Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przeźroczyste ściany z moich żyć
wszechobecne
pozwalają mi oszukać
serce umysł pragnienie
nie zauważyć drzewa
zasłonić prawdę
kawałek bułki ze śniadania
zaczętej
wyrzuconej w kąt przez psa
obgryzionej przez myszy
suchej bułki z moich żyć


ściany z moich żyć
niewidoczne wszechobecne
bezkształtne masy niewidocznej
zupy z moich żyć


Zapomniane nie odkryte
ściany z moich żyć
czekają na mnie bym spróbował
zburzyć choćby jedną z nich

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jakieś świrnięte wersy? Aż się nie chce czytać! Pozdrawiam.


przepraszam ale nie wiem o co chodzi??jeżeli chcesz to napisz czego nie rozumiesz...a ja ci objaśnie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




zupa z moich żyć??

kiedys w jednym z wierszy Różewicz napisał ze wszechświat to jedna wielka zupa.....
a zawiazał do zupy kwarków kliedy swiat się rodził....taki to sens miało.
jeżeli chodzi o mnie to uwazam ze swiat jest jak zupa płynna,niestety czasem "przesolona"

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jasność zaprzęgnięta do bezlitosnej walki z chandryctwem! kantaty zastępujące wszechrozbrzmiewający muzak! właśnie, pomimo, iż do Bożego Narodzenia jest jeszcze sporo czasu, przyszli do nas kolędnicy-jasełkowicze. aż uginają się, spoceni, pod ciężarem kilkudziesięcioletniej szopki. z sapaniem stawiają lakierowane skrzynisko na środku dużego pokoju. przedstawienie czas zacząć! diabełek wysuwa łuszczący się z farby, pomarańczowy język, Śmierć robi zamaszek kosą na zardzewiałej sprężynce  –  i pstryk! – głowa Heroda wystrzeliwuje. nieco za mocno. turla się pod komodę. raczkuję, macam. jeju! co u licha? zamiast drewnianej łepetynki  – cud! – wyciągam zwinięte w kłębek... kociątko. uśmiechasz się, kochanie. w tej magii nie ma nic ponadnaturalnego – mówisz przejmując ode mnie kiciulka-dzidziulka. i dzieje się wielkie święto: moje wyżyny lekko i z wyczuciem napływają na twoją nizinkę.
    • @lena2_ rozumiem doskonale, też wiekszosc moich utworow to obserwacja życia, ludzi, choć często piszę w pierwszej osobie, bo tak po prostu lubię. Ciesze sie ze Twoj telefon często dzwoni, skoro to Cię cieszy.   Moj dzwoni rzadko - no i cale szczęście

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrowienia
    • @Berenika97 może wrzucę dziś jeszcze jedną z nich to będzie więcej do czytania.
    • Piryn czy Rodopy? Dzień dobry. Na dłużej plecak spakowany. Flanela i pierwszy Warto ten gatunek.   Dokąd? Na zajęcia? Przedstaw swoje plany. Ktoś inny w zaparte: Czy znamy się, znamy?   Tą samą, co zawsze linią i wciąż  przodem do kierunku jazdy — pijaczek z kartonem.   A skąd on pijany? Od lat zawsze z nocki. Przez szybę wracają anioły młodości.   I jeszcze po torach, przez góry, przez most. Na kwiaty do mamy i kierowco — szefie —— adios.              
    • @lena2_Bardzo dziękuję! :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...