Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Szczęście, czy tradycja?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Obraził się na mnie Szpatułkonosy.
Śmierć mnie nie lubi, bo drwiłem z kosy.
Wnnetou także - ech...(przez Lenina*).
Nigdy mandatu nie dał mi glina.
Do woja jakoś - nie powołali...
Coś im odbiło... może olali?
Ksiądz, nawet winem się ze mną dzieli.
Żona też kocha... (wciąż łóżko ścieli).

Lecz gdy tak czasem rozmyślam sobie,
to dla tradycji... ja nic nie robię!
Nie urodziłem się w innym kraju,
nie mam też więcej, niż inni mają...
Dlatego dzisiaj,... se ponarzekam,
jak każdy Polak - zdrów, czy kaleka.
Bardzo to swojskie jest... jakieś takie,
jak, Himilsbacha role z Maklakiem.

Dziś powiem kumplom, że "jakoś leci",
lub - "stara bida" i będę "przeciw".
Powymachuję ostro szabelką,
by być prawdziwym, nad miarę wszelką,
takim wzorcowym obywatelem,
co bija żonkę... chla, a w niedzielę
jako "baranek" - na sumę chodzi,
potem w amoku bachory płodzi.
I wciąż narzeka i ciągle kwęka...
Na przemian: bije, chleje i klęka
... bije, chleje i klęka... bije, chleje... i

chyba jeszcze się zastanowię...
A tradycyjnie:
- za Wasze zdrowie...

* - "sorry Winnetou", barrrrrdzo stary kawał.

Opublikowano

Dobre nasze
dobre twoje
lecz czy mamy
pić oboje?

Przecież dla nas
po mundialu
więc pić trzeba
choćby z żalu.

Za porażkę,
za cierpienie
i za kaca,
za łaknienie.

I tak toast
za toastem
bo Piast musi
wypić z piastem.

Poetycka
z nas bohema
lecz przymusu
tutaj nie ma.

Pije tylko
kto ma chęć
- panie kelner
setek pięć.

Ogóreczek
i śliweczka
i następna
kolejeczka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powietrze zimne — w księżycowej tafli skrzy. Poczerwieniały z zimna aniołów nosy, odległego czasu świateł blask.   Mienią się kałuże oczu — dzisiaj nieco inne. Z drogi możesz jeszcze zboczyć, lub pozostać w cząstce siebie innej.   Piętrzą się kaskady myśli szaro złotych, a może pożółkłych już liści — yellow. Snują się kudłate myśli werniksu, a może pandemonium myśli szkarłatnych.   Pozwól mi, Ojcze, kochać Cię mocno, w granicach wszechrzeczy i przestrzeni, Tobie tylko znanej — odczłowieczonej. Ja jestem pustką w próżni, w nicości zawieszony, jak flaga wbita w księżyc po ciemnej stronie.   Otchłań nie jest już tak straszna — czuję spokój. Świat odetchnął jednym z gejzerów Islandii. Boże, ratuj nas! Ratuj nas, niegodziwych, jeszcze ten jeden, jedyny raz. Boże, ochroń nas!   Świat spogląda na nas miliardem pogardliwych spojrzeń.   Ziemia i niebo są na styku. Ty nie dotkniesz mnie, ja nie dotknę Ciebie — jak nie dotyka zmierzch świtu.   Ale pozwól się kochać, jak noc kocha gwiazdy.   Pozwól, bym po zmroku mógł przynajmniej patrzeć, wraz z księżycem pobladłym, w jedne z miliarda Twoich oczu.  
    • @violetta on też występuje w wielkim meksykańskim sombreros, mimo że nie widać... ps. meksykański hiszpański różni się od np kubańskiego hiszpańskiego tym, że u Meksykanów słowa są pełne słońca, śpiewane szeroko, a Kubańczycy tak jakby urywają końcówki słów... A propos, pan Miguel jest Meksykaninem        
    • @huzarc Dziękuję pięknie. @Berenika97 Dziękuję i pozdrawiam
    • Czy rozumiesz nie kochać kogoś, kiedy lampy się zapalają, tęsknić za mrocznawym morzem, gdzie nie znajdą mnie wcale   Nie rozumiesz tych niemych chwil, gdy ktoś mówi, a ciebie nie ma, tyś horyzont a życia wir odpycha w wewnętrzną przepaść   Czy rozumiesz zebrania ludzi, gdy nie szukasz nikogo, zbyt znasz ich, lecz nie możesz wytropić sam siebie, co tu robisz, śmiejąc się na dnie?   Nie rozumiesz szukającego, który tabor wiecznie ma w głowie, który nie chce nic dzierżyć na własność, od pieniędzy woli odpowiedź   Czy rozumiesz moją samotność, szczęście w sercu, a obok jazgot, który truje sen i fantazje, nie masz uciec gdzie, aby zasnąć   Czy rozumiesz nie kochać kogoś i latami umykać w dal Ja tak zawsze w mym sercu miałem, że wolałem nieznane niż was
    • @Berenika97 Dziękuję.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...