Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

od kilku miesięcy nie dajesz sygnału
dopadła cię choroba wściekłych telefonów
czy wibracje nastawiasz na inną dziewczynę
chętnych szabloników nie brakuje

czasy sprzyjają modelom takim jak ty
masz poli i mono-foniczne gadanie
o najmodniejszych w sezonie butach
wyświetlacz ozdobiłeś nową tapetą - myślisz
pomarańczowy dobrze oddziałuje na psychikę

lepiej zmień baterię bo szybko siadasz

Opublikowano

podoba mi sie choć ja bym podzieliła na jakieś zwrotki by ułatwic czytanie...

np. między szablonikami a modelami enter,
butami i wyświetlaczem no i ostatni wers sam.

ale to tylko takie moje ogólnie na plus.

Dziękuję za życzenia tobie tez :P

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki za komenta i życzonka.
co do formy, to też o tym myślałam, ale ostatni wiersz o odkurzaczu był również takim eksperymentem i zapis był podobny. więc narazie zostawię

pozdrawiam serdecznie śnieżnie Espena Sway :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo dziękuję za życzonka i ciepły komentarz.
ja Tobie również życzę wszystkiego naj a
przedewszystkim zdrówka bo jak to jest
to wszystko się jakoś układa. ach no i dużo
natchnienia. u nas w R. na szczęście już nie pada
ale jest - 7 stopni

pozdrawiam serdecznie Espena Sway :)
Opublikowano

Lubie Twoje wiersze i z wielka niecierpliwością czekam na kolejne. Doczekałem się. Oto i jest kolejny z Twojej serii. Nie wiem dlaczego, ale owy wiersz wywołal u mnie całkiem inne emocje niż wszystkie inne dotychczas przez Ciebie tworzone. Poczułem sie po przeczytaniu go jak bym dostał mokra szmatą w pysk. Czyżby on był o mnie? Jeśli zaprzeczysz i tak nie uwierze. Przykro mi jeżeli tak postrzegasz moją skromną osobe. Pozdrawiam i czekam na kolejne Twoje dzieło???

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Majkelu, bardzo mnie zdziwiła Twoja opinia na temat mojego wiersza. cieszę się, że lubisz mnie czytać, ale pozostaje jedna kwestia do wyjaśnienia; powyższy utwór ma adresata, ale nie jesteś nim Ty. jeśli bardzo Ci zależy to mogę powiedzieć, iż chłopak ten ma imicjały S.W., więc wiesz już, że nie postrzegam tak Twojej osoby.

pozdrawiam serdecznie Espena Sway :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi Natomiast ja lubię czytać Twoje absurdalne teksty czy są z morałem czy też bez. Pozdrawiam :)))
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi Mówi się, że chwytaj tonącego za włosy, no dobra, ale co w przypadku, gdy tonący jest łysy. ;)
    • Smutek rozdziera serce me, bo dwa nasze serca zrobiły krok w stronę piekła. Oddaliły się od siebie, raniąc tam, gdzie nie trzeba. Życie, choć piękne, przynosi mi katusze każdej nocy, dopóki Ty — władczyni mej duszy, wspólniczko mych myśli — nie zetrzesz cienia, który padł między nami.   Serce me krwawi, upada i pęka na kawałki. Nie umiem żyć bez Ciebie, a Ciebie mi najbardziej potrzeba. Każdy krok wstecz rozdziera mnie od środka. Zbierz więc te kawałki z ziemi, zlep je krwią i miłością, tchnij w nie życie — bo bez Ciebie nie potrafię dalej iść.   Serce me, czarne i z kamienia stworzone, ciągnie swój ciężar jak Syzyf głaz przez wieczność. Zanim się obejrzę, krzywdzę sam siebie, a przecież to nie siebie ranię — lecz Ciebie.   I z każdą Twoją łzą, z każdą smętną myślą, z każdym moim zaniedbaniem staję przed sobą i swym głazem — i modlę się, byś jeszcze raz zechciała ulżyć memu sercu.   Ziarno swego serca zasadziłaś w mym ogrodzie, przegnałaś wszelkie dusze i powodzie, uchroniłaś je przed śmiercią i mnie — mą duszę jagnięcią.   Drzewo Edenu z twego serca rośnie, lecz to ja zrywam z niego owoc. Nie odpowiem Ci na to jednogłośnie, bo żadnego słowa nie wystarczy moc.   Ilekroć staje przed Tobą, nogi drżą, dusza staje obok — wali w me serce. I szepcze, proste słowa: „Bóg tej tajemnicy dochowa.”   Więc chodźże, proszę, do mnie na kolana, szepnij parę słów z Twego serca, podaj jedną maść na te odległości i oddaj mi serce pełne mej miłości.
    • Tekst można też czytać od końca, w sensie – całości zdań.        Ciężka aureola, jeszcze kilka sekund, pobujała lśnienie na falach, przyduszając go jeszcze bardziej, by sprawniej mógł utonąć. Tonący pogulgotał jeszcze deczko, pomachał rękami, pokazał środkowy palec swojej tożsamości i zaczął spływać w kierunku dna. Niestety. Pomimo wzmożonych chęci, nie dostał drugiej szansy odbicia.    Niby gdzie miał ów ratownik z dobrego serca, pobrudzić dłonie. Przecież woda przezroczysta jak kryształ, nie skłaniała ku temu. Tonący odpychał wybawiciela, ze słabnącym z każdym zachłyśnięciem, obrzydzeniem, gdyż podobno ów, był barwnie nieczysty. Chociaż zgodnie z informacją zawartą w plotce, chciał go uratować, bo w porę zauważył i popłynął z wyciągniętymi ku pomocy, rękami. Zatem nic dziwnego, iż utonięcie Świętoprawego w pobliskim jeziorze, wywołało zdziwiony szok oraz niedowierzanie.     Gdzieniegdzie ozdobiony podeptaną pychą, w której jęczały pogniecione, jedynie słuszne prawdy, był wisienką na dodającym otuchy torcie, gdzie każdy skonsumowany kawałek, stanowił nieskazitelny przykład do naśladowania. W jej lśniącym prześwitywaniu, połyskiwała szubienica z powieszoną pogardą. Wystawały z niej wyciśnięte przez pętlę – tudzież rozszarpane szponami miłości do bliźniego – strzępki sinego języczka.     Niektórzy nawet widzieli nad bezbarwną czapką, jaśniejącą aureolę. Szczególnie ściany inaczej odrapane oraz olane ciepłym moczem, przytulały wielokrotnością balsamicznych odbić. Co prawda, gdy wracał to miał problem, lecz echa kroków jego – pomimo przeciwności losu – koiły zbłąkane dusze. Stąpał ciężko, zawsze prawą stroną ulicy. Faktycznie. Mówiono o nim, że to chodzący wór cnót wszelakich
    • @Wiesław J.K.–Dzięki:)–Tu także chodzi o to, kim był ten,  co tłumaczył zasady i co mógł przegapić, ów przybysz z pola, skoro na końcu, Księżyc oświetlał mu – niecałą drogę?:)–Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...