowne i puste, proste i logiczne i jasne?   Oj, kochanie, chciałbym  .......................................... Jak najdłużej na tym świecie  I czy wiecie?   Tak też można, a jeśli czytelnik nie wie o co chodzi, to dwa ostatnie wersy są sugestią, rymy - tropem.   O! Polsko! Święta! Mam gdzieś w głębokim poważaniu tych I w uznaniu te zwierzęta!    I tak też jest poprawnie: tutaj należy czytać między wierszami, jeśli czytamy tak jak napisałem - treść ma negatywny wydźwięk wobec zdrajców, natomiast: jeśli przeczytany od dołu do góry - treść ma wtedy pozytywny wydźwięk wobec zdrajców.   Łukasz Jasiński 
    • @Kwiatuszek Bardzo dziękuję i cieszę się, że utwor Ci się spodobał.
    • @Wędrowiec.1984 Piękny, głęboki i lekko płynący wiersz. Pozdrawiam serdecznie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...