Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wiatr to jest mój przyjaciel
Zaszumiało w krąg drzewo
Nie może być inaczej
Nie pytajcie – dlaczego
Bo kto inny mógłby mi być tak bliskim
Rosnę na zboczu skalistym

Wiatr to jest mój przyjaciel
Rozniosło się po skale
Jakby zmawiało pacierz
To drzewo na ofiarę
Że je wyrwie ze skały, gdzieś na ziemię
Gdzie może być tylko lepiej

Wiatr to jest mój przyjaciel
I stało się co miało
Nie dość fortunnie raczej
Drzewo poszybowało
Leży teraz wśród skał i jeszcze
Szumi coś na wpół obeschłe

Wiatr to jest mój przyjaciel
Ostatni listek opadł
Mami się wciąż w drapace
Ta nieskończona strofa
Póki ziemi nie przykryje ostatków
Sam wywiedź pointe z tych faktów.

Drogi mój przyjacielu
Jakich niewielu
Drogi mój przyjacielu ...


[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 12-03-2004 19:10.[/sub]

Opublikowano

no cóz widze w tym wierszu "coś". Jest konsekwencja prowadzenia myśli nawet przez zastosowanie anafory: "wiatr to jest mój przyjaciel" w każdej zwrotce.
Odbieram to jako motyw przewodni razem z drzewem które tak ja bynajmniej odbieram ma utożsamiać człowieka i jego los, no jednak zależny od wiatrów. Przedstawienie w taki sposób ciekawy, chociaż być może zbyt głęboko weszłam w te wersy i oczywiście mogę się mylić ze swoim odbiorem.
Ale myślę że nie tylko nam Pan chciał opowiedzieć o drzewie i o wietrze.

Pozdrawiam
BM

Opublikowano

Z poczatku myslalam ze sie bedzie dobrze czytala, potem zmienilam zdanie.Przez rozna dlugos wersow wiersz stracil rytm, a i rymy nie wszedzie sa..Ogolnie wiersz za dlugi i przez to nudny.Powtorzenia pierwszych wersow dla mnie niczego nie wnosza..

POmysl jest dobry i gdyby tak skrocic wiersz i go udoskonalic byloby o wiele lepiej

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dormo - nie będę się zTobą sprzeczał - bo zawsze ktoś miałby rację - dzięki za ukazanie błędów, które jednak są tak wtopione w całość, że aż mnie boli kiedy miałbym wyrywać je - próbowałem - przyzwyczaiłaś się pewnie do krótkich wierszy - takie też piszę - ten natomiast pozostawię takim jakim jest - żal mi tego drzewa
z pozdr. W_A_R
Opublikowano

Ciekawy wiersz, uniwersalny. Odnoszę wrażenie, że każdy czytelnik inaczej odczytuje ten wiersz. Dziwnych masz przyjaciół Witoldzie, ale dobrze, że potężnych ;) Ja szczerze mam w wietrze i przyjaciela i wroga, on przynajmniej tak mnie odczytuje :) Ale drzewa, przegrywać nie lubią :) Pamiętaj, że wróg Twojego przyjaciela, zmienia Cię w jego wroga.
Zakończenie mnie troszeczkę zaskoczyło, to powtórzenie jest conajmniej intrygujące :)

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo - dziękuję za komentarz - chyba rzeczywiście trzeba to usłyszeć - więc może w niedługim czasie ... a tak w ogóle to się nie gniewam za krytykę Twoją - bo to nie krytyka tylko przyjemność

pozdrówko W_A_R
ps. do Ewy i wszystkich, którzy przeczytali ten wiersz - ma on około 18 lat - bez komentarza w tych czasach panował "prycyp-przykaz" - pointa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tomku - przyjacielu - odkryłeś mój wiersz na nowo - dziękuję Ci - z drugiej strony wiem co się stało - wiesz - nie pytaj się mnie czy chodzi o wiatr czy o drzewo - ta historia ma podtekst ale o niej wiem tylko ja - wybacz - czasem opisuję rzeczywistość, złudny real - wtapiam w wyobraźnie takie drzewa i wiatry - ale zauważ - tam jest też przepaść - ona nic nie mówi ...

pozdrówko W_A_R
ps. nie chciałem się mądrzyć - nie to jest najważniejsze - oprócz przepaści jest też niebo, z którego nie spadła ani kropla

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Piotrze - dziekuję za komentarz - wytłumaczę skąd ten wiersz - z pieśni - jeśli coś jest intrygujące to teraz dopiero zauważam - braki i braki ale od tego są dziury aby w nie kto zajrzał i zacerował - mam chęć podjąć się tego ale co by zostało ze śpiewu - Panie Piotrze - proszę poczekaj na tzw. poezję śpiewaną - jesli oczywiści ważniejsi od nas (na tym portalu) zdecydują o ukazaniu tej strony medalu

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Po raz kolejny w moim samotniczo-wilczym zyciu przekonałem sie, ze samemu to sobie mozna... Ale moze lepiej żeby nie nyło twojej odpowiedzi bo dopiero teraz moja wyobraźnia wybuchneła mnóstwem interpretacji, a nie wszystkie przyjemne, i słowo przyjaciel nabrało znaczeń niezwykłych... Dobre to czy niedobre nie wiem...

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Napisałem ten wiersz gdy miałem 17 lat i byłem absolutnie zafascynowany Goethem i Werterem. Przez wiele lat to była moja ukochana książka. Dziś jestem po drugiej stronie barykady poetyckiej i życiowej, ale to był całkiem dobry utwór w moim dorobku
    • @Simon Tracy Kontynuacja równie mocna. Loch Neufchatel oddany z całą jego grozą - szczury, słoma sklejona odchodami, a w tym wszystkim pojawia się zakonnik-kastrаt z falsetem. Ten kontrast między brudem a "pogodą ducha" - znakomity. Narrator wciąż gra "marny teatrzyk", zakonnik dziwnie spokojny... Czuć, że to dopiero początek czegoś większego. Klimat gęsty jak zawsze. Czekam, co narrator powie na spowiedzi.
    • Tę niesamowitą pieśń Cohena odkryłam niedawno i zainspirowała mnie do napisania wiersza.   The crumbs of love that you offer me They're the crumbs I've left behind L. Cohen.   Krokiem nieśpiesznym i spokojnym - szedłem. Po prostu. Nie wiem dokąd, aż mnie zaczepił niespodzianie przymilny głos zalotną nocą.   Na oknie - uśmiech drżał w latarni. Mówiłaś - niech rozgrzewa słowa. Mój cień był blisko, coraz bliżej. Wabiła go łagodność złota.   Ciepło się przędło przez północe. Myślałem - może po raz pierwszy ktoś mnie zatrzyma w ciemnej drodze przez bezlitosną kolej rzeczy.   I choć bezradny język trzeszczał, jak lód stwardniały pod butami, szukałem w nim właściwych pojęć - by wszystko mogło się wydarzyć.   Znosiłem z włóczęg - niczym kocur - ryby baśniowe, świetlne ptaki, od nowa ucząc się beztroski, wpatrzony w twój nimb delikatny.   Lecz nieostrożnie wyszła na jaw dotkliwa prawda tego okna, że to nie dla mnie skrzy się lampka feerią szeptów i migotań.   Byłem iluzją od początku, garsteczką imion niewybranych, jak zwykle - nikim. Wagabundą, wśród obcych złudzeń niewidzialnym.   Zbiegły się myśli w rojowisko. Złowrogo skotłowane niebo świat na kolanach przeżegnało szaleńczą, zimną kantyleną.   Czekałem chwilę przy granicy blasku i śniegu. Po co? Nie wiem. Liczyłem, że ułomna czułość wciąż ma swój ciężar i znaczenie,   bo mimo błędów... Nic z tych rzeczy. Okno poświatę z siebie zdziera, jakby paliła coraz mocniej, wstydem się jątrząc przez wspomnienia.   Wierzysz, że jeśli teraz sypniesz okruchy łaski w moje rany, będzie nam łatwiej w dwie odnogi rozdzielić jeden nurt zdziczały.   A ja po śladach jasnych ścieżek przeciskam się, pędziwiatr błędny, czasoprzestrzenią, gdzie obrazy drzemią w domostwach zamarzniętych.   Z tobą na zawsze zaś zostanie - nieprzemakalna, słodka cisza. Wszak ból to także pewien komfort. Tak pięknie można o nim pisać.      
    • @Simon Tracy Twój tekst jest gęsty, brutalny, ale i poetycki - jak ballada łotrzykowska powinna brzmieć. Ten narrator, który nawet pod szubienicą nie traci dumy i humoru wisielczego - to postać świetnie wykreowana. Klimat średniowiecznej Francji oddany bezkompromisowo - z całym brudem, okrucieństwem i wisielczym humorem. Narrator jak prawdziwy łotr: dumny, szelmowski i poetycki do końca. Mocne! Ten język! Archaiczny, pełen detalu - czuć w nim Villona i klimat ballad łotrzykowskich. A ta tyrada bohatera przed woźnicą - "król podziemi, żak uczony, poeta bez druku" - to czysta złodziejska brawura. Świetnie napisane.
    • Mężczyźni łkają tu i łkają tam i łkają gdzieniegdzie albowiem mają ku temu wielkie powody niektóre kobiety czasem lubią a czasem nie lubią wypominać, ale to robią i twierdzą że źle są wychowani i źle są nauczeni aczkolwiek one same bywają niekiedy tymi właśnie powodami co często zresztą wiedzą aż za dobrze no ale lubują się przemilczaniu zwłaszcza wobec mężczyzn i dzieci a najwięcej wobec mężczyzn dzieci.   Tymczasem jednak można odnieść wrażenie że głęboki spór płci sensu nie ma oznacza to na moim prywatnym podwórku tyle tylko że tego wierszyka nie powinienem był napisać nawet jeśli trąci oczywistością a przynajmniej nie powinienem w zaproponowanej właśnie formie.   Powinienem był raczej zapatrzeć się w dal w kolorowe liście koło kałuży w jasne słońce a wieczorem w księżyc tężnej nocy.   Popatrzeć po raz kolejny co barwnie opisać zresztą w słońce, które mówi prawdę w księżyc który kłamie i o sobie najbardziej Choć oba są w sumie całkiem ładne i wydaje się, że robią nawet co chcą. A może też muszą? A może i nimi rządzą prawa bezwzględnej fizyki?   Warszawa – Stegny, 31.10.2025r.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...