Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na chodniku tańczące cienie jaskółek
gwar liści
na oddechach Boreasza*
spadających gdzie bądź

na chodniku dziurawe ciało
piskiem opon smugi pyłu
nad głowami jaskółki

łzy z nieba i rozpacz matki

minutą ciszy
zasypywane ziemią szaliki
na gołych głowach puste twarze

CRACOWIA kontra WISŁA
0 do 1



*z mitologi bóg wiatru północnego

Opublikowano

na chodniku tańczące cienie jaskółek
gwar liści na oddechach Boreasza*
spadających gdzie bądź

na chodniku dziurawe ciało
piskiem opon smugi pyłu nad głowami
jaskółki - łzy z nieba i rozpacz matki

minutą ciszy zasypywane ziemią
szaliki na gołych głowach
puste twarze CRACOWIA kontra WISŁA

0 do 1

Macieju, skasowałem ci "enterowanie"! Pozdrawiam.

Opublikowano

dzięki wersyfikacja wygląda znacznie lepiej, choć brakuje mi teraz odrobiny przestrzeni, wiersz pisałem obrazami które się teraz zlewają i czytanie jest bardziej płynne, ale czy natłok myśli nie przeszkodzi w interpretacji? sam nie wiem

ale dizęki za wkład pracy, napewno skorzystam, wiersz pisałem w nocy więc jeszcze jest ciepły i końcowa forma będzie napewno jeszcze pod lupą nie raz


pozdrawiam

Opublikowano

Panie Maćku, namawiałbym na zmiany sugerowane przez Eugena,
albo chociaż w tym kierunku. Dla mnie również tak częste stawianie enter'ów
jest tu absolutnie zbyteczne - a tak, w nowej wersji wiersz po prostu
łatwiej dociera do czytelnika, przy okazji wzmacniając przekaz.

Tekst na plus, udała się panu ta chwila zadumy nad bezsensowną śmiercią.
Pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

Wybaczy pan panie Maćku, ale będę się upierał przy wersji Eugena
- przecież nie traci pan ani jednej sylaby, a w jego zestawieniu słowa
nabierają interesujących, niebanalnych skojarzeń i znaczeń.

Natomiast po ostatniej edycji wciąż przeszkadza mi nieco to powtórzenie
przyimka "na" (sam poczatek 1 i 3 wersu). Zdecydowanie niekorzystnie
widzę też "na gołych głowach puste twarze" - domyślam się o co panu
chodziło, ale w sumie to brzmi chyba zbyt banalnie (a - jeszcze raz powtórzę -
nie musi!).
Tyle ode mnie, decyzje należą do pana. Kłaniam się! :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pańcia nic nie rozumie, ja muszę na dworek. Proszę, wciąż błagam, nad uchem jej skomle. Gdy chwila mnie zwiedzie, nadzieja ogromna. Gdy widzę, że w stronę mą wreszcie spogląda.   Chcę siusiu Pańciu, ale sam się boje . Chcę żebyś smycz wzięła, kupkę szybciutko zrobię. Chcę teren oznaczyć, by obcy wiedzieli. Że tutaj Cezary, Panem na dzielni.   Wszędzie sieję postrach, każdy ucieka pędem. Ostatnio ciocie Pańci, pogoniłem z uśmieszkiem. Zęby jej pokazałem, głośno z grozą szczekałem. Broniąc naszej posesji, litości nie miałem.    Raz obcy dziwny człowiek, z nienadzka podjechał . Usiadłem na schodek, nie wiedział co go czeka. Nagle się pokazał, w rękach niósł stary worek. Gdy tylko mnie zobaczył, ze strachu popuścił w spodnie .   Jestem dobry piesio, Pańcia powtarza ciągle. Kocham moją Pańcię, zawsze stanę w obronie .
    • @violetta o to znaczy .... @OloBolo @violetta   Podobno Was jest wszędzie więcej niŻ Nas  ..... NIESTETY :(
    • Jest dużo babeczek :)
    • w taki dzień się nie umiera  tyle jeszcze jest przed nami  zobacz słońce pięknie świeci żegna lato promieniami     mnóstwo przecież marzeń miałeś  gdzieś wyjechać coś zobaczyć  do swej żonki się przytulić  i raz jeszcze cnotę stracić   a tu dupa-dupa blada  ktoś cię woła tam gdzieś z góry  dawaj Bogdan - dawaj do nas pojedziemy na Mazury    będziesz ryby sobie łowił  przecież lubisz tak się byczyć  ryb jest u nas pod dostatkiem  trzeba tylko sieć zarzucić      20.09.25.
    • kiedy pada deszcz lubię iść ogarnia mnie Warszawa ulice ułożone pod wiatr czarne parasole wychodzą z żabki kiedy szlocha deszcz depczę kałuże na Poniatowskim zgniłe liście lepią się do butów po drugiej stronie Wisły kiedy na ścieżce półmroku pulsuje zielone poeci bazgrzą w podcieniach mokre wiersze przechodzą ulicą
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...