Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tańczyła w ciepłym świetle barw tkanych w marzeniach. Utkwiona w prostej przyczynie wyboru wybierała to, co bliskie jej sercu było. Tańczyła. W powiewie wiatru tańczyła wymykając się ludzkim spojrzeniom. Istniała tylko w wyobraźni. Tak naturalnie, że nie objęta była życiową wiedzą zachwycała mądrością. I tańczyła nadal, gdy światła pogasły. Rozłożyła swe skrzydła, by podążyć Ikara śladem. Jej włosy - czarne chorągwie wolności splotły się z wiatrem w miłosnym akcie, gdy tak wciąż wyżej i wyżej z pieśnią syreny na ustach do słońca gnała, by krzyczeć w radości... Jej oddech na tym marzeniu zatrzymany trwał.

Opublikowano

po pierwsze za dużo tu klisz stasrych wątków odgrzewanych postokroć,
zbyt często powtarzasz zabiegi słowne, czytelnik nie cierpi na sklerozę ażeby mu co chila przypominać że podmiot liryczny tańczy

i jeszcze takie uwagi

"wyboru wybierała" ==> masło maślane

ale ogólnie ładny klimat storzyłaś wręcz bajkowy, więc będę bacznie śledził twoje prace, może coś z tego będzie

pozdrawiam

Opublikowano

Jeżeli chodzi o ten wiersz to opiera się on na symbolach. Moje rozumienie poezji jest całkiem inne niż wiekszości ludzi, lubie tradycje choć oczywiście nie stronię od nowości... dziekuję za komentarz :) jednak ten wiersz jest wynikiem pracy nie tylko mojej ale i cudownego krytyka literackiego więc uwazam, że przez jakiś czas go odstawię i zobaczę co przyniesie przyszłość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • aż gęsto od tej całej telepatii. istny pumptrack między nami, pofałdowana przestrzeń, po której skaczą świetlistsi endurnie. co i rusz łamią się zdania, rączki, urywają myśli-linki. dlatego chcę ci opowiedzieć bajkę o zamkniętej na świat, niczym Korea Północna, wsi. o spłachetku ziemi otoczonym strzeżonym betonem, chatach przystrojonych kolczastymi druciskami. kiszono się tam we własnym sosie. i grało, tańczyło w każdym dziwaczne uczucie przynależności. i zjawił się on. miał miejsce błąd dozoru, przez źle pilnowany mur przeniknął albo został wrzucony górą, Węgier. czy też Czech, mniejsza o to. stary ochlaptus z alkoholową demencją, mózgiem rozmiękczonym latami denaturatowania, do tego – w łachmanach. lecz był sensacją, istnym prezydentem, aniołem, Michaelem Jacksonem w marynarce-liberii z epoletami. obcym, a więc lepszym. zrazu zobaczono w nim posłańca. skąd? z samych Niebios? może. lub z Kalkuty, Wadowic, Indiany. i odkrawano od niego uświęcone części, darto znoszone ubranie na kawałeczki-relikwie. widziano w nim wielką metaforę, bo był spoza smolnej i dusznej wsi. każdy centymetr jego postrzępionej kurtki, przesikanych spodni, zaczął kosztować majątek. przybysz bełkotał w sobie tylko znanym języku, czasem igła w jego głowie natrafiła na właściwą ścieżkę i rzucił coś o krajach, gdzie pospolite niegdyś skody favorit są osobliwością i rarytasem. czuł się taką skodovką. zjedzono go szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. delektowali się, wieśniacy, tym, co uznali za komunikant. przełykali z namaszczeniem. ...teraz przydałby się jakiś morał, co nie? jeszcze lęgnie mi się w zwojach, jeszcze tworzy przyszła treść. taka urocza, choć do wykrzyczenia. wmyślę ją w ciebie, jak będzie gotowa.  
    • I tak też można...   Łukasz Jasiński 
    • Dwie strony powoju   Patrzę głębiej Ci w oczy, widząc w nich prawdy kamuflaż, kiedy bardziej i bardziej ślepca – mnie – kłamstwem poruszasz.   Śpiewał psalmy tramwajów na czas i niewczas przybyłych. Drżąc na każde z zawołań rdzawo czerwonych torowisk, był nieważnym kompletnie wśród cielsk grubiańsko olbrzymich.   Jego biały kieliszek z mocą tysiąca królowych, kropli nie uroniwszy, przez stal i rdzawe obrzyny przeszedł, krzycząc w nieboskłon – mogę to zrobić od nowa!      
    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...