Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

mikstura


Coolt

Rekomendowane odpowiedzi

stawiamy kociołek bardzo ogólny
krzyż albo półksiężyc

ogień sam się rozpala siedzi
w nas przyczajony
mówią że każdy potrzebuje
w coś

teraz wrzuć
co lubisz trzecie i piąte
z dekalogu zmartychwstanie
kilka przypowieści są takie mądre
pomoc bliźnim nie to zbyt
absorbujące może trochę medytacji
no i reinkarnacja co sobie będziesz
żałował

mieszamy w jeden gęsty
kompromis

wywar gotowy szepce coś jakby
wypij mnie uwierz
może to twoją wersje zbawienia
wylosuje bogolotek

21:19, 29 maja 2006
piszę, zamiast uczyć się na kolokwium z rosyjskiego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już chciałbym obrazić się o uczucia religijne ;o) ,ale niestety jest to prawdziwe, za opis niedojrzałej i wybiórczej religijności plus ode mnie....

A jakiegoś Puszkina, czy Lermontowa sobie kupiłeś? Rosyjski sam wejdzie, a przy okazji są to bardzo dobre wzorce. Akcent literacki w j. rosyjskim daje niespotykane w innych językach o akcencie gramatycznym możliwości poetyckie (nie wspominajac o porównaniu do takiego "wołapuku" jak angielski)......


Pozdro :o)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaro Sław: zanim zacznę czytać poezje po rosyjsku to jeszcze minie trochę :P

Stefanie Rewiński: ja wcziera dostal wpis w indieksie ;) 3.5

Oxyvia J: cieszy mnie i zarazem niepokoi tak entuzjastyczna reakcja. Ten tekst nie jest doskonały, są dłużyzny w środku, które postaram się skrócić. Zastanawiam się też czy ostatnia strofa za wiele nie dopowiada. No ale jeśli tak Ci się spodobało i nie było to iroczne, to zachęcam do przeczytania dwóch moich ostatnich tekstów: skrzyżowanie oraz gra.

Pozdrawiam ciepło i dziękuje za uwagi
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, nie wiem jak podejśc do tego utworu - bo mam wrażenie, że jest to negacja pewnych spraw religijnych, ale przez wstawienie jednego słowa: "ogólny" (w dopisie kociołek) wyraża sie dystans podmiotu. Czyli jest mozliwośc, że jest to krytyka pewnej hasłowości, gorzej - mody na religie. Czyli nagle wszyscy wierzą w reinkarnacje, bo jest na fali - a jest tak faktycznie. W tym kontekście wiersz przyjmuje, poniewaz osobiście nie widze potrzeby mieszania wszystkich kultur w jedno, tzn. wrzucac w ich jeden kociołek.
I co jeszcze - "pomoc blixnim" faktycznie - tutaj trzeba działac faktycznie i to jest absorbujące, czyli wydaje się, że ten kociołek i to co w nim przeznaczone jest jednak dla pewnych ludzi, dla ktorych myśl nie istnieje.
Przepraszam za chaos myślowy, ale pisałem na gorąco pod wrażeniem i jeżeli wyszedł chaos - to na spokojnie sie będe tłumaczył.
Niezły wiersz.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

M. Krzywak: wiersz opisuje powszechne współcześnie zjawisko, tworzenie swojej własnej religii metodą patchwork (kolażu). Co nam pasuje, to wrzucamy, nie ważne że zmartwychwstanie, reinkarnacja i osiągnięcie nirwany się nawzajem wykluczają, są różnymi wersjami życia po życiu i nie sposób je ze sobą połączyć. Jeśli już konstruuje się swoją prywatną religię, to unika się trudnych tematów, które tworzą integralną , nierozerwalną część tej wiary.

Więcej niż nie wyjaśniam, sądze że nie ma takiej potrzeby. Oczywiście niczyich uczuć religijnych nie zamierzałem obrażać, sam jestem chrześcijaninem :)

Pozdrawiam ciepło i dziękuje za komentarze
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz Twój odbieram jako bardzo udany opis wybiórczego podejścia do wiary i nie sądzę, aby obraził czyjeś uczucia religijne. Jesteśmy z natury bardzo przewrotnymi istotami. Większość z nas tworzy taką swoją własną wygodną wiarę łącząc ze sobą różne teorie, o których wspominasz w tekście, wplatając jednocześnie takie modne teraz motywy, jak chociażby feng shui, czy moc pozytywnego myślenia. Wszystko wydaje się sensowne, a im więcej takiej mikstury pijesz, tym więcej wątpliwości się rodzi.

Jak widać przerwa w nauce j.rosyjskiego nie była stracona, a i kolokwium pewnie zaliczone.
Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam wiersze, które zostały mi polecone przez Autora. Też niezłe, ale "Mikstura" zdecydowanie bardziej mi się podoba. A to, że wiersz jest jasny i przejrzysty - bez "ściemy" -to nie jest żadna wada. Uważam, że poeci powinni mówić ludzkim głosem.
Owszem, są wiersze tajemne niczym szyfrogramy - i one też bywają świetne. Ale ta "zagmatwaność" jest tylko jednym z wielu możliwych środków artystycznego wyrazu, bynajmniej nie jedynym dla poezji ani też nie najdoskonalszym (nie dla każdego wiersza). Takie jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj :) wpadam pod kolejny wiersz i nie jestem
rozczarowana, bo trzymasz formę :). tekst przepełniony
prawdami rządzącymi współczesnymi ludźmi, ostatnio
lubię tego typu pisanie. choć mam kilka kosmtyków ;)

stawiamy kociołek ogólny
krzyż albo półksiężyc

ogień sam się rozpala
siedzi w nas przyczajony
mówią że każdy potrzebuje
w coś

teraz wrzuć co lubisz
trzecie i piąte z dekalogu
zmartychwstanie
kilka przypowieści mądre są takie
pomoc bliźnim nie
to zbyt absorbujące
może medytacje i trochę nirwany
no i reinkarnacja co sobie będziesz
żałował

mieszamy w jeden gęsty
kompromis

wywar gotowy szepce coś jakby
wypij mnie uwierz
może to twoją wersję zbawienia
wylosuje bogolotek



puenta bardzo na tak, miejsami trochę pozmieniałam, ponieważ
lepiej mi się patrzy na mniej odstające wersy :)

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Espeno za kosmetyki.
Wyciąłem dwa zbędne dopowiedzenia, jakby jeszcze jakoś można skrócić to dajcie znać.

Beenie M: cieszę się że udało mi się trafnie opisać rzeczywistość

Oxyvia J.: miło mi że zyskałem kolejną Czytelniczkę. Chętnie wysłuchałbym komentarza do już przeczytanych przez Ciebie wierszy

Pozdrawiam ciepło
Coolt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
    • ze wspomnień upiekę ciasto by lepiej smakowało dodam echa i wiatru oraz uśmiechu   żeby nie przesłodzić łzami je przełożę albo łyżką morza jest łagodne   wiem że trudno będzie ale co tam zaryzykuję przecież do odważnych świat należy   ze wspomnień ciasto upiekę będzie wam smakowało bo minionym zapachnie które hen za wami  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...