woda rwąca brzegi jak twoje dłonie
ja - pośród traw kwitnących
i chaos liści szarpanych wiatrem -
niby twoje oczy niebieskio-zielone
czuciem niemym, przyszłości niepewnym
biegniemy wciąż do siebie
bez ładu i z roztargnieniem
ponad głowami istot
ziemskich
marzenie o szczęściu nieustającym
pokrył już dawno mroźny szron
umysł się ślizga na lodzie złudzeń
krew w martwych żyłach nadaje ton
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
wzrok twój wyrywam razem z obrazem
wspólnych radosnych przeżytych chwil
zawiść me serce
ogniem wypala
wiesz co to ból
ze mną wciąż był
rzucam nożami w ścianę miłości
tapeta wilgotna od twojej krwi
zabawka popsuta
stara i brzydka
rozgniotę ją butem
zbędna mi
przestań kukułko się ukazywać
wahadłem dostaniesz prosto w dziób
nie będziesz mi tutaj
godziny kukać
twój czas przeminie
jak twój trup
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
uwierz w drzazgę nie zapominaj
pod paznokciem ból wciąż tkwi
wody nie trzeba gdy kwiatem zwiędłym
umysł twój przyszłość w tobie śni
uwierz w cierpienie bo jakie masz wyjście
czyżbyś zapomniał to życie też
marzenie o szczęściu nieustającym
cuchnącym rozkładem na świecie tym jest