Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czy można zgubić Człowieka,
przejść obok, ominąć?
Przeliczyć na papier lub metal,
lub tak po prostu... rozpłynąć?
(“Co to znaczy?” Zapyta ktoś nie bez racji.
Rozpłynąć – poddać wirtualizacji.)
Czy można Człowieka precz rzucić, zostawić
lub, tak po prostu, Człowiekiem się bawić?

I jeszcze to mnie nurtuje,
a powiem tu szczerze,
Że nie wiem skąd tyle pytań się bierze.
I czemu tak często odpowiedź znajduję
jeśli wolałbym na pewno
niepewność.

Opublikowano

Niby banalne pytania, ale dużo w nich sensu i co najbardziej przykre, na każde znajdzie się przytaknięcie.
Wg mnie niepotrzebne są znaki zapytania w dwóch pierwszych wersach i te nawiasy, ale ogólnie wiersz podoba mi się ze względu na tematykę.
pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Mnie wiersz nie urzekł. Zgadzam się co do sugestii poprawy podanych przez przedmówcę. Dodatkowo popracowałbym jeszcze nad tymi ostatnimi dwoma wersami- mnie rażą.
Jak dla mnie banalne pytania i banalny w sumie wiersz (ale może taki zamsł artystyczny autora ;) ). Chwyciło mnie jedynie wytłumaczenie "rozpłynąć".
Dziękuję :D

Opublikowano

Pytanie dziwne, ale często / tak myślę/ gubimy człowieka nie zdając sobie z tego sprawy.
Np. kłótnia, brak pojednania to też może byc zguba człowieka. Nirstety, przejśc obok, ominąć, można , ale często tego później żałujemy. Przynajmniej ja. Mozna postawic inne pytanie np. Cz można zgubić myśli ? Coś się zagmatwałam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Skorzystałem z rady i jeden znak usunąłem. Trochę to mi zmieniło ten wiersz, ale, że uwaga powtarzała się jeszcze, posatanowiłem się dostosować do wymagań Szanownych Czytelników.
Dziękuję za komentarz i pochwałę tematyki.



Nad wersami popracowałem (oj, napracowałem się, napracowałem ;)) i ciut zmieniłem. Mam nadzieję, że traz mniej rażą. Co do pytań, to czy one rzeczywiście są takie banalne??? Czy banalnymi stają się tylko dlatego, że tak szybko udzielamy twierdzącej na nie odpowiedzi, zgadzamy się na taką odpowiedź, nie przeczymy jej lub po prostu nie zadajemy sobie takich pytań??? Bo i po co? Przecież to takie proste, banalne pyania.
Proste pytania nie dlatego są najtrudniejsze, że nie można na nie znaleźć odpowiedzi lecz dlatego, że czasem tak trudno je zadać (z czy nie mają problemu małe dzieci ;)).
Cieszę się, że jednak znalazło sie coś co chwyciło.


Dzięki, dzięki, dzięki... dzięki!


Całkiem poprawna interpretacja. Dodałbym do tego jeszcze, że co dziennie ginie wiele osób, choćby na drogach (ginie=zostaje zgubionych) często bezmyślnie.


Wypada mi tyko podziękować za pochwałę wiersza: Dziękuję


Taki był zamysł
Dzięki za odwiedziny i komentarz.


Jeszcze raz Wszystkim składam Podziękowania
Kłaniam się nisko i Pozdrawiam Serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @truesirex   Depersonalizacja …doskonale opisany mechanizm rozszczepienia ego.!      „Wiem, że mama mocno płacze, bo obserwuję ją zza ścian.” - demony przeszłości…:(    Pozdrawiam :)   
    • @Simon Tracy W wierszu próbujesz połączyć dwie rzeczywistości – starą i nową, mit i nowoczesność. Zderzenie nordyckiego etosu wojownika z brutalną prawdą współczesnej wojny. Walkiria nie zabierze cię z pola bitwy, jeśli zginiesz od drona. Asgard nie czeka na żołnierza rozerwanego przez pocisk kierowany. Ciekawe.
    • @obywatel Twój wiersz to jak absurdalna kronika znikania – rzeczy, miejsc, porządku świata. To przemyślana mozaika obrazów z polskiego peerelu i współczesności: bar mleczny z łyżkami na łańcuchu (żeby nie kradli!), "miejska zobojętniająco" (doskonałe słowo-mutant), covit jako deus ex machina całej historii. Połączyłeś banał z absurdem, to jak sen albo wolna improwizacja jazzowa – skacze się między obrazami, ale jest w tym metoda. "Widelca nie uświadczysz" – uwielbiam to słowo. Brzmi jak z Gombrowicza. Pytanie tylko: czy ten pies na końcu to metafora nas wszystkich, pożerających resztki dawnego świata? Czy to po prostu pies, który zjadł kiełbasę i tyle? A może to jedno i to samo? Wiersz intryguje właśnie tym, że nie ma tu jednoznaczności. Zostawia niedopowiedzenia jak te "resztki nietknięte".
    • Wieczór jest ciepły, wilgotny zapachem bzu kawiarniane patio odosobniony, dwuosobowy stolik.    Zamawiam kieliszek wina, kelner pochłania wzrokiem zagłębienie piersi kuszącej, koronkowej sukienki.    Zalotnie odgarniam niesforny kosmyk włosów, rozkoszny odcieniem zmysłowego słońca.     W odbiciu lustra podkreślam aksamitną czerń rzęs,  obserwujesz mnie z rosnącym zainteresowaniem.   Wychodząc, na papierowej serwetce zostawiam pocałunek ślad stęsknionych ust, tylko dla ciebie.!                   
    • Pieśń szubieniczna Orlona. Bo czym byłaby porządna ballada łotrzykowska bez pieśni zgubienia dla głównego bohatera.   Wiwaty i sprośne epitety poniosły się znów po wygłodniałym, widoku porządnej egzekucji tłumie zebranych.     Tak oto umiera wielki człek, który się pracą ani porządnym prowadzeniem nigdy nie zhańbił. Któremu tak wiele talentów i sztuk możnaby przypisać. On jak król, spał na łożu, złożonym z chętnych, gorących ciał murew uciesznych i krasnych i złotych talarów którymi dziewki swe upadłe obsypywał, równie obficie co wulgaryzmami na ich lenistwo i kobiece dąsy.     Jego język jak miecz, ciął skostniałe zasady i moralność ludzi wszelkich stanów. Walczył z wyzyskiem biednych. Króla miał za rzyć z uszami, szlachtę za pijawki bezduszne a kler jawił mu się jako plaga najgorsza. Jako jad, który jątrzy jedynie, najgłębsze rany społeczeństwa rynsztoku i brudu. Bogiem mu była tylko jego fantazja i polot do kłopotów i zbrodni najpodlejszych.     A grzechy były jak trofea, którymi przechwalał się w dusznym dymie świec łojowych u szynkwasów, zapadłych zajazdów i karczm dla półswiatkowej elity. Jego bratem zwać się mógł banita lub alfons a nie urzędnik królewski. A czy miłował? Miłował sztukę, wino i picze niewieście, jak tylko mógł najwierniej i najgoręcej. Takim był wyklętym dzieckiem placów targowych i bram kupieckich. W najpodlejszych cieniach gzymsów burdeli, jego honor i duma ukryte. Teraz wyciągnięte na świat ten niesprawiedliwy i wielki. Na szafot przez los przewrotny sprowadzone i w zadek blady i chuderlawy boleśnie uderzone.     Orlonie de Villargent, tańcz mój luby szelmo. Toć Twoje wesele szubienicy. Na nim jest panią drewniana kobieta. Rzucisz się jej ochoczo w ramiona a ona pozbawi Cię grzesznego ciała i ostawi zimnego szkieleta.   Dalej do tańca, szelmy, bladzie i suki wszelkie! Na stryczku wesołe pląsy! Dalej śmierci moja miła! Do tańca aż do zdechu! Do skręcenia sobie karku!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...