Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

para-normalny
para-psycholog
para-medycyna
para-cząstka

Same słowa niezwykłe
para-dne.

Wśród nich taki prosty
para-pet codzienny
Słowo jedno z tych które
ucząc sie jezyków obcych
z czystym sumieniem pomijasz

A para-pet - to przecież niezwykłość
co wyrasta tuż pod oknem
bo z czego miałby niby przeciąg
zrzucać doniczki
gdyby zabrakło para-petu?

A gdy do wielkiego świata
musisz pchać się oknami
taki para-pet zastąpi ci próg

I co ty potem powiesz na salonach?
Przecież nie "windowsill".

Opublikowano

co ja tu napiszę - rewelacja /!? - to nieledwie pisk
a ja chciałbym wszystkie trąby, czynele, ba - organy zaprząc
do ogłoszenia wszem i wobec
- TO WSPANIAŁY wiersz
WIERSZ wspaniały - i wielki świat go nie doceni, jak nie docenia Norwidów /pisał podobnie zgryźliwo-ironiczne fraszki, krotochwile/
a język polski użytkowy daje fantastyczne okazje /jeśli się jest osobiście przygotowanym intelektualnie/ do podobnych "brewerii", oracji synktatyczno-leksykalnej;
wiersz nie ma skaz i już można z nim na salony
ale i do szkół
a także na wszelkie alkoholowe okazje, gdzie się nie tylko pije, ale też chce się błyszczeć elokwencją, bo alkohol to tylko pretekst, a istotą jest rozmowa /bynajmniej nie nudna
ale równie dowcipna jak powyższy tekst
nadaje się na uczty platońskie
brawo!
pozdrawiam! serdecznie oszołomiony - Jacek Sojan

Opublikowano

Dziękuję uprzejmie - zwłąszcza, ze to słowa z pańskich, panie jacku, ust. Utwór powstał tak, że ze znajomą wymyślaliśmy sobie nawzajem temat do napisania wiersza - i dostałem "parapet". Rzecz powstała w kilkanaście minut i to przed najwyżej godziną, stąd zamieszczam w warsztacie, by nabrać do niej dystansu.

Opublikowano

Czy ja wiem czy żarty... raczej takie rzeczy prześmiewcze odrobionę; szczególny nacisk staram się kłaść na szeroko pojęte nowatorstwo, co zresztą nie może zawsze się udawać... Zresztą - moje nowe utwory mnie samego coraz bardziej zaskakują i jeszcze nie wiem do końca, w którą uliczkę ostatecznie skręcę.

Opublikowano

Czy ja wiem czy żarty... raczej takie rzeczy prześmiewcze odrobionę; szczególny nacisk staram się kłaść na szeroko pojęte nowatorstwo, co zresztą nie może zawsze się udawać... Zresztą - moje nowe utwory mnie samego coraz bardziej zaskakują i jeszcze nie wiem do końca, w którą uliczkę ostatecznie skręcę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
    • cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli   jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy   boimy  się jej lękamy czy nie przemówi   taka cisza jest  trudna bo  płacze
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...