Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To był długi spacer
dwadzieścia cztery progi do przestąpienia
trzysta sześćdziesiąt pięć stopni do wejścia
nierównym krokiem, ekstatycznie
co rano salutowałam słońcu
co noc gasiłam księżyce w pożodze.

Tyle razy przechodziłam
chodniki purpurowych liści,
koleiny godzin wyżłobione niedoczekaniem
spóźnionych wiosen,
deszcze co pachniały pocałunkami
zatrzaśniętymi w upale bezbożnego słońca.

Czas przetapia wszystko
w dwadzieścia cztery butelki
wypełnione naparem życia.
Jutro, dwudziesto pięciokrotnie powtórzona,
stanę się sobą raz jeszcze
od nowa.

Opublikowano

Wielu udanych wierszy w tym nowym roku i wszystkich następnych
latach:) Co do tego tutaj wiersza, to ma on swój prostolinijny,
osobisto-refleksyjny urok, nie zaprzeczę. Mam jednak dwie uwagi:
- wers nr 3: jeśli chcesz być rzetelna matematycznie i konsekwentna,
to tak jak policzyłaś lata, trzeba by policzyć i dni (rozumiem, że 8 750
trudniej wpleść w wers:)
- "bezbożnego słońca", może by tak złagodzić? Jakiś inny przymiotnik?
No i to słońce się powtarza; właściwie to nic złego, ale przecież można tu
słońce w ogóle zamienić na co innego.

Jest ok, zapamiętam kilka na prawdę fajnych wersów. Pzdr:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...