Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Życie jest piękne. Szczególnie wtedy gdy ma się trochę szczęścia, jest się młodym i ma się przy sobie kogoś, kogo można nazwać przyjacielem. Ja miałam szczęście. Moje szczęście to on. Jesteśmy przyjaciółmi. Wydaje mi się, że był od zawsze. W każdym razie nie pamiętam aby kiedykolwiek go nie było. Był zawsze przy mnie. Jest i teraz. Jest wspaniały, dobry, cierpliwy. Dba o mnie, karmi mnie, czasami pogłaszcze po głowie. Dla mnie jest największym, najlepszym, najwspanialszym, naj... człowiekiem na świecie. Ja przy nim jestem raczej malutka... ale staram się jak mogę by i on był ze mnie zadowolony. Warto, on jest przecież taki wyjątkowy. Nie wszyscy ludzie są tacy. Ja to wiem... Na przykład ten, który krzyczał na niego i kazał kłaść mu się na ziemi po tym jak pił ten mętny płyn o mocnym zapachu. Zawsze gdy to robi, to potem zachowuje się jakoś inaczej i pachnie inaczej. Nie żebym narzekała. Inaczej, znaczy nie tak jak zazwyczaj, ale niekoniecznie gorzej. Ostatnio na przykład, zaczął mnie przytulać i mówić takie rzeczy, których nie rozumiałam. Dziwne było też to, że z jego oczu polała się woda. Spróbowałam, była słona. Ja tak nie potrafię. Potem ten przed którym on się pręży, a mi każe siadać przy nodze, kazał mu się położyć na ziemi. Nie rozumiem dlaczego on go słucha. Przecież jest większy i silniejszy od niego. No i przecież jesteśmy razem. Razem niczego się nie boimy. Codziennie gramy w tą grę. Początkowo nie rozumiałam o co w niej chodzi, ale teraz już znam na pamięć jej proste zasady. Najpierw, tak jak teraz, zakłada mi taki mały plecak. Potem chwilę czekamy, aż pojawi się duża, śmierdząca i hałasująca maszyna. Potem on każe mi biec. Biegnę więc, bo mu ufam. Biegnę, pomimo że wokół unosi się dym, powietrze rozrywają eksplozje i jakieś, przeszywające świsty. Zawsze tak jest. Czym więcej dymu, kurzu, huku i świstów, tym lepsza zabawa. Dzisiaj jest bardzo dobrze. Dobiegam do maszyny. Jest trochę inna niż zwykle. Inaczej pachnie, ale na pewno jest elementem gry. Muszę teraz tylko wbiec pod nią. Zawsze tam czeka na mnie jakiś mój ulubiony przysmak, a potem on się tak cieszy, że wszystko zrobiłam jak należy. Co to? Nic tu nie ma? Coś trzasło w plecaku... Huk! ... Cisza? Pustka? Ciemność? Wielka niepewność...

Sierżant Wołodia Pawłowicz Strogow siedząc przy prowizorycznym stole w ziemiance sporządzał służbową notatkę.
“Faszystowska Pantera zniszczona. Pięciu faszystów zabitych”
Rozejrzał się po mrocznym pomieszczeniu. Jedyny obecny jego towarzysz chrapał na pryczy. Podniósł się od stołu i z ciemnego zakamarka ziemianki wygrzebał butelkę z mętną zawartością oraz pogniecioną menażkę. Nalał płynu. Wypił.
“Pies numer 96 wykonał zadanie”
- Jeszcze tylko dwa czołgi i jadę na urlop. Jeszcze tylko dwa... - Mamrotał wlewając w siebie kolejną porcję samogonu.

(W roku 1941 w Związku Radzieckim powołano specjalne jednostki przeznaczone do zwalczania czołgów. Każdy oddział składał się z czterech kompanii ze 126 psami w każdej kompanii.
Podczas faktycznej walki zwierzęta jednak znacznie chętniej wbiegały pod pojazdy rosyjskie niż niemieckie (ćwiczenia odbywały się na radzieckich czołgach), a więc nie można ich było spuszczać w pobliżu pojazdów radzieckich. W 1942, gdy przez nieprawidłowe użycie psów cała radziecka dywizja pancerna została zmuszona do wycofania się, zaprzestano używania psów przeciwczołgowych na większą skalę.

Na podstawie: Wikipedia)

Opublikowano

Kiedyś czytałem taki propagandowy tekst o tym jak to bohaterski (a jakże!) pies oddał swe życie za ojczyznę swych "ludzkich" towarzyszy. Niedawno wspomnienie tego opowiadania powróciło za sprawą informacji, że tzw. naukowcy wszczepiają rekinom inplanty umożliwiające sterowanie nimi przedstawicielom zupełne innej armii.
Już widzę misję rekinów po zatopieniu wrogiego statku :(.

Dzięki zakomenarz i pozytywną ocenę.
Pozdrawiam

Opublikowano

Leszku
Dzięki za dobre słowo i... wyłapanie ortografa.
Co do wykorzystywania zwierząt to: psy, delfiny, rekiny, a nawet chrząszcze, którym montuje się mikrokamery i wszczepia specjalnego chipa umożliwiającego sterownie nimi. To przykłady wykorzystania zwierząt w armii. A w kosmetyce i innych tzw. badaniach naukowych: myszy, szczury, króliki, świnie i świnki, koty, małpy... lista jest długa. Jako ciekawostkę dodam, że gdy raczkowała dziedzina zwana dziś irydologią ówcześni tzw. naukowcy masowo łamali ptakom skrzydła i nogi aby zbadać jakie zmiany zajdą w tęczówce oka zwierzęcia. No cóż jesteśmy bez wątpienia przedstawicielami najokrutniejszego gatunku na tej planecie.
Co do tytułu, w zupełności się zgadzam. Jest trochę taki... polsko-rosyjski. Jeśli będę to jeszcze gdzieś publikował, to zapewne zmienię, zgodnie z sugestią.

dzie wuszko
No, to się nazywa konstruktywny komentarz;), ale będę się trochę bronił;).
Zacznę od psa. Zapewne masz rację, ale...
... ale obawiam się, że gdybym wczuł się w bardziej w psychikę psa, to w tym opowiadaniu zostałoby stosunkowo niewiele słów. Pojawiłyby się za to obrazy i to raczej nie specjalnie kolorowe, i nie zawsze ostre. Największą jego część zająłby bukiet zapachów w około 98% nie czytelny dla ludzkiego odbiorcy, a przecież tekst kieruję do Człowieka, więc muszę trochę psa uczłowieczyć aby łatwiej było mu sie z nim (psem) "zaprzyjaźnić".
przyjemny zapach - żarcie
nieprzyjemny zapach - listonosz;)
oczywiście pies nie nazywa "przyjemny", "nie przyjemny", ale przyjemność i jej przeciwność odczuwa na pewno.
życie stadne - zgadza się, pod warunkiem, że zwierzchnika Wołodii traktuje jak członka stada. Psy mają silne poczucie podziału swój-obcy. Jeśli ktoś nie jest członkiem stada w psim pojęciu, to jest on obcym. I guzik tu psa obchodzą ludzkie relacje społeczne.
Co do zdania z alkoholem, muszę się zgodzić. Już mi się tak wydawało w trakcie pisania. Chociaż osobiście sądzę, że pili obydwaj;).
Dzięki za pochwałę zakończenia. Mam tylko nadzieję, że nie piszesz o tym fragmencie napisanym na podstawie encyklopedii ;) (chociaż uważam, że jest super;)).

Dzięki za komentarze i Serdecznie Pozdrawiam

P.S. dzie wuszko, co by zostało gdyby tak odczłowieczyć pędraka???

Opublikowano

Ooo! Zaraz won!
Zresztą niechta sobie metfora pełza;) nic do niej nie mam

Czy wystarczająco psa "odczłowieczyłem"?;)

Zdanie z alkocholem zostawiam w takiej niejasnej formie. Przyjmijmy, że to taka psia logika...

Co do stada.
Mój pies traktuje moją żonę, mojego syna i mnie jako członków swojego stada, ale mojego ojca, nie mieszkającego z nami uznaje za obcego i chyba nie rozumie powiązań między nami. To samo dotyczy psa z opowiadania, który nie pojmuje relacji między jego panem, a pana przełożonym.

Ukłon ślę

Opublikowano

Nieee! Ten z pomieszczenia, to zupełnie inny towarzysz. Przy tamtym nie odwżyłby się przecież wyciągnąć flachy (nawet gdyby tamten spał).

Odczłowieczenie, może trochę złośliwie, ale tak serio, zmiana płci po to aby zaskoczyć i utrzymać dłużej w nieświadomości czytelnika (czytającego po raz pierwszy tekst). Bez urazy, proszę.

Sądząc po szerokim uśmiechu, to mino wszystko, teraz jadnak trochę lepiej?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Czasem to "coś" to niestety program rodowy.    Dzięki za komentarz Pozdrawiam :) Bywa, że za bardzo sobie komplikujemy, to prawda.   Dziękuję za odwiedzinki Pozdrawiam :)     :) miło mi to czytać   Dziękuję, że do mnie zajrzałaś Pozdrawiam :)   Niby dostępni, ale jacyś zajęci: ogarnianiem, rozstawianiem, myśleniem... może nawet rutyną.   Dziękuję ze podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami Pozdrawiam:)
    • chcę w tobie dilować. niech otworzy się, mało oficjalnie, kramik z cudzymi pradziejami, gdzie sprzedawać będę bilety na spektakle w zburzonych operach, listy nieotwarte od lat, muszkatołowe wina wyprodukowane w Jugosławii, błotniki z DDR, reflektory od Wartburga i trabancie kierownice, widokówki z dawno anektowanych krajów. łatwo będzie doszukać się w tym mnie rzeczywistego. poznasz po wieczornym kołataniu serca (niby po nadużyciu śmiesznych substancji), cierpkim dreszczu przebiegającym przez struny. jestem tu, widzisz? ja to ukrywające się w piasku, zagrzebane płytko, ale tak, by całkiem nie było widać, płastugokształtne i z zębami; to, co szepcze zaciskając się: "czemu ludzie cały czas sobie to robią?". ja to ten zgrzyt pomiędzy mijanymi na chodniku przechodniami, zabawa w "wytęż wzrok i znajdź ukryte na obrazku", neologizmy dostrzegane ze zdziwieniem na zdjęciu z polaroida (niby – zagon słoneczników, a ty widzisz i sianecznik, deszcznik, i wrzeszcznik).
    • nie  grzeszy  a  cierpi pyta dlaczego skoro jest czysty   nie  grzeszy  a  boli teraźniejszość która puka do drzwi   nie grzeszy a czuje że drzewa smutne cień nie ten   nie grzeszy a jednak nicość która obok  pusta jest   nie grzeszy - cieszy  go to że nie musi się siebie bać
    • @Kwiatuszek Piękny, ciepły wiersz- bardzo prawdziwa nostalgia. Te obrazy z podwórka i te ‘słodkie smaki’ wracają jak migawki z dzieciństwa. Świetnie się czytało.  Pozdrawiam serdecznie. 
    • @Christine Tak, myślę że jest to ciekawe poletko do rozważań. Jeśli chcesz możesz mi opowiedzieć wszystko, znać się chyba nie znamy, ale chętnie wysłucham Twojej opowieści jak rozumiem o kategoriach rozdźwięku karmy. Myślę, że w każdym z nas siłą rzeczy musi być ten rozdźwięk. To może być wręcz nasza istota, oczywiście o ile pojęcie karmy realnie występuje, to znaczy ma miejsce coś takiego. A może mieć, jako agnostyk jestem raczej agnostykiem nieco na tak.  @Marek.zak1 Takie przykłady są najlepsze i najcenniejsze są tego rodzaju opowieści. I może dlatego Kolega został dobrym pisarzem :) Również pozdrawiam.  @Berenika97 Nie wiem ile masz lat Bereniko 97 ale być może to też kwestie wieku są. Mogą być, choć nie muszą. W pełne poznanie świata i otoczenia i siebie ja akurat już nie wierzę. Może i warto dążyć jednak do poszerzania horyzontów, ale warto mieć z tyłu głowy świadomość i troszkę pokory, że to w gruncie rzeczy coś mocno niemożliwego :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...