Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czas rozwiewa akordy
wschodów i zachodów słońca,
a życie je skrzętnie układa.

Na swoim miejscu je kładzie,
jak karty czytanej księgi
w należytym porządku słów.

Jak dobrze jest słyszeć
... kocham cię, kocham cię ...
z refrenem ... dobrze, że jesteś ...

nawet gdyby to były
tylko słowa piosenki
tak, ot sobie, cicho nuconej.

Nie patrzę na porządek słów,
układ nut na pięciolinii życia,
krzyżyki, bemole, tonacje czy tempa.

Bo i po co?

To prawdziwe - kocham cię -
zawsze jest ... pomiędzy ...
i zawsze znaczy to samo ...

Opublikowano

Może i odważnie, ale chciałem usłyszeć o odbiorze raczej, a nie o tym, czy w tym kąciku, czy nie w tym. Bo zapytać teraz mogę, i robię to na poważnie, co to jest poezja współczesna? I dlaczego jeden wiersz, chociaż jest marny, jest poezją współczesną, a inny nie jest? Gdzie jest ta granica? W formie? W treści? Rym, albo raczej nie rym? W odbiorze? A może w temacie?

A odbiór zaprezentowany przez ciebie jest całkiem nietrafiony, całkiem nie o to mi chodziło, ale! może ja nie umiałem tego przekazać...
Tu podmiot nie wyraża, on słucha...

Pozdrawiam serdecznie Piast

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



odpowiedź jest prosta - tekst świadczy o poezji. Im lepszy, tym bardziej nią jest.

Jak podmiot "słucha", kiedy wraża sie w 1 os. l. poj., a w dodatku wyraża swoje refleksje ?

3 razy - "kocham cię" - faktycznie, jak zdarta płyta

o formie nie wspominam, no pomijając strofy (zwrotki) 3 wersowe - takowej nie widzę

Tyle ja, zobaczymy co inni...
Opublikowano

To podmiot słyszy wyznanie miłości, nie on ją wyznaje w tym wierszu. Dobrze to przekazałeś Piaście.
W pierwszym wersie lepiej pasowałoby mi "czas wystukuje akordy", ale to tylko moje odczucie.
pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Czas rozwiewa akordy - czas jest postacią stałą ? Jak lub czym je rozwiewa
wschodów i zachodów słońca, - to one grają ?
a życie je skrzętnie układa. - jakie życie, czyje życie ?

Na swoim miejscu je kładzie, - czas jako podmiot wykonujący czynnośc ?
jak karty czytanej księgi - akordy jako karty ? Dziwne porównanie
w należytym porządku słów. - akordy na słowa, czy w księdze sa słowa ?

Jak dobrze jest słyszeć
... kocham cię, kocham cię ...
z refrenem ... dobrze, że jesteś ... - banał jak fiks

nawet gdyby to były
tylko słowa piosenki
tak, ot sobie, cicho nuconej. - to nie sa to słowa piosenki ??? nie rozumiem zatem

Nie patrzę na porządek słów, - powtórzenie, dwa razy to samo, zabrakło pomysłów, 1 os. l. poj.
układ nut na pięciolinii życia, - znowu powtózrenie, po co ?
krzyżyki, bemole, tonacje czy tempa. - jeden dobry wers, choc wyliczenie

Bo i po co?

To prawdziwe - kocham cię -
zawsze jest ... pomiędzy ...
i zawsze znaczy to samo ... - i zakończone banałem.

Opublikowano

a mnie sie podoba

mimo ze zachaczasz o muzycznosc to wiersz muzycznoci nie widzial a oczy(wiersz nie ma oczu - hahahaa - nie jestem opryskliwy ale ta sytuacja z czasem jest dla mnie podobna - w poezji wszytsko moze sie zdazyc)

wg mnie banalnie nie jest

Opublikowano

Kurczę, wytłumaczę, o co mi chodziło, chociaż nie lubię...
A teraz, przed pójściem spać, ułożę sobie spis zajęć na jutrzejszy stały, taki, jak każdy, nie rózniący się od innych, pomiędzy wschodem a zachodem zawarty okres - czyli dzień, aby wszystko było na swoim miejscu, a chciałbym tak doskonale, jak równo i w kolejności ułożone sa karty w księgach. A to jest trudne...
Miło jest też słyszeć, gdy ktoś ( śpiewa sobie, czy nuci o miłości w naszym świećie, gdzie 90% newsów to zbrodnie, podpalenia, donosy, pobicia, gwałty, skandale, powodzie, trzęsienia ziemi ...) wyznaje miłość, albo wiedzieć, że jest się dla kogoś ważnym...
Ale na pewno pomylisz się, gdy tylko słowom zaufasz. Nawet tym najpiękniejszym, jak symfonia, co kończą się w łóżku... Prawdziwa miłość jest zawsze między wersami. W kwiatach kupionych bez powodu, w dłoniach, które rozcierają zbolałe plecy, w podanej herbacie i ... Bez słów...

Może to i banał, ale przyznasz - ważny banał!

Zapomniałem - poeta współczesny nie pisze o miłości, to takie niemodne dziś słowo... Kurczę, zapomniałem. Na swoje wytłumaczenie mam to, że nie jestem poetą, ja tylko piszę wiersze...

Pozdrawiam serdecznie , Ciebie Beenie miło
- chaim ruach miło mi, Piast

Opublikowano

Zapomniałem - poeta współczesny nie pisze o miłości, to takie niemodne dziś słowo... Kurczę, zapomniałem. Naq swoje wytłumaczenie mam to, że nie jestem poetą, ja tylko piszę wiersze...

odsyłam do mojego sonetu - pisze o milosci, ale zachowując jakąś formę chociażby...
zresztą błędy techniczne tego tekstu już go powinny dyskwalifikowac...

Opublikowano

Piaście , nie znam sie na warsztacie, nie jestem od krytyki, lubię pisac wiersze, nie zawsze sie udają, lubię czytać wiersze różne, ale jednak najbardziej LUBIę wiersze o miłości i to, że są ludzie - mężczyzni nie wstydzący sie słów =- kocham , mówiący je świadomie z pełnym zaangażowaniem.i dlatego- pozwolisz zabieram go,
Lubię twój wiersz- pal licho warsztat! wiersze są dla ludzi!a nie wszyscy są znawcami.
pozdrawiam ciepło

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aby nie cały (są też inni chętni :))
Pozdrawiam Autora i Ciebie Stasiu również :-)
Fanaberka

...i wiem, nie jestem przecież doskonały... :)

dlatego serce roście, gdy czytam takie słowa
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Piast
Opublikowano

Nie zajmuję się warsztatem gdyż forma całkowicie mi nie odpowiada, ale treścią.
To jest właściwie Piaście Twój krzyk.

Słowa "kocham Cię", już są wytarte,
Jak ścieżka winylowej płyty.
Życie wkłada je w księgi otwarte,
Szczęśliwym jesteś, gdy je słyszysz.

Nakrzyczą, że, kicz banał i nuda,
A to Twoich pięt nie sięga.
Jeśli kochasz to, czynisz cuda.
A być kochanym to potęga.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyznam ci się, że nie siliłem się wcale, by to ubrać w wyszukanie wykwintne szaty. Ani w wyszukane zwroty... Chciałem pokazać coś normalnego jak najprościej, a okazało się dla niektórych czymś nienormalnym, banałem i w dodatku wyświechtanym...
Znowu użyłem wielokropka - trzykropka. Lubię go używać, ale nie z powodu nieporadności, bo cóż ona ma do rzeczy w tym przypadku? Trzykropek, jak chcesz wiedzieć, bardzo dużo mówi sam. Użyty przed - mówi: coś było przedtem! , użyty po - mówi: to jeszcze nie koniec!, jakaś myśl została przerwana i ty ją dokończ!, użyty w trakcie - mówi: pomyśl, albo - uważaj, zaskoczę cię!
A najlepiej wytłumaczy to Michał, więc go zapytaj.
I jeszcze jedno: twoja opinia potwierdza moją myśl, jak wiele dzieje się ... pomiędzy...

Pozdrawiam Piast

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...