Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na samym początku napiszę ze wiersza tu nie będzie (przynajmniej mojego) za to mam wielką prośbe, piszę pracę maturalną i chce moj temat ując troszke inaczej od innych, potrzebowalbym pomocy przy rozszerzeniu bibliografi :)

sprawa przedstawia sie tak:
temat: "Wizja zagłady świata w literaturze i sztuce"
o tym temacie jest bardzo duzo w internecie, jednak jak juz wspomnialem chce przedstawic moja prace w troszke innym swietle, chcę podzielic zaglade swiata najpierw w 2 kierunkach, fizycznym i emocjonalnym, nastepnie fizyczny podzielic na kilka nastepnych (z ręki boga, samozaglada ludzkosci, ingernecja kosmitow (prosze sie nie smiac :P) itp,) tak samo zrobic z emocjonalnymi (koniec ze wzgledu na milosc, nienawisc, utrate czlowieczenstwa itp)

przepraszam że umieszczam to tutaj ale licze że wasza wiedza jest większa od mojej i być może Ktoś zna jakieś np. mało znane a bardzo pasujące do tematu utwory,

najbardziej interesują mnie wiersze :] ale jeżeli ktos ma propozycje jakiejś książki bądź jakiegoś obrazu lub rzeźby itp też może zamieścić.

P.S.
Biobliografie mam już zrobioną, a piszę to po to żeby ktoś nie pomyślał że chcę się nim wysłużyć, poprostu liczę na małą pomoc :)

z góry dziękuję za wszelką pomoc, i bardzo przepraszam że umieszczam to pytanie tutaj gdzie raczej jego miejsce nie jest...

pozdrawiam, Y

Opublikowano

macieju...

ehhh no nawet nie bede komentowal tego co napisales bo wiedzialem ze znajdzie sie ktos kto ma problem z cytaniem ze zrozumieniem i i tak napisze cos w tym stylu...

oczekuje waszych opini.

np podobalo mi sie to i to... a nawet jezeli ktos ma Swój wiersz o tematyce ktora pasuje do mojego tematu tez moze go tu wkleic :) moze go uzyje i akurat ta sooba stanie sie slawna :D

pzdr, Y

Opublikowano

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=35174

no to prosze wiersz o zagładzie świata, tylko że puenta jeste zbyt optymistyczna ale może coś z tego tekstu się nada, wklepjam go tylko ze względu na obiecaną sławę żarcik


pozdrawiam

Opublikowano

dziekuje Mary ale ten juz mam :) hyhy ale dziekuje za inicjatywe :)

Macieju musze przyznac ze mi sie bardzo spodobal :) moze dlatego ze przepadam za tą "ciemniejsza" tematyka :)

mozliwe ze uzyje =)

P.S.
Do bibliografi bede musial dodac jeszcze date :)

i jak podpisac? Tali Maciej? czy jakos inaczej sobie życzysz =)?

pzdr, Y

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




jak będziesz z tego korzystał to pełne nazwisko moje jest TALIK a data jest pod wierszem bo opublikowałem wiersz zaraz po napisaniu
aż się poczułem dowartościowany :-D

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...