Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ni krztyny emocji
w tym suchym ciele
nie chciałem słuchać
straciłem zbyt wiele

skończyły się sielanki
utopijne wyobrażenia
żałuję za grzechy
to niczego nie zmienia

i cóż, że żal i smutek?
że przepraszam rzeknę?
nie wrócisz już do mnie
nawet gdy uklęknę

nawet gdy głowę ukorzę
lub padnę na podłogę
mgła rosą maluje policzek
mam już inną drogę

i mimo serca łkania
myśli skażonych i łez
nie ma już przy mnie Ciebie
hebanowo kwitnie bez

słońce ciemnością obleka
nie świeci już lecz parzy
na respiratorze kreska
kto może, niechaj marzy

Opublikowano

Witam!

Niestety bardzo słabo to wygląda. Wtórnością i banalizowaniem przesiąknięty jest prawie każdy możliwy wers.
Natłok modulantów i spójników tylko pogrąża słabość wątku. Momentami niedorzeczności - czemuż sielanki miałyby być piękne i wesołe?
Proszę zajrzeć do sielanek Karpińskiego - te pełne są sentymentalnej czułości i smutku jednakoż.

Poruszasz granice, które trudno udźwignąć. Radzę poczytać trochę poezji współczesnej, ni
Pozdrawiam.

Opublikowano

dałoby się ale się nie udało.Może biały?do takiego tematu bardziej pasuje brak rymów,które tutaj swoją drogą są o-k-r-o-p-n-e:)) Ostatnia strofa spełnia trochę swoje zadanie,ale całość jest słaba,bardzo słaba.Zatem ćwiczyć,ćwiczyć..
pozdrawienia/martyna

Opublikowano

Mam wrażenie, że Cassiel oddał błędy całości - ja bym jeszcze zwrócił uwagę na rytm, jak różni się 1 i 2 strofa od następnych, a tutaj już dochodzi sprawa akcentowania. Całośc powinna byc płynna. Takie uwagi techniczne na razie się nasuwają, ale w końcu czasu a czasu na doskonalenie się jest :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

no niestety słabo wyszło, rymy do wywalenia, a treść nie wnośi niczego nowego, a raczej bardziej jest przesiąknieta wszystkim starym.

pozdrawiam

Opublikowano

Nie pękaj stary, nie łam sie przecie! Z białasem by ci poszło i łatwiej i zgrabniej
- jak odpoczniesz, to wróc kiedyś i spróbuj:)
Do uratowania moim zdaniem jest:
"ni krztyny emocji", "mgła rosą maluje policzek" (trochę jak na szybie samochodu)
oraz
ciemnością obleka (właśnie bez "słońce", daj coś innego, coś "zimnego i elektronicznego")
nie świeci już lecz parzy
na respiratorze kreska
kto może, niechaj marzy

tylko zastanów się - naprawdę bez rymów może być znacznie lepiej.
Pozdrawiam serdecznie! :)

Opublikowano

czytając po raz kolejny utwór rymowany, napisany w taki sposób, zauważam że jestem do nich negatywnie nastawiona, tzn. choćby nie wiadomo jakie mądrości ze sobą niosły, to taka forma je przerasta- nie wiem, może dlatego, że rymy kojarzą mi się z apelami w podstawówce i przez to nie doceniam ich walorów, ale do mnie nic nie trafia! czytam i zastanawiam się z czym to się ma rymować! hehe, albo jestem dziwna albo uprzedzona... :)

dlatego z całą sympatią, przepraszam, ale on do mnie nie przemawia i nie zachwyca, nie bede go więc w żaden sposób komentowała :)

pozdr, fr.ashka ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...