Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pospiesz się. Przed nami most,
złe przecznice, światło po drugiej
stronie miasta, głębokie dziury na drodze.
Przed nami mogą być jeszcze tory,
różnej długości pociągi i trzask. Więc
dodaj jeszcze mnie do tego, bo nie zdążysz
na ostatnią kłótnie, Candle In The Wind
zapomni , że było przez ciebie słuchane o
godzinie 22:08. Chcę jeszcze zobaczyć kwiaty
schnące w wazonie, na które nigdy nie
było cię stać i ulice zmieniające się powoli w
śliski lód - teraz to już na pewno umrzemy. Bez
świadków, z kurzem na sukience zastygnę i twoje
ciepłe dłonie zastygną, w sobie zastygniemy
na tylnym siedzeniu malucha.

Opublikowano

kiepściutkie nie.
może bardziej pominięty jest aspekt tej uniwersalności - co by każdy znalazł cos dla siebie. Tworzy się słowotok peelki skierowany do kogoś tam z puentą w maluchu.
Co na nie: "złe przecznice" i "ciepłe dłonie"
taki -db, ponieważ umiejętnośc prowadzenia słów na poziomie.
Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no po takim wyróżnieniu to ju można z całą pewnością powiedziec ze tekst świetny :)

ale zostaw "stronie" w wersie z po drugiej - będzie ładniej :))

o ile najczesciej podobają mi sie zakonczenia to tu genialny jest początek :)
z koncówką już gorzej bo ten maluch to problem - widać ze to zmyślone :P (tylko jeszcze nie wiem czemu) a jeśli nie zmyślone to współczucia i wyrazy uszanowania :D - tam sie siedziec nie da a co dopiero "zastygać" ;D

pozdrawiam :)
Opublikowano

Kladiusz nie mów, że świetne bo powiedzą, że robimy kółko wzajemnej adoracji;)

hehe jakoś wystarczyło mi źle skomentować kilka utworów i już każdy mój wiersz jest beznadziejny, ciekawe, ciekawE:)
ale mnie się podoba, jest przynajmniej ciekawie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...