Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Port. Czarna, nieprzejrzysta noc. Cisza przerywana nieregularnym, chropowatym wyciem bezpańskich psów. Szum słonego, nadmorskiego wiatru. I jeden, nieoczekiwany ruch tuż przy opuszczonym hangarze, będącym dawnym składowiskiem zepsutych, zardzewiałych części kutrów rybackich, cmentarzem nikomu niepotrzebnych gratów. Ruch ten powoduje zakłócenie porządku dzisiejszego, nader spokojnego wieczoru. Granatowe, wydłużone blaskiem latarek postacie biegnące truchtem kierują się w stronę wrót hangaru, które po chwili czy dwóch otwierają, by zniknąć w jego czeluściach pozostawiając noc tak samo
czarną i cichą jak przedtem....
Ponure wnętrze. Składowisko.
- Co za syf! Że też akurat szefowi chciało się zapuszczać dziś w taką norę!...
- Ba! Pracujesz dla niego od wieków- przecież wiesz, że chodzi o dyskrecję i perf... perfek... perfekcjonizm. Zresztą, szef to szef i musimy go słuchać, więc stul gębę! Gdzieś tu w końcu musi stać...
- Stać!? Prędzej siedzieć na tym swoim byczym kuprze z kawiorem, forsą i jaką cycatą pod pachą...
- Mówię ci- przymknij się i wypatruj swiatła... Czy to aby nie tam?
Przy taborecie, w nikłym blasku woskowej świecy siedziała nieduża, może trzyosobowa grupa osób. Gdyby nie okoliczności i charakter tego spotkania, można by uznać je za jakiś kabaretowy skecz pod tytułem: "Gruby, chudy i napakowany"... Święta trójca, choć do świętych im było daleko- boss w towarzystwie swojego ochroniarza oraz prawej ręki, tzw. "Patyczaka" zabawiali sie grając w karty.
- Też mi profesjonalizm- pomyślał "Marconi", jeden z przybyłych na miejsce wymiany. Głośno jednak rzekł:
- Jesteśmy, szefie!
- Wielki na was czas, "Marconi" i "Luffo", wielki!..
- Jak twój tyłek- przeszło przez myśl "Marconiemu"
- Macie towar? Bo jak nie, to będziemy musieli was sprzątnąć, wiecie o tym...- kontynuował boss.
- Mamy. "Patyczaku"- łap!- "Luffo zręcznie rzucił woreczek, który dotychczas ukrywał za połami niegustownej marynarki w prążki.
- Jak zwykle na czas, szefie- pochwalił się "Marconi"- Na mnie i "Luffo" zawsze możesz liczyć!
- Liczyć, to ja mogę ewentualnie na swoich dziewięciu palcach. Wy macie robić, co do was należy, bez żadnego sprzeciwu... Inaczej- tu boss skinął głową w kierunku ochroniarza, potężnego Hiszpana "La Torro", ktory z namaszczeniem strzelił palcami u rąk bez zmrużenia oka- sami wiecie...
- Czyli, że możemy już spadać?- spytał po chwili "Luffo"
- Jeśli nie umiecie grać w pokera...
- O! Ja umiem! Co prawda nie lepiej od ciebie, szefie, bo ty jesteś prawdziwym...
- Zamilcz! Wolałbym, żebyście się stąd jak najszybciej wynieśli... Gliny- spojrzał mężczyznom w oczy- i cały pozostały gnój, który za wami być może się wlecze, też.
- Jasne, bossie... Spadamy, tj. wynosimy się...- "Marconi" i "Luffo" powoli skierowali się ku wyjściu- jak najdalej od twojego śmierdzącego ryja- dopowiedział szeptem "Marconi".

Opublikowano

rozkoszuję się w takim pięknym, prostym, scenariuszowatym stylem...uwielbiam wrecz z racji mej profesji i zamilowania, cudownie...

ale z błędami niestety,

1) używaj jednego przymiotnika , w takim stylu wystarczy jeden , niestosuj wyliczanek, jak najmniej słów ale treściwych, trafiających w sedno.

czarna, nieprzejrzysta noc = nieprzejrzysta noc,

nieregularnym, chropowatym - to moze zostac, bo traktują o innych cechach tego wycia

słonego , nadmorskiego wiatru - nadmorskiego wiatru :D , poza tym nie wmówisz mi, że ten wiatr jest słony, morze tak, ale nie wiatr ,

itd, w takim stylu uzywaj jednego epitetu określającego tę samą cechę przedmiotu. W pisaniu niescenariuszowym tez sie te zasade stosuje.

teraz akcja będzie rozgrywać się we wnętrzu składowiska... - to zdanie wywal natychmiast!!!

enter i od akapitu : Ponure wnętrze. Składowisko.

Przry taborecie, w nikłym blasku woskowej świecy siedziała nieduża, może trzyosobowa grupa osób. Gdyby nie okoliczności i charakter tego spotkania, można by uznać je za jakiś kabaretowy skecz pod tytułem: "Gruby, chudy i napakowany"... Święta trójca, choć do świętych im bylo daleko- boss w towarzystwie swojego ochroniarza oraz prawej ręki, tzw. "Patyczaka" zabawiali sie grając w karty. - zaczełaś od terażniejszego a teraz przeszły?????? zmien czas na terazniejszy tak jak na poczatku. albo poczatek zmien na przeszly, proponuje pierwsza opcje...

Dialog dobry, oparty na konflikcie ,

gratuluję, w najpiekniejszych snach nie sadziłem, ze zobacze w tym miejscu takie czysto scenariuszowe pisanie...

Dzieki , pozdrawiam i powodzenia . PISZ!!!!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mój Drogi!
Pojedź nad morze, otwórz usta, naoddychaj się, a potem dopiero określaj smaki.
Wiatr nadmorski JEST słony.
Poza tym.... Uli należy się wdzięczność i już (!) - za Prawdę nie ma innej zapłaty...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mój Drogi!
Pojedź nad morze, otwórz usta, naoddychaj się, a potem dopiero określaj smaki.
Wiatr nadmorski JEST słony.
Poza tym.... Uli należy się wdzięczność i już (!) - za Prawdę nie ma innej zapłaty...


Nie chcę być upierdliwy, ale wiatr ma zapach, woń a nie smak. Wiatru się nie je. Wiatr się czuje. i Jesli mówie, że w takim pisaniu, określa się bardzo dokładnie epitety to znaczy , ze tak jest.

a jeśli chodzi o morze to byłem kilka razy, i zabieram się do pisania filmu, którego akcja dzieje się nad morzem po sezonie, i z pewnością we wrześniu wybiorę się tam...sam z laptopem i daje głowę uciać , że wiatr bedzie silny, mocny,a innym razem łagodny, delikatny a morze będzie słone, bo zawsze jest słone, taki jest porządek tego świata...

Kiedyś nad morzem siedziałem okrągły rok, i wdychałem to wilgotne, morskie powietrze, i czułem na sobie ten wiatr, więc ten Twój komentarz potraktuje, jako chwilowa egzaltacja :DDD , albo żart...choć nie jest mi do śmiechu . no może teraz :P
Opublikowano

dziwię się, jaki mały huragan powstal w związku z tym całym słonym wiatrem. Według mnie nadmorski jest slony i kropka, ale jak komuś rzeczywiście to przeszkadza to niech uzna ten epitet za metaforę albo przymknie na niego oko i tyle ;-)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • kto ma oczko to niech mrugnie kto widoczny niech nią gniecie kto zaocznie miałby wśród niej wdzięk rozłożyć w bransoletkę   kto ma dziubek, niechaj wróbla precz wstręt daje auto'braniem kto dopuszcza, ciałem zrównać armat turę w ciągłość sprawną; któż nie zmusza się w atrament do warunków międzyrzecznych ciemnych ścianek nieraz danym wymalować wniosek sprzeczny    
    • @natalia Bardzo ciekawe opowiadanie, psychologiczne, obrazujące zachowanie młodego człowieka wobec swojej rówieśniczki, często niemiłe, rzadziej agresywne, pobudzające chęć odwetu dla takiego zachowania, zwłaszcza, gdy było się świadkiem podobnego zdarzenia lub nawet, gdy przydarzyło się nam coś podobnego osobiście. Nie mam zamiaru bronić takiego zachowania, ponieważ mają na to wpływ różne czynniki i okoliczności życiowe i zdarza się to w każdej ludzkiej społeczności. Zapewne jest w tym lekcja do przerobienia dla agresora, ale także dla osoby niemiłe nagabywanej. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Czytając to zdanie moja wyobraźnia przedstawiła mi duże sklepowe okna wystawowe, a tam ukazane obietnice radości po udanych zakupach. Ogólnie mówiąc, każde okno, od zewnątrz lub wewnątrz potrafi wzbudzić ciekawość. @Domysły Monika Zwykle moc wiersza jest w samym tytule, który potrafi zaprosić do lektury. Taka melodia to zapewne pozytywne myślenie, a wówczas świat nabiera kolorów tęczy. Pozdrawiam!

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

            @@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @natalia Bardzo ciekawe opowiadanie, psychologiczne, obrazujące zachowanie młodego człowieka wobec swojej rówieśniczki, często niemiłe, rzadziej agresywne, pobudzające chęć odwetu dla takiego zachowania, zwłaszcza, gdy było się świadkiem podobnego zdarzenia lub nawet, gdy przydarzyło się nam coś podobnego osobiście. Nie mam zamiaru bronić takiego zachowania, ponieważ mają na to wpływ różne czynniki i okoliczności życiowe i zdarza się to w każdej ludzkiej społeczności. Zapewne jest w tym lekcja do przerobienia dla agresora, ale także dla osoby niemile nagabywanej. 
    • Rozjaśnia się. Świat budzi się z koszmarnego snu. Barwy są pełne. Powietrze lekkie.   Wszystko dzisiaj niesie obietnicę. Każdy w swoim oknie maluje nową wizję: Śmiech i taniec.   Czy radość dzisiaj wzmacnia? Czy przez nią każdy czuje się zjednoczony? Czy smutek ciągnie w dół? Czy jest pokojem bez drzwi i nikt nie wejdzie?   Gdzie rozkwitnąć, by móc się pomnożyć w radości na zawsze?   Znaleźć spełnienie, Otworzyć się na siebie. Stworzyć taką melodię, przy której... Tańczysz.            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...