Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Za każdym razem, kiedy zdrapuję przeszłość, wdrąża mi
pod paznokcie tysiąc bezsensownych pytajników. Dlaczego
akurat mnie wypatrzyłeś

w ten słoneczny dzień, gdy wracałem ze szkoły? Pamiętam
markę samochodu i twoje słowa - jestem przyjacielem tatusia,
mam niespodziankę
.

Później, wśród drzew, poszukiwałem bezpiecznego kąta.
Podszedłeś od tyłu - nie zdążyłem krzyknąć, kiedy
kula jedynie liznęła skroń.

Niedawno odnalazłem przeszłość - pod kroplówką, na onkologii
w oczekiwaniu na drugi świat. Oczy pokłóciły się z ludzkim
szkicem. Pozostała dłoń, nakryta moją

i papeteria zwęglona życiem. Przez kilka miesięcy rozwieszałeś
się we mnie. Teraz zaczynam sobie uzmysławiać
pogniecione prześcieradła.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Beenie, cieszę się, że komuś
ostatnia przypadła do gustu :)
z czego widzę, najmniej się podoba

wiesz, ostatnio jakoś nie potrafię optymistycznie
pisać stąd te pesymistyczne obrazy.

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czarna, miło Cię widzieć u mnie :)

wszystkie trzy z serii są smutne, ale
taka rzeczywistość :/. dobrze widzieć, że ktoś
docenia wysiłek i do kogoś dociera

zdrówka Espena Sway :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



cóż, zainspirowałam się prawdziwym zdarzeniem - dlatego
tak dramatycznie. jednak zakończenie jest bardziej
optymistyczne - podmiot pomimo, burzliwych przeżyć
z dzieciństwa, pozostaje przy życiu.
to jego niedoszły zabójca umiera

co do tych okrągłych, to miałam na myśli drzewa - ale
chyba pale nie były najlepszym określeniem :/
dlatego zmieniłam na konary

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Le mal, dzięki za pozytywa. widzę, że takie mocne
tematy nie mają zbyt wielu zwolnenników, ale dobrze
że ktoś rozumie potrzebę ich poruszania.

a uśmiechnę się chyba zaraz, jak wyjdę na słonko :)

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)
Opublikowano

Jest to wycinek pewnej sytuacji, jak mniemam, dramatycznej, przedstawionej wprost. Jednak już kolejny raz -bo to kolejna częśc - czytam z zainteresowaniem Pozostają odwieczne pytania na ile poezja jest poezja, a co nie jest, bo to nie ma sensu, i tak nic mądrego się nie wymyśli. Autor dał taki tekst, tak też go biore.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



masz rację Michale, pewnie więszkość osób stwierdzi, że to
nie jest poezja. jednak miałam okazję przeglądać ostatnio
tomiki w ksiągarni i widziałam dłuższe wiersze od moich,
więc chyba nie jest tak źle ;)

cieszę się, że zainteresowało

serdeczności Espena Sway :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena kilka wierszy- a łączy je Twoje ja. niezgoda na rutynę
    • @Berenika97 sama słodycz
    • Dla Alicji Wysockiej......za natchnienie. I. PUŁAPKA DNIA         Wpadłem w dzień jak w paszczę kota z plastikowymi zębami.         Zegary drapią kręgosłup – nie pazurami, lecz wspomnieniami,         wyrastającymi na brokatowych pętlach reklam.         Śnią mi się twarze zrobione z makulatury i waty cukrowej na patyku,         na których nawet motyle zostawiają poezję w postaci śladu nóżek.         Miasto – święty klocek LEGO z wyciśniętym śladem boga –         tonie w moich płucach jak topielec w betonie.         Duszę się możliwościami –  są jak stado koni bez nóg, galopujące w          miejscu, a kurz z ich kopyt osadza się na                         źrenicach. II. CYFROWA CISZA         Nikt nie patrzy w oczy – patrzą w kody,         kody patrzą w nicość,         nicość zwraca paragony.         Mam w głowie ptaki z białka i smutku –         lecą wstecz i giną, uderzając w betonowe szkielety szklanych domów.         Z betonu wyrósł kwiat,         ale z kwiatka wyszło dziecko z głośnikiem w gardle,          które mówi cudzym głosem – głośno, ale nie do nikogo.         Nie ma już zielonej  trawy, na której siadali poeci –         tylko język asfaltu, który mówi:         „Zamknij oczy. Zostań klientem.”         I bankomat za rogiem. III. CIAŁO MASZYNY         Co noc płoną sny –         ale ogień śmieje się szeptem powiadomień.         Ciała – pakunki mięsa z kodem kreskowym w pępku.         Serca – kserokopiarki szeptów, biją na czarno-biało.         Raz słyszałem duszę –         wyła jak wilk zamknięty w pendrivie.         Szkło pęka, ale nic się nie kończy –         bo tu nawet śmierć ma interfejs użytkownika. IV. WYKREŚLONE „JA”         Nie ma dróg – są tylko ślady po błędach systemowych.         Ruch to błędnik świata, który się zaciął         i puszcza w kółko to samo intro.         Myślę, że istnieję tylko jako resztka RAM-u         w boskim laptopie,         a moje imię to hasło zapomniane przez anioła.         Życie?         Rytuał szczura w mikrofali – jego taniec lajków,         jego modlitwa w formie captcha.         A moje „ja” –         pępowina do nikąd, owinięta w folię bąbelkową         i wysłana do nieistniejącej strefy komfortu.         Do folderu o nazwie home, ukrytego na pulpicie betonu.         Gdzie dzieci krzyczą jeszcze: tata".    
    • @Alicja_Wysocka Alicjo, to fajny obrazek z dzieciństwa. Przypomniałaś mi moje "historyjki" z lat minionych. Pisz je, zbieraj, stworzą niezły pamiętnik. Te przygody wtedy żyją. Inspirujesz!   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...