Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witaj.
Dlaczego? Dlaczego „Witaj?.
Tak jest bezpieczniej.
To pytanie czy stwierdzenie?
I co jest bezpieczniej, otóż, już odpowiadam, co jest bezpieczniej?, bezpieczniej jest mówić „Witam” bo tak grzeczniej, bezpieczniej jest nie mówić nic?, tak też Cię proszę nie rób!, bo to złe, a dlaczego złe?, złe bo skończysz tak jak ja, a jak skończyłeś?, skończyłem przed monitorem, klawiaturą i przed samym sobą, a ludzie?, ludzie zagubili samych siebie w imię konformizmu, w imię czegoś czego nie potrafię po dziś dzień określić, strasznie boli ten fakt, przy czym jeszcze większą porcję bólu dostarczają wszystkie chwile!, jakie chwile? Chwile życia a raczej desperackie tchnienie życia, bo kiedy zaczniemy równo miarowo oddychać to zaraz coś nas dopadnie, inna osoba będąc nie świadoma samej siebie, nie mając swojego życia własnego życia oryginalnego ja szuka wokół siebie tego ja jakiegoś ja jakiegoś indywiduum i znajduje.
Ludzie są zdolni podziwiać piękno stworzonego świata lecz są ślepi na wszystko to co jest jeszcze w stanie stąpać po ziemi i co gorsza jeśli to „coś” daje i bierze więcej od życia niżeli oni sami. Ludzie idealni?, zapytaj kogokolwiek czy jest idealny czy powie tak o sobie?, wówczas odpowie, iż nie bo nikt nie jest idealny a na pewno już nie ja, lecz po chwili kiedy zatracą tę świadomość życia i włączą tryb pracy a raczej niebytu w swojej codziennej zastanej rzeczywistości poczynają paść się czasem i życiem innych.
Jest to niezmiernie przykre?, otóż dla mnie tak i nie?, ludzie chcą jednoznacznych odpowiedzi!, no i kurwa zrób coś aby je uzyskiwać w toku swojego życia!. Przykre dlatego, iż sprawiają wiele przykrości innym, są również wręcz nieocenieni ponieważ otoczony takimi ludźmi nauczyłem się nie ufać nikomu ponieważ, każde z tych stworzeń ma inny system wartości, a właściwiej będzie to określić układem trawiennym ponieważ są nader prymitywni, pozbawieni skłonności do głębszych myśli już nie wspominając o uczuciach, o których nawet i ja nie będę usiłował się rozwodzić ponieważ jest to temat bliżej nieokreślony.
Prymitywizm owych stworzeń narodził się z ich konformizmu z behawioryzmu jakiego się nabawili ich ojcowie ich matki na drodze ewolucji a teraz sami praktykują owe postawy lecz już nie świadomie zatraceni w codziennym nie bycie i skłonności do zaspokajania tylko swoich potrzeb Swojego układu trawiennego. I jeszcze jedno co jest smutne ŻRĄ wszystko począwszy od nas a skończywszy na KUPIE jakim jest ich życie.



Dla mojego otoczenia …

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...