Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zawsze na początku zimy
gdy w noc wychodzę i wracam
kupuję nową lampę
dom od kilku zim nie straszy ciemnymi kątami

piaskowa konsystencja mgły
przesypuje się na granicy okien
krystalicznie ucinają
głos Diany
zasklepia niedopracowanie ścian

Opublikowano

Witam,
w pierwszej zwrotce jeszcze coś siedzi (no ale "wychodzę" - "kupuję", a po drodze wracam).
Druga się rozpłynęła (brzydkie słowo konsystencja przepędziła mgłę...), nie rozumiem przecinka? i jak to możliwe, że się przesypuje, skoro ucinają?
Pomysł, trochę nastroju - ale do roboty pora (dłuuuugie, zimowe wieczory ;)
pzdr. b

Opublikowano

konsystencja to jedno z moich słów ulubionych :)
no i właśnie dlatego że piaskowa to sie przesypuje, a dlatego na granicy szyby
bo te szyby :) oddzielają czyt. ucinają jak nożem
a i jeszcze cos mi tu na rzeczy jest że z tego piasku to szkło itd :)
takie proste a zagmatwane jednak :)
też dzięki za komentarz

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może to "krystalicznie ucinają" maja właśnie uciąc wers, zostawic go w zawieszeniu, zmusic odbiorce do refleksji ?
Nie jest w każdym razie wiersz zły, to na pewno. I ma parę niezłych fragmentów, naprawdę. To, co rozbija dobry pomysł, to te trzy wersy pośrodku - Pan Roman ma rację, dla mnie nawet zbyt przekombinowane, coś nie gra, nie mogę rozgryźc ich sensu. Ale przed panią i dłuuugie zimowe wieczry i na pewno pare dobrych wierszy...
Pozdrawiam!!!
Opublikowano

Kurcze, ja nie wiem co napisać. Ostatnio jakoś daleko mi do poezji w ogóle. Średnio mi ten wiersz przypadł do gustu. Końcówka jakaś taka pocięta. "Piaskowa konsystencja" mi nie leży. Nie wiem. Napuszcze na Ciebie jeszcze Oscara, może on coś pozytywniejszego wymyśli.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...