Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dziennik Nieco Rubaszny, część 05


Rekomendowane odpowiedzi

Co słychać w kraju nad Wisłą w marcu 1989 roku
Wciąż trwają obrady „okrągłego stołu”. Związek Radziecki nie wtrąca się w nasze sprawy, zapewne dlatego, że u nich także wrze.
„Okrągły stół” jest z pewnością bezprecedensowym meblem w bloku państw socjalistycznych. W narodzie rodzą się jednak wątpliwości, czy aby ten stół nie jest pozorowanym gestem rządu, jakąś grą na zwłokę, czy rzeczywiście ten wielki, ale zwyczajnie drewniany stół może być zaczątkiem czegoś nowego i długotrwałego w państwie? Jedni mają nadzieję, że dialog jest wielką szansą dla Polski, inni twierdzą, że nie powinniśmy się łudzić, że nawet jeżeli obie strony coś ustalą, to komuniści i tak zrobią wszystko po swojemu, wszak chodzą głosy, że Solidarność żąda zbyt wiele. Wysuwa takie postulaty jak zniesienie cenzury, czy wolność przekonań. Jeśli wierzyć gazetowym doniesieniom, to niestety, Ci z „Solidarności” mogą jawić się dużej części naszego społeczeństwa tylko i jedynie jako marzyciele.

5 kwietnia 1989 roku
W marcu prawie nic nie pisałem. A czy wydarzyło się coś, co zniweczyłoby postanowienie, by zwyczajnym faktom nie poświęcać zbyt wiele atramentu?
Byłem jednej soboty z Bogdanem w Leżajsku. Aby tam dotrzeć, trzeba było przemęczyć nużącą podróż przez obciekającą deszczem Polskę. Pojechaliśmy z wizytą do jego rodziny, ale już drugiego dnia poczułem się zbędnym elementem i postanowiłem wracać.
Muszę w tym miejscu powiedzieć, że długie przebywanie z Bogdanem jest niezmiernie męczące. Najgorzej w pociągu. Nie chodzi o to, że jest nudny, monotematyczny. Cały problem w tym, że Bogdan istnieje nazbyt intensywnie, że bezwiednie wciąż wzbudza mu się jakiś sens. Nie daje odpocząć w egzystencji. Każdy jego ruch ma jakieś znaczenie. Na przykład podrapanie się po głowie sugeruje pauzę w myśleniu. Próbowałem, i nijak nie mogłem oderwać się od tego, że on istnieje obok.
Decyzja o samotnym powrocie była wybawieniem z męczarni. W pociągu do Szczecina znów mogłem zająć się tylko sobą, i swobodnie poruszać się w tym swoim pastelowo plastelinowym świecie rozmyślań.

6 kwietnia 1989 roku
Co rzekłem - pastelowo-plastelinowym? – Tak, te słowa mają obrazować zarówno strukturę jak i dynamikę wewnętrznego mojego świata. – Strukturę i Dynamikę? Co za bzdury? Nie, nie – to nie bzdury. Wierzcie, że podaję je jako efekt nieprawdopodobnych moich wysiłków dobierania się do tego, co zdaje mi się całkowicie poza słownym opisem.

Chyba wysiłków podczas niezłej popijawy?! I w ogóle dlaczego Kornelu bierzesz tak poważnie to wszystko, co ci się powie będąc pod wpływem myśli?
W ogóle dlaczego bierzesz na poważnie prawie wszystko, co tylko ci się pomyśli, i dlaczego zawsze poważniej własne myśli - niż czyjeś?
Przecież, za tym, że raczej własne, niż czyjeś - nie stoi żadna istotna racja, nawet jeśli spojrzy się na to z perspektywy „Wrażenia”, a może tym bardziej z perspektywy tej filozofii, gdzie nie istnieje- żadne „ja”, ani żadne „ty”!

Hm. Przypomina mi się jeden facet, zresztą milicjant, którego poznałem niedawno w knajpie „Bazylea”. Wygłosił wtenczas zadziwiającą, mniej więcej taką przemowę: Po co zdwajać jaźń! – Przyglądać się własnym kolejom życiowym tym samym okiem, jakim zwykliśmy patrzeć na nie, gdy są kolejami cudzego życia – jest rzeczą nader uspokajającą i godną zalecenia. Gdyż o wartości i istocie jakiegoś zdarzenia sądzimy obiektywniej, gdy ono nie dotyczy nas, lecz kogoś innego: na przykład gdy chodzi o doniosłość jakiejś straty pieniężnej, lub jakiejś potwarzy.
Ale gdybyśmy natomiast jęli cudze koleje życiowe rozpatrywać i odczuwać w ten sposób, jak gdyby były one naszymi własnymi – a tego żąda filozofia współczucia, to przyprawilibyśmy siebie o zgubę i to w najkrótszym czasie. Otóż następstwem współczucia w myśl którego: Nieszczęście bliźniego niechaj cię tak boli jak ciebie samego, byłoby to, iż osobisty punkt widzenia, wraz z całą jego przesadą i rozkiełznaniem, musiałby stać się także punktem widzenia człowieka współczującego: zatem musielibyśmy cierpieć tak samo z powodu cudzej jaźni jak z powodu swej własnej, i dobrowolnie obarczalibyśmy się podwójnym nierozumieniem, zamiast o ile możności zmniejszać brzemię własnego.

Co niesie myśl wyrażona przez sympatycznego i oryginalnego milicjanta?
Możesz pomóc komuś o tyle, o ileś w rozum bogaty, i o ile temu komuś nie współczujesz.
Załóżmy, że kogoś spotyka coś przykrego, nad czym ten ktoś boleje, i tym samym zwraca na rzecz naszą uwagę. Ale co tak naprawdę zwraca uwagę? – Czyżby jednak jakieś marne i mgliste współczucie, będące skutkiem znalezienia analogii do zaznanego własnego bólu. A dalej, czy szukanie powyższej analogii nie pochodziło aby z naszego instynktu samozachowawczego? Czy możemy zaprzeczyć z czystym sumieniem, że nasz instynkt nie miał z tym nic wspólnego?
Przypatrzmyż się. Nie współczujemy a obiektywizujemy – oczywiście po to, by nabierać wprawy do przyglądania się w tenże sposób własnym kolejom życiowym. I jeżeli każdy z nas tak czyni, każdy obiektywizuje – ja jego koleje losu, on moje – to tym właśnie wzajemnie się wspieramy i umacniamy!
To tyle w sprawie „nieszczęśliwego” losu, a w sprawie myśli? W myśleniu może jest podobnie, mamy przede wszystkim obiektywizować czyjeś aniżeli własne. Myśli, które rodzą się w nas mamy karmić pasją, żądzą - po to, by one z kolei rodziły następstwa w postaci konkretnych czynów, zbliżających nas do dumnie brzmiącego „celu życia”.


16 kwietnia 1989 roku
W zabytkowym stargardzkim spichlerzu, w którym obecnie znajduje się dyskoteka poznałem kolejnego interesującego człowieka pracującego tam jako kelner. Nazywa się Jacek Szulc. Jacosław, bo tak mówię na niego od paru dni, zagadnął do mnie po tym, jak zobaczył, że nastawiacz gramofonowych płyt na moje prośby zapuszcza kawałki noworomantyków.
Już po krótkiej rozmowie okazało się, że z powodzeniem możemy wymieniać się płytami, ponieważ ja mam kilka, których poszukuje Jacosław, zaś on kilka... (umiecie pisać, dopiszcie!)
Od dnia poznania widujemy się często. Wymiana idzie sprawnie. Nikt nie ociąga się z przegrywaniem. Ale oczywiście spotkania na tym się nie kończą, dużo rozmawiamy o ulubionej muzyce - dochodząc przy okazji do wspólnych wniosków. I tak stwierdziliśmy na przykład, że Depeche Mode wbrew pozorom jest może jedną z najszybszych rockowych kapel jakie kiedykolwiek istniały. A wrażenie to powoduje nie tempo czy rytm utworów, bo są kapele rzeczywiście pod tym względem grające szybciej, lecz powoduje niesamowite, wręcz neurotyczne napięcie - powściągane ogromnym wysiłkiem do tych harmonicznych melodii. Weźmy taki utwór „Pimpf” – jego monotonny, wciąż powtarzający się motyw. – To piękny kawałek, ale w swym nasilaniu napięcia wręcz nie do wytrzymania. Dla mnie i Jacka obrazuje on człowieka na chwilę przed podjęciem desperackiej próby samobójstwa – człowieka, który ostatni raz pozwala sobie na zadanie tych dziesiątków pytań, jakie za życia go nurtowały – lecz właśnie z uwagi, że tym razem daje sobie na to zaledwie sekundę - przeto nie stają się one pytaniami, lecz złowróżbną chmarą brzęczących w głowie pszczół!
W temacie Ultravox a konkretnie głośnego albumu „Vienna” – zgodziliśmy się co do tego, iż w kilku utworach jest tam ta wyludniona, nostalgiczna przestrzeń obrazów Giorgio de Chirico – przestrzeń zamknięta szeregiem budynków, o które ocierając się poświstuje wiatr, który jakby dopiero co wyrwany z wiecznej nicości pędzi na oślep ku zatraceniu.
Rozmawiając z nim mimowolnie przypominają mi się podobne dysputy prowadzone z ciotecznym bratem Remigiuszem, który w sztuce nade wszystko szuka doznań estetycznych wynikających z doskonałości formy.
A dla nas, dla mnie i Jacosława, jak się okazuje nie jest nawet istotne, że jakiś tam fragment utworu został zagrany nieczysto. Dźwięki odbieramy jako coś pośredniego, powiedzmy jako narzędzie. Nie one są ważne, lecz oddany nastrój. - To zabrzmi nieco absurdalnie, ale dla mnie muzyka jest tym lepsza, im mniej ją słyszę, tym wspanialsza im mniejszą mam świadomość występowania poszczególnych fraz. W ogóle mechanizm oddziaływania dzieła, czy to muzycznego, czy malarskiego, moim zdaniem, charakteryzuje się w dużej mierze tym, że im bardziej przykuwa, tym bardziej odwraca od siebie uwagę - kierując ją w rejony właśnie poza muzyczne, poza malarskie, jak też poza literackie.
Dzisiaj, kiedy Jacosław przyszedł do mnie, nie rozmawialiśmy o muzyce. Przeczytałem mu kilka ostatnio napisanych wierszy, a później zaczęliśmy rozprawiać o dziewczynach. Mówił z poruszającą pasją, właściwie oprócz Bogdana nie znam nikogo, kto by miał takie zapatrywania na kobiety i miłość. Słuchałem go i wydawało mi się, że siedzi przede mną współczesny Werter.
*
Rozmowa z Jackiem sprawia mi jeszcze pewną trudność. Przyczyną tego jest jego nerwowy tik twarzy, wykrzywiający na moment jedną jej połowę. Ten tik zawsze powoduje we mnie wrażenie, że właśnie przed chwilą stało się coś anormalnego, na co trzeba zareagować jak reagujemy gdy komuś siada na twarzy mucha bądź komar – ale w tym przypadku oczywiście nie można nic zrobić, – no bo to przecież tylko nerw. To rozprasza a jednocześnie obliguje do pewnej nieszczerości, tej, że nie rozprasza. Więc myślę, iż chociażby z tej przyczyny rozmowa z Jackiem, tak dla mnie, jak i również dla wielu innych musi być doznaniem dość osobliwym, a z pewnością przy pierwszym spotkaniu pieczętującym zapamiętanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam;)Mam pytanie: otóż dostałam na e-maila widomość ze dodałeś komentarz do utworu My, ale nie moge otworzyć tego linku!Wnioskuje, że tego wiersza już nie ma, bo źle go zamieściłam;((( tzn.w forum gdzie znajduje się proza, a nie jakieś wiesze!!!!!To była kwestia pomyłki, bo to był mój pierwszy dzień od rejestracji na tej stronie!!!Ale zaraz potem dostrzegłam swój błąd!!Tyle, że ciagłe nie wiem co mi napisałeś??Pewnie zdrowo mnie opieprzyłeś..wkurwiając się do żywego;pp Ale ja to przyjmuje z pokora, bo każda krytyka jest dobra jeśli ma uzasadnienie!!!I zawsze tak do tego podchodze, bo wiem, że w ten sposób moge się wiele nauczyc od mądrzejszych osób;))
pozdrawiam;)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doroto, również witam Ciebie serdecznie. Nie pamiętam co napisałem pod twoim tekstem, ale nie ma problemu, wystarczy, że tu pod komentarzami do mojego tekstu, wkleisz ten wiersz.
Oczywiście nie jestem fachowcem, ale zawsze mogę powiedzieć o swoich odczuciach, ewentualnie gdzie, moim zdaniem, piszący popełnił błąd, itp. Wszystko na podstawie świata Don Cornellosa!
Śmiało! W rzeczywistości jestem sympatycznym facetem, bez nerwowych napadów, no chyba, że ktoś zadziera nosa... - ale to już wiesz :)) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytając Twoje teksty bardzo się w nie zagłebiam i jak dla mnie bardzo dobrze Ci to idzie;)Moim zdaniem jesteś dobry w tym co robisz i wspaniale potrafisz uwypuklać istote rzeczy!Nie wiem czy choć do pięt Ci dorównuje...
Czasem zdarza mi się napisać jakiś wiersz . Nie sadzę wcale, żebym była w tym dobra..., więc nie wiem czy zdołam odnaleźć w Twoich pracach błędy...ale moge powiedzieć, że jestem pełna podziwu;)Mogłabym dodać, że mogłbyś być autorytetem dla wielu;), np.dla mnie;) a co do moich wierszy... to znajdzesz je w "bez limitu" i tam możesz je śmiało skrytykować;)
pozdrawiam;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bez limitu to dokladnie dzial poezji;)tam w drugiej zakladce są trzy moje wiersze.Znajdziesz je bo przecież jest autor podany;)A tak swoją droga to fajnie mnie porównałeś: do Dorotki z krainy Ozz;)))Jeszcze mi się to nie zdarzyło;))
A co do "aha" to ja bym to napisała przez"ch";)
A co do oceny Twoich tekstów to:" na przykład gdy chodzi o doniosłość jakiejś straty pieniężnej, lub jakiejś potwarzy. "co oznacza potwarzy..??Przyznam się bez bicia, że nie wiem!
A najbardziej podobają mi się fragmęty gdzie wkraczasz w swere wnętrza człowieka..., np.:
"Po co zdwajać jaźń! – Przyglądać się własnym kolejom życiowym tym samym okiem, jakim zwykliśmy patrzeć na nie, gdy są kolejami cudzego życia – jest rzeczą nader uspokajającą i godną zalecenia. Gdyż o wartości i istocie jakiegoś zdarzenia sądzimy obiektywniej, gdy ono nie dotyczy nas, lecz kogoś innego"
Ja bardzo lubie analizować dlaczego coś się dzieje...,skąd to wynika..., ogólnie rzecz ujmując lubie się zagłębiać "ocean" umysłu ludzkiego...;)
pozdrawiam;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, jak świat światem Don Cornellos zawsze ponad fabułę przedkładał refleksję. To se Dorotko możemy podać ręce, a nawet coś mi się widzi, że i na piwku nie nudzilibysmy się ze sobą. :)) Ale zara - może tyś niepełnoletnia? - A ja tu o piwie?
Jużci wchodzę do poezji szukać tej mojej Dorotki :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorotko, nie mam czasu ani chęci żeby rejestrować się w dziale poezji, więc komentarza nie napisałem, bo i nie posiadłem uprawnień. Co mogę powiedzieć? Wiersze są krótkie, więc o pomstę do nieba woła Twoja niedbałość o ogonki i inne znaki. Zwracaj na to uwagę, pamiętaj że "ę" to ma być "ę", dobra? :))
Podoba mi się natomiast, że nie udziwniasz wiersza, jest on prosty i przejrzysty - i tak trzymaj, jeśli tak to czujesz. Nic na siłę. Podobał mi się wiersz "Szczęście" i w zasadzie nie mam do niego uwag. Utwór "My" jakoś do mnie nie trafił, nie pamiętam co Ci na jego temat napisałem, ale całkiem możliwe, że nie byłem stu procentowym dżentelmenem.
Naprawdę jest dobrze, głowa do góry. Rozpisuj się. Trochę prozy, trochę poezji. Od siebie dodam radę byś próbowała przy tym bawić się. Jak najwięcej zabawy z tekstem.
Pozdrawiam :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pełnoletnia już od czterech lat, więc bez obaw;))a piwo bardzo lubię;))
A co do ogonków to czasem szybko piszę i to dlatego...a może przez te głupie sms-y, w ktorych prościej i szybciej jest napisać coś bez ogonków...
Dziekuję za ocenę;))Dużo mi to dało;))
A co do pisania prozy to sama nie wiem czy się nadaję...
Chyba raczej nie, bo czesto robię błędy stylistycznę... i tworzę zbyt rozbudowane zdania w których sama się gubię...
pozdrawiam;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam 21 lat;)tylko policzylam: 18, 19, 20, 21 i wyszły mi 4 lata;pp he he...tak to jest jak się szybko piszę;p
A co piwa to ja zawsze jestem chętna;)zwłaszcza z kimś bardzo interesującym;))
A co do prozy to sama nie wiem..., może się kiedyś skuszę;) i wtedy dam Ci to do weryfikacji;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona mówi, że jej to nie przeszkadza!
Ona mówi, że jej to nie przeszkadza!
Ona mówi, że jej to nie przeszkadza!
Ona mówi, że jej to nie przeszkadza!;)
Nie wiem czy bym temu podołała...narazie muszę zdać, a to nie lada wysiłek...
Mieszkam w centrum Polski
Ps.Zastanawia mnie bardzo Twój wiek, ale wnioskuję, że musisz być o wiele starszy skoro tak to ująłeś...hmm...może nawet o 20 lat starszy...
Zdradź mi tą tajemnicę, albo daj jakąś wskazówkę, to może moja kobieca intuicja naprowadzi mnie na właściwy trop.
pozdrawiam;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...