Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W drodze "nach Berlin", stoi sklep, na którym jest napisane:
„Sklep Grażyna
tu kupować zaczynasz.”
Tu historia się zaczyna. Nie będzie o Grażynie, ani jej sklepie. Nie będzie też o Berlinie, ani drodze do tegoż miasta.
Będzie o dniu, podobnym do tego, w którym podróżowano do Berlina. Podobieństwo zaś ogranicza się do: ilości godzin, zawartości tlenu, miejsca i czasu wschodu i zachodu słońca oraz Konrada Pierdzioszka.
Konrad wyróżniał się z tłumu. Był po prostu brzydki. Miał kosmate myśli i coś na kształt brody. Posiłek trawił w niespełna 12 minut i często zaciskał poślady – na tyle często, by uznać tą czynność za nierzadką.
Pierdzioszek nie bez kozery zwany był jak był. Jego nazwisko dawno zmieniono w urzędowych rejestrach, gdyż nikt, włącznie z Konradem, nie mógł zapamiętać jak brzmiało, a brzmiało tak: gunfrysztykerfoberobernurostratercolyerski.
Pierdzioszek miał wrodzoną umiejętność: ilekroć podrapał się po głowie puszczał bąki. Toteż ci, którzy go znali nie dopuszczali do sytuacji, w których Pierdzioszek musiałby intensywnie myśleć. Odruch smagania głowy wywoływało także zakłopotanie Konrada. Kłopotał się, gdy nie wiedział, w czym kłopot, a że dla niego życie było pasmem powodzeń, żadnego z przytaczanych przez rozmówcę kłopotu nie rozumiał.
Jechali sobie kiedyś samochodem: Pierdzioszek, mucha i dwójka siostrzeńców owada. Zadzwonił telefon, uściślając dzwoniła przyjaciółka Pierdzioszka wywołując dzwonek w telefonie.
- Haloł, haloł – odezwał się śpiewnie Pierdzioszek, bo choć głosu do śpiewania nie miał, nie wiedział o tym, bo nikt mu nie powiedział w obawie przez zakłopotaniem go.
- Pierdzioszku, dlaczego ciebie jeszcze nie ma?! – usłyszał zatrwożony głos – Czyżbyś nie miał nic naprzeciwko?
Podrapał się po głowie. Muchy założyły mikroskopijne maseczki chirurgiczne.
- Yyyyyyyyy.. drogę mam naprzeciwko. – odpowiedział nie przestając grzebać w przerzedzonej czuprynie.
- Przeciw, nie naprzeciw! – sprostowała przyjaciółka.
- Przeciw?!
Kończyny much stawały się bezwładne.
- Pierdzioszku, za chwilę kapłan zapyta: czy ktoś ma coś przeciw temu, bym wyszła za Pachniusia? A ciebie nie ma!!!!
- Dilady, ale ja nie mam nic przeciw temu, być wyszła za Pachniusia.
Na te słowa usłyszał trzask słuchawki, a następnie: pik, pik, pik.., które oznaczało, że Dilady się rozłączyła. Muchy zdechły. Pierdzioszek podrapał się po raz kolejny. Pierdnął tak głośno i śmierdząco, że samochód, którym jechał on i zwłoki trzech much, eksplodował.
Morał: przyjaciół poznaje się w biedzie.
Do dzisiaj nie wiadomo, czy Pierdzioszek pojechałby na ślub Dilady, gdyby nie zagazował się na śmierć. Do wczoraj nie było wiadomo, czy wycena majątku Dilady pozwala na określenie jej jako biednej. Do jutra nie będzie wiadomo, czy ktoś, prócz Grażyny, wyniesie coś z tej historii.

Jednakże historia nie urwała się w tym miejscu. Pojutrze sprawy miały się następująco:
Grażyna splajtowała, pomógł jej w tym kopyrajter, którego zatrudniała;
ciało Pierdzioszka w niezbadanych okolicznościach wyparowało( istnieje prawdopodobieństwo, iż Konrad P. przeżył zasrane samobójstwo – sprawę bada Interpol, podczas przerw w trasach koncertowych i nagrywaniu nowych kawałków na płytę);
muchy miały iście królewski pogrzeb, gdyż wraz z ostatnim pierdasem Konradowi wymsknęło się coś ponad gaz, w które to coś wlepiły się zwłoki muchy, oraz dwóch muszek;
a Pachniuś zabrał swoją żonę w podróż poślubną.
Początkowo, jak i końcowo miała odbyć się w strony kontynentu australijskiego, ale Dilady zmieniła miejsce pobytu poślubnego. Wir fahren nach Berlin – zawyrokowała akcentem, którego nauczyła się od Herflka z „Alo, alo”. Jej małżonek wyraźnie ucieszył się, albowiem był fanem u2, wielkim fanem. W mieście Berlin stał na placu pomnik Złotego Anioła. Pachniuś chciał koniecznie pokazać żonie anioła, z którego skakał Bono – działo się to w pewnym teledysku, nie powiedział którym, bo nie zmieniłoby to nic w życiu jego żony, gdyż Dilady słuchała tylko i wyłącznie muzyki swego sąsiada zza ściany, puszczał koncerty zespołu Zimna Gra.
Już podczas drogi panna młoda, niemłoda, czuła się nieswojo, wzięła to za objaw żalu i rozpaczy po utracie przyjaciela. Przyczyna jednak okazała się być bardziej skomplikowana w konstrukcji.
Minęli sklep Grażyna. Minęli pole i las. Minęli zgliszcza samochodu. Minęli wiatraki. Minęli granicę. Minęli budynki, ludzi i drzewa. A u celu podróży, wspięli się na berlińskiego anioła, z którego roztaczał się widok na Bramę Brandenburską. Dilady stanęła przy balustradzie. Kiedy mąż z podnieceniem kotki w rui opowiadał się o wideoklipie u2, żona nieśmiało wychyliła korpus przez poręcz.
Niczym Bono, Dilady skoczyła z Anioła.
Wracając do przyczyny, z powodu której Dilady czuła się nieswojo w swojej osobie: jak się okazało Konrad Pierdzioszek w momencie, w którym związał się z Dilady przyjaźnią, stał się jej systemem nerwowym. W nieświadomej nierozłączności żyli.

Koniec historii znajduje się gdzieś na początku, może ktoś, kiedyś do niej wróci – wówczas ją zakończy.

Opublikowano

Beato Er, nie jesteś Barthem ani Calvino, ja też nie. Autotematyzm czy jak wolisz postmodernizm, czy jak zwał minał dawno temu i dziś, żeby pójść tym tropem trzeba sięwiecej namęczyć. Pomysł jest fajny, zamieszanie w środku też, ale ta pretensjonalna nuta mnie drażni, a Konrad Pierdzoszek to już zwyczajnie wkur... Dane bohatera a priori dają wiedzę, że to ironia ma być. Dużo większa by była, gdyby się zwał zwyczajnie, choćby Hans Kowalski...

Opublikowano

sam nie wiem. "Konrad Pierdzioszek" zupełnie mnie nie bawi. są momenty lepsze, sa gorsze. chwilami wręcz niesmaczne - IMO - ale z drugiej strony nie ma czego porządnie się przyczepić. może tylko tego nieszczęsnego Pierdzioszka i ogólnie popier...dzianej tematyki=). nie rozbawiło mnie, choć przez chwilę delikatnie się uśmiechnąłem=).
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...