Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ukołysz myśli skołatane
Osiadłe na ramionach burz
Zawirowane lotem snów
W nadziei złoty płomień
A ty je odmień odmień odmień
Przydaj im jasnej barwy znów
Poszumem wiatru światłem zórz
Zanim odejdziesz w nieznane

Przemija nagle nieba senność
Rozlega się miłości głos
Co marzeniami w obłok wzlata
Do gwiazd błękitnych oczu
A serce stuka na uboczu
I kreśli linię życia Ktoś
Zmysłami tkana pieśń skrzydlata
Zaznacza swą odmienność

Gdy nikt nie czeka w ciszy dzwoni
Mgła odebrana wodospadom
I słychać w nieruchomym wietrze
Lot orła w dziką otchłań
O! Ile było już tych kochań
Lawiną spadłych niby grom
Co rozpłynęły się gdzieś w przestrzeń
By umknąć serc pogoni

Opublikowano

Smoku, jakie miasto z Jasną Górą? Odpiszesz, będę wiedział, wtedy podziękuję, bo teraz nie wiem, za co...

Stasiu, a teraz Ty: piszemy całkiem inaczej, inne myśli, inne style... Ty tak raczej ogólnie, ja tak raczej osobiście, Ty na "biało", ja pracuję nad rymem, rytmem, wiersz pojmując klasycznie od strony technicznej i formy, więc staram się do tego przykładać... No cóż, myślę, że inne moje też Ciebie nie przekonają, ale dziękuję za odzew. Bardzo cenię Twoje komentarze na tym forum.
Bo ja nie jestem poetą, ja tylko piszę wiersze...

Pozdrawiam miło Piast

Opublikowano

Piast, ja tez nie jestem i też dopiero się uczę, lubię rymy!!!!, na początku też tak pisałam ale obserwując uczyłam się i wiem że za dużo czasowników na końcu, psuje efekty pracy, więc może coś spróbujesz?rymem ale inaczej,
pozdrawiam gorąco!!!!

Opublikowano

Miło, że piszesz, ale nie powiedziałaś, co jest źle.
Co znaczy na końcu? Na końcu wersów? Ja tam widzę tylko trzy czasowniki na końcu wersów w całym wierszu ( odmień, wzlata i dzwoni ). Czy chodzi o ostatnią zwrotkę - jako końcową? Tam ich jest sześć. Bo jakiś chyba niekumaty jestem...
Pozdrawiam miło bardzo Piast

Opublikowano

Miło cię znowu słyszeć... wirtualnie oczywiście...

Hehehe, gdyby tylko to drażniło, to by jeszcze uszło jakoś...
A ja się starałem, tak jak to jest w pierwszej zwrotce, aby rymy zbiegały się od wersów zewnętrznych do środka; stąd 4 i 5 wers każdej zwrotki rymuje się. W 2 i 3 zwrotce jest małe odejście od tej zasady ( jaką sobie tu narzuciłem ). To robota całkiem zamierzona.
Pomyślałem sobie, że można by odejść czasami od pewnych schematów ( rym aa bb, czy ab ab, lub abc i inne ).
Inny mój wiersz ( tu nie zamieszczony ) ma np. 4 zwrotki, oczywiście rymowane, ale 1 zwr. to 10-zgłoskowiec, 2 zwr. to 11-zgł., 3 - 12-zgł., natomiast 4 zwrotka jest 13-zgłoskowcem. Ot, takie sobie eksperymentowanie. ale tak jakoś lubię bawić się słowem...
Wiem, wiem! Może się to komuś nie podobać i to szanuję. Jak już mówiłem, poruszam tematy bardzo osobiste, a więc pewnie dla innych niezrozumiałe...
Gdyby wystarczyło ci sił przeczytać moje " Wspomnienie ", to wielce kontent będę coś usłyszeć, choćby najgorszego...
Wybacz, że się rozpisuję tak dużo, ale jak forum, to forum, a nie zdawkowe popierdułki jakieś takie tam ten tego panie tam...

Pozdrawiam bardzo serdecznie miło
Kłaniam się... niewirtualnie oczywiście Piast

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @m1234 Dziękuję za odwiedziny i refleksje. Pozdrawiam. @Nata_Kruk Dziękuję za uwagę, pozdrawiam.
    • Pod koniec dnia, Zosia jak zwykle nie spieszyła się z powrotem do domu. Przycupnęła rozmarzona na nawłoci, zachwycając się bogatą paletą jesiennych kolorów. Była niezwykle sympatyczną, choć nie zawsze pracowitą pszczółką. W czasie pracy, zdarzało jej się zamyślić, zapatrzeć, pomarzyć... - Och, zapomniałam! Dzisiaj zamykają drzwi przed zimną..- Zerwała się nagle przebudzona tą myślą. Za późno. Kiedy przyfrunęła, wszystkie ule były już zamknięte, do wiosny. - Trudno, może jakoś przetrwam. - Pomyślała naiwnie, podlatując do pożółkłego drzewa jesionu. - Panie jesionie dostojny i jasny, może byś mnie trochę ogrzał. Nie jesteś kuzynem słońca...? - Mruknęła na małej gałązce. Jesion nic nie odpowiedział, a na miejsce ciepła, nadchodzący wieczór owiał ją przejmującym chłodem. Instynktownie sfrunęła z drzewa, szukając schronienia między opadłymi na ziemi liśćmi. Drżąca, schowała się pod tymi, które wydawały się najbardziej suche. - Co ty tutaj robisz maleństwo ? - Na krótko zbudowaną kryjówkę, zburzył swoim nosem jeżyk. - "Cudownie, skończę jako przekąska jeża.." Pomyślała wystraszona, wpatrując się w czarne oczka przybysza. - Czemu nic nie mówisz? Nie będziesz moją kolacją. - Uśmiechnął się jeżyk, jakby jej myśli usłyszał. Bardzo podziwiam i szanuję pszczoły. Bez Twojej pilnej pracy, nie miałbym teraz tylu przepysznych jabłuszek. A muszę ci się przyznać, że jest to mój ulubiony przysmak. - Dodał pogodny, i sądząc po głosie, nieco starszy jeżyk. - Poza tym, lekarz mnie męczy, że powinienem przejść na dietę....Jak wiadomo, ciężkostrawne jest żądło pszczoły...- Próbował żartować, na co w końcu, uśmiechnęła się Zosia. Kiedy opowiedziała mu co się stało, jeżyk wyznał, że wcale jej się nie dziwi, bowiem jesień była jego ulubioną porą roku, więc i on na jej miejscu pewnie by się spóźnił do domu. - Zaraz coś wymyślimy. - Pocieszał ją, widząc jak coraz bardziej drży z zimna. - Tutaj, w naszym ogrodzie, kiedy jest już po słońca zachodzie, mamy małą tajemnicę. Obiecaj, że nikomu jej nie zdradzisz..?- Zaciekawiona Zosia pokiwała znacząco główką. Jeżyk mocniej chrząknął, po czym z suchej trawy i patyczków w ogrodzie wznieciło się małe ognisko. Ożywione liście zaczęły tańczyć wokół niego, zarobiło się gwarnie od śmiechu i cichych rozmów. - Ojej! - Wydobyła z siebie zaskoczona pszczółka. - A te liście się nie spalą? - - Większość z nich trafi do stajni, gdzie staną się nawozem. Niektóre jednak, z ogniem wolą przytulić przestrzeń ostatnim powiewem ciepła. Przyjemnie ogrzana, Zosia z ulgą zatrzepotała skrzydełkami. Zadumana przy ognisku, zadawała sobie pytanie, jak przetrwa następne coraz chłodniejsze dni. . - Zanim zaśniesz, pamiętaj: O świcie polecisz do pasieki. Wtedy, kiedy człowiek koło kur się kręci. - Wyrwał ją z zadumy jeżyk, jakby znowu czytał w jej myślach. - Po co? - - Zaufaj, zobaczysz rano. - Jeżyk okrył ją troskliwie liściem i oddalił się na drugą stronę ogrodu. W pachnącym i wygodnym kokonie, pszczółka zasnęła, zmęczona po całym dniu silnych emocji. Poranny chłód, bez trudu ją obudził. Mimo że w zimnym powietrzu, ciężko jej było rozprostować skrzydła, dzielnie wzbiła się w górę i pofrunęła w stronę pasieki, tak jak radził jej przyjaciel. Z daleka ujrzała przy ulu człowieka. Ul leżał przewrócony. Zosi mocniej zabiło serce. Pofrunęła szybciej, z bliska dostrzegła, że ul był otwarty. Być może to była jej jedyna szansa, aby wlecieć do środka. Gdy już się zbliżała do drzwi, pod ulem zobaczyła rannego jeża. - Co się stało?!- Wzruszona, natychmiast do niego podfrunęła. W tym samym czasie, człowiek podniósł go i włożył do małego koszyka. -Nie martw się o mnie. Ten człowiek ma dobre serce. Na pewno mi pomoże. Szybko uciekaj do domu. Niebawem, na nowo będziesz bardzo potrzebna. - Wyszeptał z uśmiechem jeżyk. Było za mało czasu aby wszystko jej wyjaśnić. Przed świtem, przydreptał tutaj w towarzystwie krecika. Razem przewrócili ul, tak aby drzwi mogły się otworzyć. Niestety w tym samym czasie zakradł się przy kurniku lis. Zaatakował i lekko go zranił. - Do zobaczenia przyjacielu. - Szepnęła Zosia, ufając że właściciel pasieki dobrze się nim zaopiekuje. - Do zobaczenia kruszynko, dziękuję za jabłuszka. Wiosną Ci wszystko opowiem. - Jeżyk zawinął się wygodnie na dnie koszyka w kłębek i zasnął. Wiosną, zazwyczaj rozproszona Zosia, tym razem była niezwykle pilna. - Zwolnij, mamy czas siostrzyczko- Upominała ją rodzina. - Nie wolno zmarnować ani jednego kwiatuszka. Jeże uwielbiają jabłuszka. - Odpowiedziała pszczółka, uśmiechając się na myśl o wieczornym spotkaniu z miłośnikiem jabłek.
    • Ej, do psot! A na Togo kiwi kogo Tanatos podje?
    • @Migrena lepiej bym tego nie ujęła

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...