Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeśli Ty w tym wierszu widzisz elfa i jego umieranie i nie dostrzegasz powiązania metaforycznego, to wybacz, ale ta dyskusja nie ma sensu.

PS a co do widzenia, to ktoś, kto nie dostrzega zróżnicowania w otaczającym go świecie ... jest ślepcem
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Michale ja nie piszę wierszy ot, po prostu... zazwyczaj zastanawiam sie nad tym co i jak piszę. Oczywiście, że nie powinno się tłumaczyć wierszy i zazwyczaj tego nie czynię. Jeśli odbiór jest inny od zamierzonego to staram się wyciągać z tego wnioski na przyszłość. W tym konkretnym wierszu ostatnia strofa w moim rozumieniu wyjaśnia całą historię i rolę jaką w niej odgrywa elf. Pozdrawiam Leszek :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A co byś powiedział na taką interpretację:

W złym pozbawionym wartości świecie peel dostrzega symptomy ludzkości, wydaje mu się, że się przewidział. Jednak nie, próbuje dociec skąd i dlaczego ten okruch się tu znalazł, dostrzega jednak jedynie umieranie wartości, które „rozumieją”, że nie ma dla nich miejsca w zbrutalizowanym świecie. Jest tylko niemym świadkiem ich agonii. Wspomniane „dzisiaj” zaciera ślady po minionej prawości, tak dokładnie, że nawet ślad po niej nie pozostaje.
Opublikowano

Hm, a nie kojarzy sie ten obraz ze śmiercią ostatniego Sylena ? Jak widzę -chodzi o pewien dydaktyzm ostatniej strofy, zatem skupie sie na tym.
Primo- odwołanie do czasów archaicznych, basniowych - symbol - elf (wprowadzony do Polski przez dramaty Szekspira) ginie. ginie przez upływ czasu, ktory nawiązuje do upadku wartości. Podmiot, człowiek - już widzący więcej pzrybiera prorocza postawe artysty "widzącego więcej" -zatem ta ostattnia strofa nie odbiega zanadto od całości. Czyl nie ma tutaj żalu nad "żłym światem", bo to banał, a prędzej żal za czymś, co mineło i co już nie wróci. I o tym jest owe "archaiczne", które doskonale komponuje sie w ową tęsknote - czyli przez to, co każdy może czuc.
Tak ja widzę i odczytuje właśnie sens tegoż.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy znasz pojęcie wizja artystyczna? Dla mnie elf jest synonimem prawości i cech, które w wielu ludziach bezpowrotnie zaginęły. Czy mam do takiej wizji prawo?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czyżby Szekspira nikt już nie czytał? Dlaczego uważasz, że elf ginie
skoro w grach, piosenkach, filmach widać, że ma się dobrze?
Zapytajmy Google, czy znajdą coś o elfach:

"około 443,000 w języku Polski dla zapytanie elfy. (Znaleziono w 0.38 sek.)"

443.000 w samym polskim języku! Podobno żona byłego Prezydenta
miała kandydować na Prezydenta, zobaczymy czy wygrałaby z elfami:

"około 274,000 w języku Polski dla zapytanie Kwaśniewska. (Znaleziono w 0.02 sek.)"

Nikt mi nie wmówi, że elfów nie ma, przynajmniej w Polsce:)
A jeśli elfy naprawdę wyginęły to na pewno nie zawinił człowiek
bo wszędzie ich w jego życiu pełno.

Pozdrawiam S.

Ale my jesteśmy w tekście i czytamy ten tekst. Słowacki teżą nie żyje, a w internecie go pełno :)
Jeżeli jest postac taka, a nie inna, szukamy skąd ona pochodzi i co sobą reprezentuje. Czyli czytamy ja jako symbol i jako osoę wystepująca w tym tekście, jaką ona w niej gra, hm, rolę. I jeżeli ona w tej sytuacji lirycznej umiera, to umiera, nie szukamy gdzie indziej, bo po co. i teraz zadajemy pytanie - dlaczego.
i tutaj az dziwi mnie, że autor sam wyjasnia tekst, szczególnie, że z tą prawością przodków az mnie zaskoczył...
(i kończe, bo przez interesujące wymiany uwag z Sokratexem czas ucieka. Ale warto)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Michale wyjaśniłem swój twórczy punkt widzenia z uwagi na fakt, że Sokratex z uporem zbaczał z tego nurtu, a słowa powtarzane po wielokroć stają się prawdą, mimo, ze tego nie chcemy. Co do prawości przodków, to celowo posłużyłem się postacią baśniową nie znajdując równie jaskrawego innego przykładu. Pozdrawiam Leszek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niejednokrotnie dopiero puentujący wers lub strofa wiele wyjaśnia. Co do uznania to dziękuję za nie i postaram się w tym klimacie napisać coś spójniejszego, bo po prostu lubie te klimaty. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...