Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

-Każda z was ma w sobie coś z kurwy! KAŻDA!!! I ty Żaba też nie jesteś lepsza!-wrzasnął na cały pub i wolno, bez zbędnych wyjaśnień, skierował się ku wyjściu.
-A ty nie bądź taki Hłasko, bo ci do niego daleko, palancie! .-odpowiedziała wystarczająco głośno, aby usłyszeli ją wszyscy mimo wyjącej w tle Janis Joplin.-Do zobaczenia w piekle!


-Żaba kopsnij to winko! I weź zagraj na harmonijce tego no..., wiesz tego takiego śmiesznego... no zagraj! -wybełkotał mocno już wlany Bodzio. Swoją drogą, jedyny facet z ekipy, który nie kochał Żaby, bo dla niego była zbyt arogancka, zbyt chałaśliwa, zbyt pyskata i wogóle nie zachowywała się tak jak inne dziewczynki, a to mu bardzo, ale to bardzo przeszkadzało. Wkurzało go niesamowicie, że ona lepiej gra na harmonijce i że albo się ją kocha, albo nienawidzi, i że mało mówi, ale dużo robi.Nie rozumiał jej, nierozumiał tego co mówi, co robi i co jej chodzi po głowie.
-Wino leci. A dzisiaj gram tylko bluesa...- powiedziała sennie Żaba i po chwili z jej taniej harmonijki wydostały się pierwsze dźwięki „Jesionów”. Chłopaki natychmiast podchwycili, i tu w tej małej melince Wagnera, rozbrzmiała czysta muzyka skażona jedynie miłością. Grały gitary, butelki po winie i harmonijka... Otoczeni chmurą dymu z papierosów i konopii, grali i grali -czuć było, że są szczęśliwi, że żyją właśnie tak jak chcą.


-DOSTAWA!!!- wrzasnął w progu Kędzior -Mamy wszystko co trzeba do szczęścia! Jest wino, znalazłem po drodze Krecika, a dla mojej małej Żabci mam obiecaną harmonijkę!!!
-Za „ żabcię” dostaniesz buziaka!!! -ryknęła Żaba i rzuciła się na Kędziora. Nie widziała go już dobry miesiąc i bardzo jej to przeszkadzało. On był jedynym człowiekiem, z którym naprawdę lubiła sobie czasem pogadać.-Za tą piękną butelkę burbonu, dostaniesz jeszcze jednego, a za tę harmonijkę to ci się potem oddźwięcze.. -powiedziała, po czym pocałowała go mocno, bardzo mocno, tak jak nikt inny nigdy go nie całował.

-Bodzio!!!-wrzasnął Kędzior i rzucił się na niego
-Jasiek!!! Jak ja cię dawno nie widzałem! Stary!!!- szczerze ucieszył sie Bodzio – Ja ci mówię, tu się zrobił prawdziwy ROCK'N ROLL!!! Na tych 20 metrach to się normalnie 10 osób lokuje i wychodzimy na swoje! Ej, stary jutro gramy na starówce, to moze wpadnie trochę grosza i wybijemy gdzieś nad jeziorko, co myślisz?! Wogóle, cholera jasna, jak ja cię dawno nie widziałem... Stary, no nikt nie gra na gitarce tak jak ty.... Wino dla gościa!!!! Ej a może zamieszkasz tu z nami??... Słuchaj stary ja zapomniałem o najważniejszym! Znalazłem tę książkę... Ty rację miałeś.... On naprawdę był genialnym poetą...
-On był wolnym człowiekiem i umiał przelać na papier właśnie to, co czuł, co myślał. A dobrze myślał. Pisał bez zbędnych ubarwień. Prawdziwy poeta i normalny człowiek -cały „Sted”
-Tak prawdziwy i tak szczery, ze mu tego czasem zazdroszczę... A ten cały PRL to ponim spływał jak po kaczce. Ten to miał charakter...-wcięła się Żaba.



Wszyscy usiedli w kółku, oczywiście na podłodze. W tle leciały koncerty z Woodstock'a '69, a Bodzio, Jasiu, Żaba, Wagner, i Krecik palili „fajkę pokoju” , rozmawiając o „doors of perception” i „nowym wspaniałym świecie”. Wogóle oderwani byli od świata. Oni żyli sobie gdzieś tam w nieokreślonej czasoprzestrzeni i nie bardzo interesowało ich co się dzisiaj dzieje w wielkim świecie.. Włóczyli się po Polsce, po koncertach, festiwalach. Byli cholernie szczęśliwi.
Czuli się wolni...

Opublikowano

widzę że opowiadanie inspirowane dniem codziennym bo i Mikołaja tu widzę i innych, wydarzenia więc to mi się podoba, bo dodaje tekstowi głębi;)

Żaba, wiem że żaba słodka i cudowna, ale aktualnie pseudonim czy też imię Żaba kojarzyć się może w większości z Żabą - bohaterką najnowszej książki Małgorzaty Musierowicz. To nie znaczy jednak, że jakoś jestem za zmienieniem Żaby, absolutnie! Żaba to żabaaa!

nie pasuje mi tu zdanie "Wszyscy siedzieli na podłodze, po turecku, w kółku" tzn w tym zdaniu jest coś źle tak nie gramatycznie dla mnie. może prędzej "wszyscy usiedli po turecku w kółku, oczywiście na podłodze." albo cos innego bo tak masz coś a`la wymienienia i to brzmi jak takie zdanie z 2 klasy podstawówki: "ala ma kota. kot jest brązowy, mały, ładny, zielonooki." takie dziwne to, ułomne to zdanie.

i zaduzo wprowadzasz postaci naraz. to jest dobre, owszem ale jeśli treści ma być więcej i ogólnie fabuła bardziej zorientowana bo wtedy czytelnik ma szansę zorientować się kto jest kim i ile dla kogo znaczy, z kim jest powiązany. bo takie wprowadzanie nowej osoby dla anonimowego czytelnika to jest nowe światełko w mózgu [wiem że kretyńsko to ujęłam;)] że musi uważać na tą postać i może stracić inny ważny moment. w tym opowiadaniu nie wiadomo kto jest główniejszą postacią a kto bardziej poboczną. bo jak wprowadzasz jeszcze imię bohatera to czytelnik je zapamiętuje itd. wiem, że wszystkie postacie są kochane i muszą mieć imiona, ale możnaby zastąpić kilka mniej aktywnie występujących postaci hasłami "ktoś" itd. wtedy wiadomo by było że chodzi o Żabę raczej.

pozatym dziwnie mącisz mieszając opisy z akcją. to jest dobre, ciekawe bo widać jak się zmienia, ale też może źle działać bo trzeba to przeczytać 3 -4 razy najpierw zwarając uwagę na wystrój i opisy a potem na bohaterów, na końcu na akcję i dialogi. może poprostu co jakiś czas dasz akapit z opisem? nie mówię tu oczywiście o opisach postaci które się pojawiają itp, ale to się robi strasznie zagmatfane i nieczytelne troche jak dla mnie. albo poprostu porób więcej akapitów. tzn nie takich wyraźnych ale poprostu od nowej linijki.

ogólnie to praca ciekawa. klimat jak najbardziej boski i przekaz. brakuje mi tam rumu z colą:) i gdyby tylko była dłuższa, tak na 3-4 strony A4 a może nawet i kilkanaście-dwadzieścia kilka to była by mniej zagmatfana i lepsza. bo jak się już ładnie wczytałam i przyzwyczaiłam do dość dziwnego języka to się skończyło niestety. a zakończenie banalne. wszyscy dążymy do wolności i nigdy wolni nie będziemy.

ładnie by było gdyby to miała być już napewno końcówka zakończyć to samym "czuli się wolni" bo potem robisz z nich tylko przyziemnych pijaków. a to zabiera pracy ten klimat który tworzysz. pozatym brakuje mi tam czegoś na końcu o zachodach słońca. nie wiem czemu ale chciałabym żeby tam na końcu, możliwe że jako ostatnie zdanie było coś o zachodzie słońca.

ale wbrew pozorom podoba mi się:)

Opublikowano

Kasia, no dumna jestem z Ciebie! Jaki piękny komentarz! Wielkie dzieki!

Oczywiście zgadzam się z tym kółkiem tureckim na tej podłodze (janis, ja to mam czasem pomysły).

A jeśli chodzi o to pomieszanie z pogmatwaniem to efekt jest specjalny;), tzn. to mają być (ale widze, ze nie są) powyrywane momenty, całośc sie ciągnie pół dnia, a ja chciałam wyjąć ważniejsze rzeczy, bo to jest dopiero szkic, sam pomysł (dlatego jest w warsztacie) w którym, masz rację, akcję należy rozwinąć -co zrobić w najbliższym czasie zamierzam.

głównego bohateranie ma i nie będzie!! (ot, taki mój kaprys)
Żaba jest ważna bo to w towarzystwie jedyna dziewucha, itp. itd., ale nie jset najważniejsza!

Końcówka, racje masz kiepskawa, wurzycam.

Bedę nad tym pracować, dzieki za słowa otuchy;)

Opublikowano

Kiedyś napisałem cykl takich opowiadań, ale wylądował w szufladzie (sex, drugi, awersja na zafajdany materialistyczno-konformistyczny styl życia człowieka). Wiem, jednak, że te klimaty wcale nie są ulubionymi, a jeśli już się pojawiają to są to hasła-slogany. Huxley, The Doors, Woodstock 69 Jimmi, Janis, Morrison, a zapomina sie np. o Neilu Youngu, który napisał genialny prostest song "Rockin` i the free world" albo o Breakout lub Niemenie. I właśnie te hasła - slogany (mozna tu dołożyc fajke pokoju) to za mało. Jak je wyrzucimy to nie zostanie z tego tekstu nic.
Jeśli chcesz aby ten tekst nabrał kształtu, to musisz napisać coś od siebie. Obecnie tekst mnie nie przekonuje. Czytałem już mnóstwo rzeczy o hipisach, o rockowcach (sam się do takich po części zaliczam, mówię po części bo nie lubie szufladkowania). Wszytkie te teksty zawierają dużo populizmu, co mnie martwi, bo jak rozbierzemy idee na czynniki pierwsze to niewiele z nich pozostaje.

Ale jeśli cie moje słowa nie ruszaja, to dodam tylko w kwestiach technicznych - drażniące są te wielokropki i błędy trzeba poprawić. Kradziejka dobrze wypunktowała niedociągnięcia w narrracji i konstrukcji tekstu.
Ja proponuję przebudować. Unikać zbyt wielu haseł. Skoncentrować się na konkretach, na przeżyciach bohaterów, na ich czynach.]
Ostatnie zdanie bardzo pozytywne, ale warto to rozwinąć.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zegarek na piekarniku wybił szesnastą. Słońce jeszcze nie zdążyło wstać, a cztery cyferki wisiały zawieszone pośrodku niczego, głosząc w eter jedyne w co mogły wierzyć, w istotę swojego istnienia - w to, że jest właśnie godzina szesnasta. Przeszedłem po cichu korytarz, przekręciłem ostrożnie zamek i wydostałem się na klatkę schodową.      Czerwone diody tym razem pokierowały mnie ku włącznikowi światła z małą ikonką Schrödingera - żarówką z kloszem, albo może dzwoneczkiem, co okazać mi się mogło dopiero po naciśnięciu przycisku. Oczywiście zaryzykowałem, a włącznik zamiast budzić nad ranem sąsiadów rutynowo włączył światło. Okropne to wszystko. Nie chciałbym żeby o tym teraz wiedziała, ale mogę o niej myśleć jedynie jak o substytucie namiętności prawdziwej, takiej namiętności po której nie boli mnie głowa, takiej po której nie muszę brać prysznica, a najlepiej takiej po której mógłbym już umierać. Jeżeli sen to półsmierć a samotność to ćwierćśmierć, to miłość musi być jej trzema czwartymi. Odwróciłem się do drzwi, zmazałem rękawem wypisane w kredzie "m + b" i w lepszym nastroju zbiegłem po schodach. To była moja pamiątka na pożegnanie - "K" jak Kalipso, na przestrogę dla wszystkich chłopców szukających w tym życiu uciechy. Choć to jedynie kropla w morzu na którym dryfują te wszystkie Ogyggie, zdolne pomieścić każdego poszkodowanego przez los, biednego studenta czy starego wdowca, jedne z miliona drzwi hydry, gotowej do połknięcia każdego żeglarza błądzącego między Kazimierzem a Grzegórzki, Krowodrzą a Łobzowem, między swoją ostatnią miłością z liceum a snem wiekuistym. Czy ja byłem w jakikolwiek sposób od tej niezaspokojonej męskiej masy lepszy? I tak i nie.     Zawahałem się jeszcze przez chwilę, po czym otworzyłem drzwi na ulicę. Poranek był paskudny. Wiatr podrywał brudną, szarą mgłę ciskając mi ją jakimś sposobem prosto w twarz, nieważne w którą stronę bym nie poszedł. Czułem jak powoli woda przesiąka moje włosy, które coraz to cięższe zaczęły przylegać mi do twarzy. We wrześniu mógłbym uznać taki Kraków za czarowny, lecz teraz, w październiku, już absolutnie mi to zbrzydło. Jesień potrafi być urocza niby najlepsza kochanka, a najlepsza kochanka to taka, po której aż miło wracać do żony, i ja też chcę już wracać do lata.     Pierwsze kroki wbiły mnie w marynarkę, z głową schowaną w kołnierz jak żółw zaplanowałem przeciąć na wskroś stare miasto, o tej godzinie nadnaturalnie puste, kiedy już ci najgorzej bawiący się wrócili dawno do domu, a najszczęśliwsi skończyli na afterparty z Morfeuszem. Na ulicach pozostali tylko ludzi tak samo jak ja ambiwalentni. Tak zawieszeni gdzieś pomiędzy nocą a dniem nakładamy dla siebie prawdziwe śniadanie mistrzów - wyrzuty sumienia. Z jednej strony mogłem pozostać wczoraj w Itace, spędzić wieczór na rozwiązywaniu starych kolokwiów lub na lepszej czy gorszej książce, zrobić sobie ładną kolację albo posprzątać pokój. Z drugiej, jeżeli już się w to wpakowałem, mogłem pozostać u niej do rana, dać się jej złapać za gębę kochanka, a może poopowiadać jej o "wolnych duchach" i "potrzebie rozłąki", powołując się przy tym na jakiegoś romantycznego poetę, po czym wyjść na pierwszy tramwaj do domu. Może i unikam aktualnie odpowiedzialności, ale zbrodnia już została dokonana, pytanie czy ona będzie jeszcze chciała do mnie wydzwaniać.  
    • Duchy, strachy  I upiory!    Strzeż się ich!   Będziesz przerażony!   Bo nocą ujawnia się  Największe zło    A człowiek to dla nich  Tylko zabójcze tło!   Zaczyna się koszmar  Gdy pukają do twoich drzwi...    
    • @Berenika97   Bereniko. czytam Twój komentarz......i tak bardzo dodajesz mi odwagi, że żałuję, że nie dopaliłem się na maxa.   a korciło mnie jeszcze aby nie skreślić trzech mocnych metafor jakie w wierszu już umieściłem.   ale strach zwyciężył.   dziękuję, że jesteś.   czuję się silniejszy :)   dziękuję Nika.           @Nata_Kruk   i ja zgadzam się z Tobą Nata.   a przed chwilą przeczytałem, że Trump dostał zgodę na przekazanie ukrainie pocisków Tomahawk.   Już odpowiedział Miedwiediew - jeżeli ukraińcy ich użyją to będzie ostatnia rzecz jaką zrobią. to będzie ich koniec.   a tak jest pięknie. jesteś......a po niej przyjdzie maj !!!!! kasztany, jaśminy, bzy.   dziękuję Nata. serdeczności :)       @[email protected] podziękowanie piękne :)   wszystkiego dobrego :)     @MIROSŁAW C.   obawiam sie Mirku, ze to pytanie retoryczne :)   dziękuję. pozdrawiam :)    
    • @Leszczym dziękuję :)
    • @viola arvensis Wiolu.   Ty jako dobry duszek poezji mówisz, że to nienasycenie ducha, a ciało to tylko..... słodki dodatek, to ja się z Tobą, z radością zgadzam :)   dzięki piękne :)      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...