Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

warta tyle co uścisk dłoni
mówią że silniejsza od skały
choć gesty zawiodły

zdradzona kochanka
upokorzona dziwka
ważona lekce jak zbity pies

i łzom już nie wierzę
jak poznać czy prawdziwe

Opublikowano

Bardzo mi się podoba I strofa, gorzej z II, a pointa trafiona.
Zrób coś z drugą, gdyż dziwnie brzmi, np:
zdradzona kochanka - kochanka ma swoje nasycenie i to raczej z nią się zdradza;
upokorzona dziwka - to już lepiej, choć za bardzo soczyste i pospolicie potoczne do całości;
ważona lekce, brzmi zbyt komicznie w opozycji do zbitego psa.

No i tytułem - fakt, odkrywa wszystkie karty.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Masz rację "zdradzona żona" - kiepsko brzmi, tak jak "lekceważona jak zbity pies"...Hmmm..., a może tak jakoś, cycóś:

zdradzona niewiasta (przyjaźń, to r. ż., a co;))
odepchnięta jak pies
zlekceważona kochanka

Pokombinuj, bo w tych związkach jest pole do popisu.

Opublikowano

zdradzona niewiasta-ok
zlekceważona kochanka-zgadzam się
odepchnięty pies-zbyt mało emocji(r. m.)
Kusi mnie ''dziwka''-wydaje się ,że dziwka nie ma godności,
dlatego 'dziwkę'trzeba bardziej upokorzyć.

Opublikowano

dziwka za bardzo krzyczy - to słowo
zdradzona kochanka? - jesli już to porzucona
zdradzamy, gdy komuś przysięgamy wierność i nie dotrzymujemy słowa
jak zbity pies kochana, tulona, pieszczona (zbity pies poprzez jego doznania nie może być kochanym a jest i tu paradoks pasujący do "zdradzonej kochanki")
chyba sie zamotałem ...
pozdrawiam

Opublikowano

warta tyle co uścisk dłoni
mówią że silniejsza od skały
choć gesty zawiodły

porzucona kochanka
zdradzona niewiasta
odepchniety pies

i łzom już nie wierzę
jak poznać czy prawdzwe

Opublikowano

Ciekawy motyw, słabością jest oderwanie uczuć od osoby, raz - wątek zdradzającego, innym razem - zdradzanego.
Zdradzający wydaje się znikać z pola widzenia, zdradzany uprzedmiotawiany...
Uogólnienie zjawiska emocjonalnego do czegoś ponadjednostkowego rozmywa zrozumienie tegoż.
Przyjaźń lub zdrada w przyjaźni okazuje się być błędnym rozpoznaniem... zdrada pretekstem lękowego działania ofiary, wzbudza litość. W konsekwencji ofiara błędnych rozpoznań przestaje wierzyć w skruchę, lub, co gorsza, wierzy: socjopacie.
Może tytuł: Wiktymologia - byłby odpowiedni?

Opublikowano

z działu P przyszedłem tutaj, za Twoją wskazówką :)
To prawda, że ostro, poza tym, także niepoetycko...
W dziale P. kombinowałem trochę i doszedłem do Twojego podtekstu o zdradzonej przyjaźni, więc nie o przyjaźni... może w tym kierunku bym poszedł.... może jest jakiś odpowiednik dla zdradzonej... może: - o zdradzonej

Opublikowano

przyjaźń był iluzją, sklejeniu mogłaby ulec nadzieja na przyjaźń,
widać kochanek, właściciel psa, czy nawet mąż - nie mogą z faktu, że zaistnieli, aspirować do rangi przyjaciół w tych rolach.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedyś wieczorem od niechcenia, Gdy przeleciałem pilotem po kanałach, Ujrzałem na ekranie plazmowego telewizora, Jak jakiś głupkowaty celebryta, Swoim nowym stylem się przechwalał… A z oczu jego biła pogarda, W pogardliwym uśmieszku wykrzywiły się usta, Gdy tak ochoczo nad ,,plebsem” się wywyższał...   Szpanując drogim ciuchem markowym, Jak to przeważnie celebryci, Także i ten nie stronił od pogardy, Od szaraczków czując się lepszym… Przeto myśląc niewiele, Dla celebryty zaraz ułożyłem ripostę I rymując od niechcenia wersy kolejne, W taki oto zakląłem ją wiersz:   ,,To mój styl jest najlepszy na świecie, Bo samemu takim oto jestem, Na przekór konwenansom wszelakim, Czerpię z życia pełnymi garściami. Dni codziennych przygody, W sny zaklinam prawem księżycowych nocy, By piękna ich zazdrościły mi nawet gwiazdy, Na firmamencie świata uwięzione na wieki...   Mój styl jest najlepszy na świecie, Choć gołym okiem go nie dostrzeżecie, Utkany z bezcennych z całego życia wspomnień Niewidzialny noszę swój sweter… Jednym ruchem znoszonej czapki, Zgarniam z nocnego nieba całe gwiazdozbiory, By niczym cukru kryształkami, Grzane piwo wieczorem nimi posłodzić…   Mój styl jest najlepszy na świecie! A niezaprzeczalnym tego dowodem Że kruczoczarną noszę swą bluzę, Od kuzyna gwiazdkowy prezent… A stare przetarte spodnie, Za wygraną na loterii niegdyś kupione, Miłym dla mnie są przypomnieniem Tamtej bezcennej chwili ulotnej…   To mój styl jest najlepszy na świecie… Bo niby dlaczego nie??? Kto zabroni mi tak myśleć, Tego będę miał gdzieś! Zaraz też wyłączyłem telewizor, A z dumą spojrzawszy w lustro, Sięgnąłem po stare wysłużone pióro, By podzielić się z Wami tą myślą…"
    • Gdy za oknem pada deszcz, piszę wiersze o zapachu jesieni. Życie znów prosi do tańca, a ja wciąż nie umiem tańczyć. W tłumie tamtych ludzi zawsze czułem się jak Stańczyk. Dlatego teraz — ja i goździkowa kawa. Uwielbiam ten klimat goryczy. Nie muszę być miły, siadam spokojnie i spuszczam demony ze smyczy. Zawsze lubiłem ten półmrok. Wiosna rodzi kwiaty, a ja czekam, aż umrą.
    • 10/10/2025 „Tak samo”   Czasami przychodzi znienacka, w zwykły, nużący wieczór. Tak! Zrobię to — odważę się. Idę, jestem, chodzę, mówię, poznaję. Raz czuję zachwyt, częściej przychodzi znużenie. Serce rozpalone lawą fizyczności, ciśnieniem ogromnym, próbującym wydostać się na powierzchnię po latach uśpienia. I nagle przychodzi chwila, która mówi: błędne koło. Przecież tym razem miało być inaczej. Było inaczej, a skończyło się tak samo.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Kto wie, czy winni                       są, czy niewinni;                      t a m /c i  nadają                      na innej linii...                        Ja zaś odbieram                      na  własnej  fali,                      więc myślą żeśmy                      się nie spotkali.                                   ***                         (Jakąż ma  o w a                       minę zawziętą...                       Nie, ja nie jestem                       owej k l i e n t k ą)            
    • @Berenika97    Jak w rzeczywistym życiu: czasem tym, czego potrzeba, aby "(...).Wszystko poszło świetnie (...), jest <<(...) "Stuprocentowy, najprawdziwszy, autentyczny grzech" (...)>> . Przy założeniu, że przy Osobowym Wszechświecie, mieszczącym w Sobie dobro i zło, grzech jako taki w ogóle istnieje.     Dobrze napisane opowiadanie, które  przeczytałem z zaciekawieniem. Serdeczne pozdrowienia.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...