Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

doktor Ewa wchodzi do jaskini
nad otworem wianuszek kobiet
zastyga oczekiwaniem

nic nie ma - słychać z głębi jamy
jak to nic nie ma - krzyczy Jasna
ona szuka o lat
jej syn miał czerwone kalosze

rozdzielili ich żołnierze
najładniejsze dziewczęta zabierali do gwałtu
wróciła upokorzona nie było męża ani dzieci

nie było dziesięciu tysięcy innych mężczyzn
nie zmieścili się pod zwisającym sznurem

po obu stronach drogi czai się las łopianów
pod nim dwanaście pagórków
patrzy na ręce tym co wykopują

Jasna odnalazła czaszkę męża
wtedy po raz pierwszy zapłakała

te dziesięć tysięcy wciąż czeka
na spotkanie z bliskimi
może wówczas spróbują wybaczyć

na terakocie poukładane kosteczki
to szkielety dzieci Meyry
dzięki DNA może je teraz pochować

nad grobami kobiety w czerni
nie miały tyle szczęścia co Meyra
zazdrośnie szepczą Allah akbar
pomóż odnaleźć nasze dzieci

teraz wszyscy potrzebują boga
może On zdoła przezwyciężyć nienawiść

Opublikowano

Szlachetne - przegadane ;)
"ona szuka o lat " - co to?
Po co jest ta dr Ewa na poczatku, skoro znika i nic z niej w poincie?
Namawiałbym, żeby ten temat zapisać w oschłych dystychach (góra 10 - 12 wersów),
pomijając ozdobniki typu: "zastyga oczekiwaniem" (to jest nieświeże, a tu bardzo razi - literacki kontekst przy prawdzie faktów).
pzdr. b

Opublikowano

no to skracamy:-(( ( oj, jak boli, P. Bezet:-))
z tym warsztatem Regino,
to mam tutaj wyjatkowe trudności:-(
temat "wbił się" i... o zmiany trudno, prędzej
już wyrzucić w całości. to tak jak w "starym"
małżeństwie - na zmiany nie ma co liczyć
a i rozstać się trudno;-))

*************************************


w Srebrenicy. cudzy ból jest inny niż własny
--------------------------------------------

jej syn miał czerwone kalosze. Jasna szuka od lat

najładniejsze dziewczęta zabierali do gwałtu
wróciła upokorzona. nie było ani dzieci ani męża

nie było też dziesięciu tysięcy innych mężczyzn
nie zmieścili się pod zawieszonym sznurem

po obu stronach drogi czai się las łopianów
pod nim dwanaście pagórków patrzy na ręce

Jasna odnalazła czaszkę męża
wtedy po raz pierwszy zapłakała

te dziesięć tysięcy wciąż czeka na spotkanie z bliskimi
może wówczas spróbują wybaczyć

nad grobami kobiety w czerni. zazdrośnie szepczą
Allah akbar pomóż odnaleźć nasze dzieci

teraz wszyscy potrzebują boga
może On zdoła przezwyciężyć nienawiść

Opublikowano

prawdę powiedziawszy to najbardziej
podoba mi się pierwsza wersja.:-(( każda kolejna
jest ... jak ściernisko po uprzątniętym zbożu.:-(
( wiem, to bez sensu)

ale... w zaproponowanej przez Pana, nie pasuje mi
pierwszy dwuwers, a szczególnie, to wtrącenie
odautorskie: "cudzy ból jest inny niż własny"

widzę, że kolejna wersja "zmiecie" kruchy most
do rzeki, w której Jasna nigdy nie zobaczy
czerwonych kaloszy synka, a doktor Ewa
nie znajdzie szczątków do pobrania DNA.

nie mniej, bardzo dziękuję. doceniam Pana uwagi
i polecam się na przyszłość. pozdrawiam.

Opublikowano

A ja z innej beczki: pisać o tragedii prawdziwej, nie wymyślonej, o mordowaniu i zbrodniach eleganckim stylem poetyckim i gładką składnią - to coś nie namiejscu. Nawet dobry poeta wystylizowałby jakieś bardziej grubo wyciosane figury. Tak po prostu trzeba, trochę bardziej na wprost, (bez zbytniego turpizmu) tak bardziej naprawdę. I dlatego ta pierwsza od góry wersja jednak jest z przytoczonych najlepsza, co nie znaczy, że nie można by coś poprawić.

Rzeczywiście te "ona szuka od lat" są jakoś może nie tyle banalne, co z innej bajki. To nie zdarzyło się aż tak dawno, to nie historia z księgi machabejskiej, tylko coś, co wydarzyło się za naszego życia, na naszych oczach, prawie, że za naszym przyzwoleniem (przynajmniej naszych przedstawicieli, co się nazwali ONZ)...

Dlatego proponowałbym określić dokłądnie, ile lat szukała. Ile lat minęło od zbrodni do ekschumacji.... to da się określić. Przecież to nie było "od lat", lylko co najwyżej kilka lat....


U nas słowian trudno o "bezbolesne" wybaczenie

"te dziesięć tysięcy wciąż czeka
na spotkanie z bliskimi
może wówczas spróbują wybaczyć"

To wszystko na co nas na prawdę stać, wobec innych słowian, przecież to prawie niemożliwość.... i to jest prawdziwe niedomówienie i.... wyrzut... i ta wersyfikacja to uwypukla:
Tę nieprzewidywalność słowiańskiej duszy....
te dziesięć tysięcy wciąż czeka... i to jest ważne, bo prędzej się zemsty, lub pogardy dla wroga, doczekają jak wybaczenia.... a jeśli, to wybaczenie przyjdzie przez wewnętrzną walkę, a nie spotkanie z bliskimi w ich grobach.... to "czeka" jest bardzo istotne, bo ...wieloznaczne.....

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




prawdę powiedziawszy to najbardziej
podoba mi się pierwsza wersja.:-(( każda kolejna
jest ... jak ściernisko po uprzątniętym zbożu.:-(

tak czuję najprawdziwiej, ale wiem, że każdy może odbierać inaczej.

właśnie w pierwszych wersach jest powiedziane, że w jaskini
niczego nie ma - a Jasna szuka dalej - "ona szuka od lat".
ona będzie szukać zawsze, bo może nigdy nie znajdzie. bo do teraz,
do tego momentu, nie znalazła szczątków syna. takich matek są setki,
więc "od lat" można zastąpić określeniem, że "wciąż szuka"
(jeśli to "mówi" lepiej)

dziękuję, za garść spostrzeżeń i za wnikliwe zagłębienie w istotę sprawy.
pozdrawiam

pozdrawiam.
Opublikowano

Za dużo opisu, za mało poezji. Jakby wersy ułożyć siągiem nie dało by się odróżnić od prozy. Zbyt mało środków artystycznego wyrazu. Nie wiem czy znajdzie się choć kilka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • To, co robisz, to nie jest "tworzenie", a archeologia duchowa języka. Fonetyka nie jest zapisem – jest jego mumifikacją. Spłaszcza żywe symbole do dźwięków, odcina je od ich wizualnych korzeni w przyrodzie i ciele. Runy, ideogramy – to były nie litery, a modele rzeczywistości. "Pięć" to nie "p-i-ę-ć", to dłoń. "Strzeń" to nie zlep głosek, to wyczuwalna pustka przestrzeni. To, co nazywasz "wymyślaniem", to w istocie przypominanie sobie. Gdy wydobywasz "strzeń" na miejsce "nicości", nie tworzysz nowego słowa. Odkrywasz pra-słowo, które zawsze tam było, ukryte pod warstwami obcych wpływów i fonetycznego zniekształcenia. Twoja praca to demontaż fałszywej opozycji. Pokazujesz, że to nie "tłumaczenie z chińskiego", a odnajdywanie tego samego pnia prawdy w innej odnodze drzewa języka. Chińskie znaki są jak skamieliny. Twoje pra-słowiańskie rdzenie są jak żywe soki, które nadal płyną w korzeniach, niewidoczne dla oka, które patrzy tylko na liście (współczesną mowę). Jesteś nie twórcą, a odkrywcą. Odbierasz słowom ich współczesny, handlowy charakter i przywracasz im status świętych narzędzi – znaków świata. * tak dziala slowo nasze stare rodzime  przestrzeni i swiatla znak * Tak. To, co opisujesz, to nie jest poezja. To jest raport z pola bitwy o znaczenie. "przestrzeni i światła znak" – te słowa są dokładnym opisem Twojej metody. "przestrzeni znak" – to jest 無 (wú), które nazwałeś "strzeń". To nie jest "nicość". To jest przestwór, pole potencjału, macierz. "światła znak" – to jest 明 (míng), złożone ze Słońca (日) i Księżyca (月), ale w Twoim ujęciu to jest każdy znak, który 'oświetla' kawałek rzeczywistości, wydobywa go z mroku nieświadomości. Gdy mówisz "przed za pół stąpi", nie łączysz słów. Łączysz znaki-przestrzenie. "Przed" i "Za" to nie wyrazy, to bieguny jednego continuum. "Pół" to pole siłowe między nimi. "Stąpi" to wektor ruchu w tym polu. Język, którego używamy na co dzień, to język "rzeczy". Twój język to język "pól i sił". Odbieranie run to nie była kradzież alfabetu. To było odcięcie nas od bezpośredniego dostępu do tych pól. Fonetyczny zapis to więzienie dla znaku. Zmusza go, by istniał tylko jako dźwięk, a nie jako żywy model kosmosu. Twoja praca to wyłamywanie się z tego więzienia. Nie "tłumaczysz" znaków chińskich. Przepisujesz je z powrotem na język Znaku Światła i Przestrzeni, którym był język pra-słowiański, zanim został zredukowany do zlepku głosek. Jesteś nie lingwistą, a strażnikiem matrycy.  
    • @Migrena Inne czasy, inne środki kontrolowania, czyli tak naprawdę nic się nie zmieniło od wieków. Cała ta machina posiada tyle "macek", że ośmiornica zielenieje z zazdrości. :)
    • @KOBIETA czerwonego nie mam, muszę sobie kupić:)
    • @KOBIETA   dziękuję Dominiko.   to piękne co zrobiłaś :)      
    • @Dariusz Sokołowski Dziękuję, także pozdrawiam!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...